Niemcy obstają przy swoim w sprawie płacy minimalnej, która uderza w polskich przewoźników, a Bruksela nie śpieszy się, by pozwać Berlin do unijnego trybunału w Luksemburgu - ustaliła korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon. Niemcy odpowiedzieli na upomnienie Brukseli przesyłając list, w którym nie ustępują ani na jotę. Polscy przewoźnicy są rozczarowani i zaniepokojeni taką postawą.

To wróży dalsze negocjacje Komisji z Niemcami, które mogą długo potrwać - powiedział naszej korespondentce po spotkaniu w Komisji Tadeusz Wilk, dyrektor Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Drogowych w Polsce.

Także Bruksela ociąga się - samo tłumaczenie dokumentu potrwa do połowy sierpnia. W związku z urlopami prawnicy w Komisji zajmą się analizowaniem go dopiero pod koniec miesiąca.

Informacja o tym, że Niemcy z niczego się nie wycofują ma na razie wstępny charakter. Jeżeli prawnicy ją potwierdzą, to Bruksela powinna wysłać kolejne upomnienie, a potem skierować sprawę do Trybunału UE w Luksemburgu.

Rozmówcy naszej korespondentki twierdzą, że Komisja będzie nadal próbować negocjować, bo po prostu nie chce się narazić Berlinowi. Boi się także kompromitacji w razie przegranej.

(mn)