Dziesiątki podwykonawców autostrady A1 w Kujawsko-Pomorskiem czekają bezradnie, co przyniosą przepychanki między Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, a budującymi jeszcze do niedawna autostradę Irlandczykami. Irlandzki wykonawca trzech odcinków A1 chce w sądzie wywalczyć od GDDKiA 50 milionów złotych.

Irlandczycy wszystkim podwykonawcom przedłożyli pismo o tej samej treści. Proponują w nim polubowne rozwiązanie umów i spłacanie zobowiązań w miarę możliwości. Nikt nie wie, co to oznacza w praktyce, dlatego przedsiębiorcy boją się, że w ogóle nie zobaczą należnych im pieniędzy. Jak mówią, kończą właśnie inwentaryzację wykonanych prac i pozostaje im czekać.

W najlepszej sytuacji są ci, którzy zostali oficjalnie zgłoszeni w Generalnej Dyrekcji jako podwykonawcy; do końca października mają oni otrzymać przynajmniej część zaległych wypłat. Los reszty zależy prawdopodobnie od rozstrzygnięć sądowych między drogowcami, a domagającymi się od nich ponad miliarda złotych odszkodowania Irlandczykami. Trudno jednak oczekiwać, by rozstrzygnięcia te miały zapaść szybko.

Zerwany kontrakt


Budowę fragmentu 65-kilometrowego odcinka A1 w województwie kujawsko-pomorskim z Czerniewic do Kowala podzielono na zadania. Miało się nimi zająć konsorcjum firm: SRB Civil Engineering, PBG, Aprivia, Hydrobudowa Polska i John Sisk and Son. Na odcinku Czerniewice-Brzezie liderem konsorcjum było SRB Civil Engineering, a na odcinku Brzezie-Kowal - PBG.

W połowie czerwca ogłoszono upadłość PBG i Hydrobudowy. Miesiąc później upadła Aprivia. Od tego czasu trwały rozmowy generalnej dyrekcji i SRB dotyczące przeorganizowania kontraktów na budowę drogi. Pod koniec sierpnia GDDKiA informowała, że negocjacje się przedłużają; nie doszło też do porozumienia z syndykiem masy upadłościowej oraz z kredytującymi konsorcjum bankami. Termin wykonania najpilniejszych prac kilkakrotnie przekładano.

Na początku września GDDKiA odstąpiła od kontraktów na budowę. Rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Urszula Nelken zapewniła, że przetarg na dokończenie prac będzie rozpisany najszybciej, jak to możliwe, a nowi wykonawcy pojawią się na placu budowy wiosną przyszłego roku. Jako powód odstąpienia od umowy z firmami pracującymi na A1 podano to, że po upadłości spółek z grupy PBG, pozostali konsorcjanci nie byli w stanie dokończyć tej budowy.