Od pewnego czasu jestem zwolenniczką powstania nowego ugrupowania - mówi Izabela Sierakowska, posłanka SLD, gość popołudniowych Faktów. Ale jak dodaje łatwo jest wyjść i założyć nowy klub, ale co dalej?

Konrad Piasecki: Zaliczana jest pani do „grupy borówek”. O co właściwie tym borówkom chodzi?

Izabela Sierakowska: O to samo o co chodziło kiedyś w dawnych, dawnych czasach. W czasach PRL-u była sobie taka partia, która się nazywała PZPR i tam również powstawały takie najróżniejsze frakcje. Wtedy te frakcje nazywano poziomkami. Natomiast teraz w SLD też są tacy ludzie, którzy ciut inaczej myślą, mają inne pomysły – to nazwano ich, nie pamiętając o poziomkami - borówkami. Jako że na czele tej naszej grupy parlamentarzystów, stanął autorytet pan Marek Borowski.

Konrad Piasecki: Ale tamte poziomki chciały odnawiać oblicze PZPR, a co chcą zrobić dzisiejsze borówki?

Izabela Sierakowska: Też chcemy odnowić oblicze SLD.

Konrad Piasecki: Pani poseł, ale ja rozmawiam z politykami SLD i czytam, że wam tak naprawdę chodzi o dokonanie rozłamu w SLD. Czytam opinie tych, którzy do borówek też są zaliczani: Na lewicy ma dojść do znacznych przeobrażeń. Nadchodzi czas powstawania nowych form i formacji. W tej sytuacji lepiej wziąć się za gruntowne zmiany. Jeśli ich elementem miałoby być powstanie nowej formacji to jestem gotowa. To ostatnie zdanie to Jolanty Banach. Pani też jest gotowa do tego, żeby budować nową formację?

Izabela Sierakowska: Jestem. Nie przypuszczałam nigdy, że zdecyduję się na taki krok. Raczej myślałam o takim spokojniejszym życiu parlamentarnym, o pracy w parlamencie, ale przychodzi taki okres, że widocznie trzeba walczyć do końca - jeżeli się chcę rzeczywiście mieć dobrą lewicę, uznawaną przez społeczeństwo, bo nie wierzę w to, że polskiemu społeczeństwu nie jest potrzebna lewicowa partia. Nie wierzę w to, że cała rozgrywka parlamentarna ma się rozegrać tylko między PO a Samoobroną.

Konrad Piasecki: Ale to są marzenia, to są mrzonki czy to jest poważny polityczny plan?

Izabela Sierakowska: To jest poważny, polityczny plan, stąd te nasze rozmowy. Mamy ogromny szacunek do nowego szefa partii, pana Krzysztofa Janika i tylko ze względu na to, że na czele partii stoi właśnie nie kto inny a pan Krzysztof Janik, takie rozmowy są prowadzone.

Konrad Piasecki: Skoro to jest poważny, polityczny plan to co ma być sygnałem do powstania nowego ugrupowania? Deklaracja Marka Borowskiego, że występuje z SLD?

Izabela Sierakowska: No nie Marek Borowski. To napisała Trybuna...

Konrad Piasecki: Wasza gazeta...

Izabela Sierakowska: Niestety tak, ale od pewnego czasu jesteśmy wszyscy rozgrywani przez naszą socjaldemokratyczną gazetę, stąd wielu kolegów nie ujawnia się, że nas popiera a oficjalnie mówię, że wspiera nas ¼ klubu – to oficjalnie.

Konrad Piasecki: I powstanie tej nowej partii jest pani zdaniem przesądzone?

Izabela Sierakowska: Nie. Jeszcze nie jest przesądzone. Tak jak panu wcześniej powiedziałam, gdyby na czele SLD stał ktoś inny, na pewno do rozłamu doszłoby dzisiaj, wczoraj, przedwczoraj. Natomiast szanujemy nowego przewodniczącego i stąd właśnie nasze rozmowy i próby rozwiązania tego problemu.

Konrad Piasecki: Są też tacy, którzy mówią, że to straszenie powstaniem nowej formacji, to straszenie rozłamem na lewicy, to jest tylko i wyłącznie gra, która ma skłonić Leszka Millera do odejścia z funkcji szefa rządu?

Izabela Sierakowska: Pojawiają się owszem i takie głosy, pojawiają się głosy, że nie ma co czekać na 1 maja, że nie ma co czekać na 14 czerwca po wyborach, tak jak proponuje pan prezydent Kwaśniewski, że radykalne zmiany są potrzebne już, dziś, już teraz.

Konrad Piasecki: A pani zdaniem Leszek Miller jest do tych radykalnych zmian gotowy?

Izabela Sierakowska: Nie. Nie jest gotowy.

Konrad Piasecki: Czyli nie odejdzie?

Izabela Sierakowska: Mówi, że nie odejdzie.

Konrad Piasecki: To trzeba go może wynieść razem z fotelem?

Izabela Sierakowska: No nie panie redaktorze, bez przesady. Leszek Miller jest człowiekiem honoru i wierzę gorąco w to, że nie tylko los państwa leży mu na sercu, ale że los ugrupowania, którego jest założycielem.

Konrad Piasecki: To skoro nie udaje się go przekonać, to może trzeba go pokonać?

Izabela Sierakowska: Pokonać można w głosowaniu w Sejmie, zgłaszając konstruktywne wotum nieufności.

Konrad Piasecki: A czy grupę rozłamową, czy grupę borówek ukoiłoby to, gdyby to Marek Borowski został nowym premierem?

Izabela Sierakowska: Marek Borowski nie jest zainteresowany fotelem pana premiera i funkcją pana premiera. Czuje się dobrze na tym stanowisku i myślę, że stanowisko Marszałka Sejmu wykonuje bardzo dobrze. To jeden z lepszych Marszałków Sejmu Rzeczypospolitej.

Konrad Piasecki: Celuje w prezydenturę jak czytamy w Trybunie.

Izabela Sierakowska: Trzeba o tym rozmawiać poważnie. Na temat prezydentury na razie nie rozmawialiśmy. Myślę, że wszystkim nam, ludziom lewicy potrzebna jest taka rozmowa.

Konrad Piasecki: A czuje pani wsparcie prezydenta w tym dziele rozbijania SLD?

Izabela Sierakowska: Absolutnie żadnego wsparcie nie ma i cieszę się, że pan prezydent stoi z boku, chociaż i tak gromy na pana prezydenta się sypią, bo jeszcze w czasie konwencji naszej partyjnej rozeszła się taka pogłoska, że za taką naszą uchwałą stoi pan prezydent Kwaśniewski. Ja bym była bardzo dumna z tego, gdyby pan prezydent Kwaśniewski zechciał nas w pewnym momencie wesprzeć, ale w tej chwili jak powiedziałam prowadzimy poważne rozmowy, rozważamy za i przeciw. To nie jest prosty krok. Wyjść z klubu to nie jest żaden problem, to jest dzień, dwa. Tworzy się nowy klub, ale co dalej?

Konrad Piasecki: Pani poseł, ale czy nie będzie przypadkiem tak, że cała ta inicjatywa zakończy się tym, że Leszek Miller tupnie, uderzy ręką w stół, wszyscy skulą uszy po sobie i wrócą na dobrze znane, stare łono SLD?

Izabela Sierakowska: Nie. To już nie te czasy panie redaktorze. To już się skończyło i cieszę się, że się skończyła partia wodzowska.

Konrad Piasecki: Ale można powiedzieć że Izabela Sierakowska jest zwolenniczką powstania nowego ugrupowania?

Izabela Sierakowska: Od pewnego czasu tak.

Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo.