Dziewięć lat więzienia dla Bogusława Bagsika - tak kończy się (jak na razie) jedna z największych afer Trzeciej Rzeczpospolitej, czyli w słynna sprawa spółki Art-B. Dziś o opinie w tej sprawie Barbara Górska pytała swoich gośći:

mecenasa Roberta Gwiazdowskiego, posła Unii Wolności Andrzeja Potockiego i dziennikarza Jana Ordyńskiego.

Barbara Górska: 500 przesłuchań, 300 świadków, liczący 2000 stron akt oskarżenia, największe postępowanie w historii prokuratury kończy się wyrokiem, który oznacza, że Bagsik prawdopodobnie wyjdzie na wolność. Czy to triumf sprawiedliwości czy też wyraz bezsiły wobec tego typu przestępstw?

Jan Ordyński: 9 lat więzienia to bardzo surowa kara gdyby rzeczywiście została wykonana. Kodeks karny stanowi tak, że osoba która nie jest recydywistą może po połowie kary starać się o warunkowe zwolnienie i taką osobą jest pan Bagsik, który przesiedział prawie 4,5 roku w areszcie. Może się starać o wyjście. Ja wiedzę dalszy, długi ciąg tego procesu, postępowania – łącznie z tym, że na pewno wypowie się o nim Sąd Najwyższy.

Barbara Górska: Bagsik skomentował ten wyrok, ze jest on „matematyczny”. Czy nie jest to lekko cyniczne zdanie? Zagranie na nosie wymiarowi sprawiedliwości?

Jan Ordyński: Bagsik nie był usatysfakcjonowany tym wyrokiem. Po jego twarzy widać było, że nie jest mu najweselej. Myślę, że wiele czasu upłynie zanim Bagsik będzie się uśmiechał.

Barbara Górska: To wysoki wyrok – tak uważa pan Ordyński, dziennikarz specjalizujący się w sprawach sądowych. Czy pan uważa podobnie?

Robert Gwiazdowski: Mnie się wydaje, że wyrok jest raczej salomonowy. Tak by kogoś skazać ale na etapie wydawania wyroku krzywdy za dużej nie zrobić. Wydaje mi się więc, że pan Bagsik ma rację, mówiąc, że wyrok jest trochę matematyczny. Ale chciałbym powiedzieć, że komentowanie wyroku bez dostępu do akt jest bardzo niezręczne i niewygodne. Nie chciałbym komentować wyroku.

Barbara Górska: Skomentujmy ten bezprecedensowy wpływ afery ART-B na rzeczywistość naszego kraju. Ta sprawa była nietypowa także dlatego, że nie było wiadomo kto jest pokrzywdzony. Prokurator uważa, że system bankowy, Bagsik mówi, że jeśli popełniłem przestępstwo to na ławie oskarżonych powinno usiąść także 300 bankowców. Czy nie jest tak, że to sam system bankowy nie był współwinnym w tej sprawie?

Jan Ordyński: Na pewno w jakiś sposób zawinił. Ale na procesie poprzedzającym ten proces – pięciu bankowców, w tym byłego prezesa NBP, zresztą uniewinnionego, jasno zostało powiedziane, że natychmiastowe uszczelnienie systemu bankowego, tak by oscylator nie mógł zaistnieć bo zablokowałoby cały system bankowy. Dopiero prezes Gronkiewicz-Walz, po dwóch, trzech latach sprawiła, że oscylator nie mógł się powtórzyć. To nie była rzecz do natychmiastowego zrobienia.

Robert Gwiazdowski: Przy okazji już któregoś procesu pojawia się taka informacja, że prawo nie nadążało za rzeczywistością. Ale to jest bardzo niebezpieczne dla wymiaru sprawiedliwości.

Jan Ordyński: ale to nie tylko w prawie karnym, przez ostatnie dziesięć lat prawo nie nadąża za rzeczywistością. Nie mogło nadążać za tą rzeczywistością bo było tworzone w zupełnie innej epoce i nie ma się czemu dziwić, że nadążało.

Robert Gwiazdowski: Ale to oznacza straszną galwanizację prawa. To, że prawo nie przystaje do rzeczywistości nie oznacza, że można je swobodnie obchodzić. To raczej jest postulat w kierunku prawodawcy, żeby to prawo szybciej zmieniał.

Barbara Górska: Panowie ale czy oscylator był legalny czy nie? Andrzej Gąsiorowski powiedział, że był legalny. Można dostać w Polsce dziewięć lat za rzeczy legalne. Czy to cynizm czy nie do końca pozbawiony racji komentarz.

Jan Ordyński: Sąd Wojewódzki w Warszawie, w czasie sprawy bankowców stwierdził, że nie można sobie korzystać z oscylatora dla czerpania z tego nielegalnych dochodów.

Robert Gwiazdowski: Oscylator polegał na wystawianiu czeków bez pokrycia. To nie jest legalne.

Barbara Górska: Wkroczył do studia Andrzej Potocki. „Kiedy na salę sądową wkracza polityka, ucieka z niej sprawiedliwość.” To jest stare prawnicze porzekadło. Sprawa ART-B miała być sprawą, której mieli bać się politycy ponieważ ona wiązała wielkie pieniądze z wielką polityką. Tymczasem nic strasznego się nie stało. Nie było dymisji polityków a dziś okazuje się, że Bagsik nie będzie nawet siedział.

Andrzej Potocki: Chyba proces sądowy nie dowiódł tego, że jakiekolwiek kręgi polityczne miały poważne powiązania. Inaczej mówiąc, tak jak twierdzili niektórzy, że oscylator był możliwy dzięki politycznej protekcji. Owszem, zarówno Gąsiorowski jak i Bagsik w jakiś sposób w politykę byli zamieszani ale przypominam, że przez długi czas byli traktowani za statecznych, poważnych biznesmenów. Zwłaszcza w tym czasie kiedy cala opinia publiczna fascynowała się szybkimi karierami nie zdając sobie sprawy jaki mechanizmy mogą się za tym kryć. Mam obyczaj nie komentować wyroków sądów ale w stosunku do wypowiedzi Andrzeja Gąsiorowskiego mogę powiedzieć tyle: skoro sąd wydał wyrok to znaczy, że działalność była nielegalna. Póki co o przestrzeganiu prawa w Polsce decydują sądy.

Robert Gwiazdowski: Póki co, wyrok jest nieprawomocny. Spodziewam się, że w tej sprawie będziemy mieli nie tylko apelację ale i kasację.

Barbara Górska: Minister Sprawiedliwości zapowiedział, że poleci prokuraturze złożenie apelacji i dodał: Dużo ludzi nie chciałoby ujawnienia prawdy o tamtym czasie. Zależy na tym wpływowym siłom i polityczny i nie politycznym...

Jan Ordyński: Ja nie uważam, że ten wyrok jest łagodny. To, że prawo tak stanowi, że po połowie wyroku można się starać o warunkowe zwolnienie, nie znaczy, że dziewięć lat to jest jakaś freblówka. Zapadł bardzo surowy wyrok, będzie to jeszcze kontrolował Sąd Apelacyjny, Sąd Najwyższy i dobrze by się stało, by Sąd Najwyższy powiedział co to znaczy oscylator.

Andrzej Potocki: Z mojego punktu widzenia dziewięć lat, to nie jest wyrok, który narusza reguły sprawiedliwości

Barbara Górska: Czyli nie było ingerencji wpływowych sił politycznych i nie politycznych?

Jan Ordyński: To jest takie gadanie. Od początku tej sprawie towarzyszył kontekst polityczny. Mnie się wydaje, że tu kilku polityków otarło się o tę sprawę ale się nie umoczyło.

Robert Gwiazdowski: Przepraszam ale jeśli minister sprawiedliwości wyraża publicznie pogląd, że bardzo wielu wpływowych chciałoby coś zataić to albo minister wie, że tak jest

Andrzej Potocki: I sam zataja...

Robert Gwiazdowski: ...I wtedy taką informację powinien ujawnić.

Andrzej Potocki: Wyjął pan mi z ust, to co sam chciałem powiedzieć...

Barbara Górska: Wypada nam zatem poczekać jakie będzie to „b” ministra sprawiedliwości, skoro powiedział dziś „a”. Dziękuję za rozmowę.

zdjęcia Marcin Wójcicki RMF Warszawa