Rozmowy premiera Rosji Michaiła Kasjanowa z polskimi władzami będą wiodącym tematem jutro. O dylematach, które musi rozwiązać polski rząd, by przełamać niekorzystny bilans obrotów handlowych z Rosją rozmawia dzisiaj Barbara Górska z mieszkającym w Warszawie rosyjskim biznesmenem Siergiejem Stankiewiczem, byłym doradcą prezydenta Borysa Jelcyna a także z doktorem Grzegorzem Kostrzewą - Zorbasem z Instytutu Nauk Politycznych PAN.

Barbara Górska: W ciągu ostatnich kilku lat zdecydowanie więcej było wizyt odwołanych niż odbytych. Wygląda na to, że wreszcie stał się cud. Rosyjski premier pojawi się w Warszawie, a spraw zaległych cały wielki stos. Która teczka, która sprawa jest na samym szczycie tej sterty, jak pan sądzi?

Grzegorz Kostrzewa - Zorbas: To zależy dla kogo, bo dla Rosjan najważniejsze jest uzyskanie ostatecznej, polskiej zgody na budowę drugiej nitki gazociągu jamalskiego wedle rosyjskiego planu. Tak jak to Rosjanie od samego początku sobie to wyobrażali. Dla tego planu uzyskali poparcie Zachodniej Europy, Unii Europejskiej i bardzo konsekwentnie naciskają, naciskają aż do skutku. Wedle przecieków ze sfer rządowych polskich i rosyjskich zanosi się na to, że najpóźniej jutro zapadnie decyzja, jeśli już nie zapadła. Być może Polska już się zgodziła na korzystny dla Rosji przebieg nowego rurociągu. Być może to był warunek przylotu premiera Kasjanowa.

Barbara Górska: Czyli dopną swego Rosjanie w Warszawie.

Grzegorz Kostrzewa - Zorbas: Wedle mojego stanu wiedzy tak to dziś wygląda, choć nie ma całkowitej pewności. Ponieważ teoretycznie jutro nasza strona: wicepremier, minister gospodarki może przedstawić jakieś inne polskie stanowisko, choćby konsekwentnie takie jak było poprzednie. A zatem, że druga nitka - tak, ale wedle trasy korzystnej dla Polski i Ukrainy.

Barbara Górska: Stosunki z Moskwą po 1997 roku były politycznie lodowate, a jednocześnie gospodarczo nie były dość efektywne. Czy ta końcówka rządów będzie i dla premiera Steinhoffa korzystniejsza?

Grzegorz Kostrzewa - Zorbas: Obecnie wielu obserwatorów tak formułuje problem stosunków polsko - rosyjskich, że to jest polski deficyt handlowy. Deficyt jest rzeczywiście duży, chociaż nie w skali całego handlu zagranicznego Polski, na szczęście. Tu się nie da żadnymi doraźnymi środkami tego problemu rozwiązać. Bo ten deficyt wynika z polskiej zależności od importowanej ropy naftowej, po trosze gazu. Skoro cena światowa ropy wzrosła w przybliżeniu trzykrotnie w ciągu ostatnich trzech lat. A Rosja eksportuje głównie ropę na świat, prawie 90 procent dochodów zagranicznych Rosji pochodzi z eksportu ropy. Cóż więc się dziwić, że Polska wpadła w głębszy deficyt. To jest nieuniknione. Taki sam deficyt mielibyśmy z Arabią Saudyjską czy z Kuwejtem. Działają tutaj takie same mechanizmy.

Barbara Górska: Dwie teczki są zatem na szczycie tej sterty spraw nie załatwionych. Polska teczka to ta z niekorzystną wymianą handlową, a teczka rosyjska to ta z problemami związanymi z budową gazociągu, z pominięciem Ukrainy.

Grzegorz Kostrzewa - Zorbas: Ta teczka z wymianą, deficytem handlowym wedle polskiego rządu jest na samym wierzchu. Ja umieściłbym inne na wierzchu, na przykład sprawę ruchu wizowego, wprowadzenie wiz, zniesienie ruchu bezwizowego, jaki istnieje obecnie. Wprowadziłbym też sprawy polityczne, ale te ostatnie zapewne nie z premierem Kasjanowem. Ponieważ w Rosji premier nie zajmuje się wielką polityką.

Barbara Górska: Przede wszystkim gospodarką.

Grzegorz Kostrzewa - Zorbas: Przede wszystkim gospodarką. Tym co Rosjanie nazywają oficjalnie kwestiami technicznymi, codzienne administrowanie, różne sprawy wewnętrzne. Ale z całą pewnością nie polityka zagraniczna. Ta jest zarezerwowana dla prezydenta i jego bezpośredniego otoczenia jak na przykład Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Taki system istniał kiedyś w Polsce jeszcze w PRL, dziś popadł w zapomnienie. Było tak, że premierzy służyli tylko jako chłopcy do bicia za zły stan gospodarki. Tak jest również dzisiaj w Rosji.

Barbara Górska: Jak się dziś handluje Polsce z Rosją i Rosji z Polską?

Siergiej Stankiewicz: W tej chwili sytuacja nie jest bardzo dobra w polsko- rosyjskim handlu. Oczywiście Rosja sprzedaje Polsce gaz, węgiel i ropę. Z Polski do Rosji natomiast idzie za mało towarów. Szkoda, że bardzo dobre polskie artykuły spożywcze nie trafiają na rynek rosyjski. Myślę, że to są błędy obu stron. Polska przede wszystkim powinna prowadzić bardziej agresywne rozmowy z Rosją i nie tylko na poziomie federalnym. Konieczne jest utrzymywanie bezpośrednich stosunków z różnymi guberniami Rosji.

Barbara Górska: Dlaczego Moskwa ogranicza ostatnio import żywności i artykułów rolno - spożywczych z Polski?

Siergiej Stankiewicz: Tutaj nie ma ograniczeń administracyjnych, chodzi wyłącznie o konkurencyjność cenową. Niestety Niemcy, Francja i inne kraje Europy Zachodniej subsydiują swój eksport spożywczy do Rosji, dlatego ich ceny są niższe niż ceny polskie.

Barbara Górska: Powiedział pan, że przydałyby się twarde, bardziej agresywne rozmowy. Jak to przełożyć na język polityki?

Siergiej Stankiewicz: Powinna to być agresja o pozytywnym znaczeniu. Tutaj chodzi o handel, a nie o wojnę.

Barbara Górska: Czy premier Kasjanow jest pana zdaniem, politykiem z którym rozmawiać się będzie polskim decydentom raczej łatwo, czy raczej trudno?

Siergiej Stankiewicz: Raczej łatwo, bo Michaił Kasjanow jest apolitycznym pragmatykiem, dobrym menegerem, czyli takim jakim trzeba być teraz w stosunkach polsko - rosyjskich. Stosunki te znajdują się obecnie w sytuacji kryzysowej - są upolityczniane. Było kilka różnych skandali, które doprowadziły do takiej sytuacji. Pięciu premierów rosyjskich kolejno chciało przyjechać do Polski. Planowali wizyty, pakowali walizki i w ostatniej chwili wizyty te były odwoływane. Wizyta Michaiła Kasjanowa jest szóstą próbą. Mam nadzieję, że będzie ona udana.

Barbara Górska: Czy uda nam się w tych negocjacjach, rokowaniach z Rosjanami ułożyć cały sektor tych spraw związanych z naszymi relacjami z Unią Europejską?

Grzegorz Kostrzewa - Zorbas: Jeżeli chodzi o Schengen, czyli o konieczność wprowadzenia wiz dla Rosjan, a Rosjanie wprowadziliby z całą pewnością wtedy wizy dla Polaków, to Polska powinna korzystać z każdej okazji, także tej. Wprawdzie premier Kasjanow jest od spraw gospodarczych i on nie jest na tyle władny, by podejmować decyzje, ale może chociażby przekazać prezydentowi Putinowi, że Polska poważnie traktuje tę sprawę i nie chce sztucznie utrudniać kontaktów polsko - rosyjskich, międzyludzkich kontaktów biznesmenów, turystów, rodzin, przyjaciół czy znajomych. Polska nie powinna w żadnym wypadku zbudować muru berlińskiego ani wokół Kaliningradu, ani dla reszty Rosjan z bezkresnych terytoriów Federacji. W zamian za to powinniśmy liczyć na coś korzystnego dla nas z kolei i tak trzeba rozmawiać.