Ja oczywiście nie tylko chcę próbować, ale także chcę rząd sformować - mówi kandydat na stanowisko premiera, profesor Marek Belka. Jednak jak dodaje, nikt nikogo bezwarunkowo nie poprzez, ale też ja bez żadnych warunków nie wejdę w tę funkcję.

Tomasz Skory: Masa ludzi od paru dni zadaje sobie to właśnie pytanie. Po co to panu?

Marek Belka: Ale to chyba nie jest pytanie uprawnione. Przecież ktoś to powinien zrobić, a jeżeli dostałem tak zaszczytną propozycję, to człowiek, który przeżył 9 miesięcy w Iraku, potrzebuje rzeczywiście wyzwań.

Tomasz Skory: I teraz wpada pan w ten ton znany nam już z poprzednich wypowiedzi – urodzony optymista, Mission Impossible jednak Possible, fachowiec na trudne czasy. Za takiego człowieka pan się uważa?

Marek Belka: Ja przede wszystkim jestem racjonalistą i staram się ogarnąć sytuację i wyciągnąć z tego wnioski. Chce pan ich posłuchać?

Tomasz Skory: Słucham.

Marek Belka: Po pierwsze wydaje mi się, że Polsce brakuje stabilności politycznej i trzeba ten okres jakoś przeciąć, i przeciąć go można na dwa sposoby – albo samorozwiązaniem Sejmu i natychmiastowymi wyborami, nie gdzieś tam na jesieni, bo to oznacza tak naprawdę, że fundujemy siebie 6-miesięczny okres konwulsji politycznych, do czasu stworzenia nowego rządu, który wcale nie musi być tak stabilny. Albo godzimy się na nowy rząd, pakiet propozycji, który on przedstawi i dajemy mu np. rok czasu, czyli do wiosny – z jednoczesnym przyrzeczeniem sobie wszyscy razem - rozwiązujemy się i na wiosnę wybory.

Tomasz Skory: Pan mówi: „My politycy godzimy się”, ale tej zgody nie ma.

Marek Belka: Ale ja wierzę, że większość ludzi, albo wszyscy, którzy wchodzą do polityki, mają na myśli dobro państwa.

Tomasz Skory: Marek Borowski, z którym pan się wczoraj spotykał, oświadczył: „Miałem wrażenie, że profesor Belka przyjechał po to, aby spróbować jednak sformułować rząd”. Pan rozumiem kładzie jednak nacisk na bardziej „sformować” niż „spróbować”?

Marek Belka: Znając Marka Borowskiego, powiedziałbym, że jego wypowiedź jest pozytywna dla mnie i optymistyczna. Ja oczywiście nie tylko chcę próbować, ale także chcę rząd sformować.

Tomasz Skory: A kiedy Krzysztof Janik, szef najbardziej rzekomo pana wspierającego SLD, mówi „Belka i Oleksy mają jednakowe szanse”, to też pan uważa, że obdarza pana takim zaufaniem, że poprze pana bezwarunkowo?

Marek Belka: Nikt nikogo nie poprze bezwarunkowo, ale też ja bez żadnych warunków nie wejdę w tę funkcję. Ja zresztą jeszcze nie słyszałem, żeby pan premier Józef Oleksy aspirował do funkcji premiera.

Tomasz Skory: Nie przykłada pan ucha w klubie SLD po prostu.

Marek Belka: Ale pytałem pana Oleksego.

Tomasz Skory: Panie profesorze angażuje pan cały swój autorytet zawodowy, polityczny w kraju, za granicą w coś, co zależy tak naprawdę od partyjanickich gier w Sejmie i jeszcze na dodatek mówi pan, że chce pan powołać rząd niepartyjniacki, kompetentny. Nie widzi pan absurdalności tych twierdzeń zestawionych razem?

Marek Belka: Obecna sytuacja w kraju nie jest cokolwiek absurdalna? Mamy gospodarkę, która naprawdę po trzech latach stagnacji zaczyna ruszać. Jesteśmy w stanie naprawdę zadeptać to wczesne ożywienie. Zadeptać niestabilnością polityczną, swarami, przeganianiem z Polski inwestorów. I można powiedzieć, ten Polak gdzieś na prowincji powie" ”Był wzrost, tylko go ukradli”. Ja bym chciał powiedzieć ludziom „Nie kradnijmy tego wzrostu”.

Tomasz Skory: Ale zadeptywali i kradli dokładnie ci ludzie, którzy teraz pana popierają.

Marek Belka: Nie było czego zadeptywać i kraść, dlatego że tego wzrostu nie było, gospodarka się bardzo powoli, ale konsekwentnie ze stagnacji wyciągała, w czym – i tu się pewnie narażę krytykom rządu Millera – ten rząd miał także swój udział, przyczynił się do tego. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu, ale przyczynił się do tego i teraz on już jest, teraz go nie zniszczmy.

Tomasz Skory: Da pana radę dogadać się z wewnętrzną opozycją w SLD, z SDPL nowo powstałą, z UP, która chce wycofać polskich żołnierzy z Iraku, z FKP – przecież oni pana porzucą zaraz po tym, jak powołają pański rząd. Przejdą do opozycji.

Marek Belka: To są dwie różne sprawy. Pierwsza rzecz to jest powołanie rządu. Myślę, że alternatywa jest taka, jaką nakreśliłem na początku naszej rozmowy – albo wybory i to natychmiast. Jeżeli jest w tym Sejmie większość 2/3 dla samorozwiązania Sejmu i pójścia na wybory parlamentarne – w porządku, jestem szczęśliwy jako Polak.

Tomasz Skory: No tak, ale pana panie profesorze poprze koalicja strachu przed wyborami właśnie, ale to nie znaczy, że będzie popierać działania rządu.

Marek Belka: Ale chciałbym, żeby to poparcie było nie tylko po to, aby zachować miejsce w ławie poselskiej, ale także żeby to była zgodna na określone działania. Nie na wielki program na kilka lat, tylko na rok, ale bardzo wyraźny i określony. Mamy przecież konkretne zadania, które musimy wykonać w tym roku.

Tomasz Skory: Pani profesorze co dla ludzi?

Marek Belka: Dla ludzi przede wszystkim to, aby owoce wzrostu gospodarczego, który już się zaczyna, szły dla najuboższych, dla najbiedniejszych. Przepraszam, ale w Polsce w tej chwili nie jest problemem to, że przedsiębiorcy mają trudności w zbycie towarów – mają, ale znajdują, bo są dzielni ludzie. Dzisiaj problemem największym jest wykluczenie społeczne. Kilkadziesiąt procent polskiego społeczeństwa ma w nosie, że wchodzimy do Unii Europejskiej. Chodzi o to, żeby przestali mieć to w nosie.

Tomasz Skory: A jak to się ma do podatku liniowego, który Pan wspiera w swoich wypowiedziach?

Marek Belka: Ja wspieram go bardzo, czy powiedzmy sobie, wypowiadam się na temat podatku liniowego w sposób następujący: jeżeli jest to podatek, który ma przynieść większe wpływy do budżetu państwa, który ma przy okazji zapchać dziury różne podatkowe, luki, dzięki którym ludzie posiadający wysokie dochody nie płacą podatków w ogóle, to należy się nad tym zastanowić. Ale wie pan co, jednocześnie - jak pan już na ten temat - to nie będzie propozycja mojego rządu - żeby była jasność. Ale jak już mnie pan teoretycznie pyta - to jest moja słabość jako profesora.

Tomasz Skory: Proszę bardzo teoretyzujmy.

Marek Belka: Polityk nie powinien niczego teoretycznie mówić, szczególnie publicznie. Otóż, jeżeliby pan powiedział mi tak, w takiej sytuacji jak dzisiaj w Polsce podatek liniowy, to ja mówię: pod jednym warunkiem. Ale do tego swego rodzaju podatek solidarnościowy, przynajmniej na kilka lat.

Tomasz Skory:Czyli?

Marek Belka: Dodatkowy podatek dla ludzi posiadających wyższe dochody. I te pieniądze przeznaczane tylko i wyłącznie na cele właśnie wyciągnięcia ludzi z biedy, szczególnie młodych ludzi, szczególnie dzieciaków ze wsi i miasteczek, które ze względu na brak pieniędzy nie idą nie tylko na studia, ale nie idą do liceum. Tylko proszę nie traktować tego jako propozycję programową, dlatego że na pewno nie będzie mowy w tych najbliższych miesiącach o podatku liniowym.

Tomasz Skory:Panie profesorze, na koniec - czy ma pan świadomość, że przyjmując tekę premiera, pan, były członek koalicyjnych władz tymczasowych w Iraku, zwiększa i tak już realne niebezpieczeństwo zamachów terrorystycznych na Polskę?

Marek Belka: Ja nie sądzę, żeby moja osoba tutaj miała coś do rzeczy. Ja myślę, że Polska, będąc w koalicji antyterrorystycznej, jest wystawiona na ataki. Jednym z podstawowych priorytetów dzisiaj tego rządu, dzisiaj już funkcjonującego i każdego przyszłego jest zrobić wszystko, aby takich niebezpieczeństw uniknąć.

Tomasz Skory:Marek Belka, kandydat na premiera dokładnie na miesiąc przed dniem próby. Dziękuję bardzo.

Marek Belka: Dziękuję.

Fot. Marcin Wójcicki RMF