Pomimo dobrych wieści na temat sytuacji ekonomicznej - brak miejsc pracy to coraz większy problem. Mamy w Polsce aż 2 miliony 675 tysięcy bezrobotnych. Te alarmujące dane zostały wczoraj potwierdzone oficjalnie przez Główny Urząd Statystyczny. Rosnąca liczba ludzi poszukujących płatnego zajęcia to oczywiście naturalny temat politycznych kłótni. Czy jest w Polsce szansa na stworzenie koalicji na rzecz tworzenia nowych miejsc pracy? - m.in. na to pytanie odpowiadali dziś goście Barbary Górskiej: posłanka Alicja Murynowicz z SLD i poseł Jan Lityński z Unii Wolności.

Barbara Górska (RMF FM): Dla Łodzi tak wysoki, że aż krytyczny poziom bezrobocia to nic nowego, więc może pani jako posłanka łódzka pomoże mi pojąć ta dziwną zależność – dlaczego im większy wzrost gospodarczy w Polsce tym miejsc pracy w Polsce paradoksalnie mniej?

Alicja Murynowicz: Mam wrażenie, że pani redaktor żartuje mówiąc, że mamy wzrost gospodarczy, bo dynamika i liczby wcale na to nie wskazują i stąd m.in. również taki poziom bezrobocia. Łódź miała status regionu zagrożonego bezrobociem strukturalnym – właśnie ten status straciła, przy bezrobociu rzędu prawie 15 procent. Naprawdę nie umiem wytłumaczyć dlaczego tak jest, ale nie zgadzam się że mamy tak wysoki wzrost gospodarczy bo gdyby tak było, to miejsc pracy by przybywało, ponieważ potrzebne by były towary i usługi, a tego nie ma. Łódź jest tego dobitnym przykładem, już dawno straciła status regionu przemysłowego. Województwo łódzkie zyskało status województwa rolniczego w bardzo dużej części, tam sytuacja na wsi jest jeszcze gorsza. Robimy co możemy, niestety nie zawsze się udaje.

RMF FM: Panie pośle, patrzę w statystyki. W zeszłym roku wzrost gospodarczy wyniósł 2,4 procent PKB, a liczba ofert pracy wzrosła prawie dwukrotnie, co się dzieje?

Jan Lityński: Pani posłanka się myli, bo mamy klasyczny przypadek wzrostu gospodarczego spowodowanego wzrostem efektywności pracy, a w związku z tym racjonalizacją poziomu zatrudnienia. Temu zjawisku nie towarzyszą odpowiednie zmiany ustawodawcze pozwalające na tworzenie nowych miejsc pracy. Otóż powinny powstać nowe miejsca pracy, ale nie w miejscach, w których są one tracone, tylko w usługach, a to jest niezwykle trudne, bo nie pozwalają na to dotychczasowe przepisy. Jest zbyt duży koszt pracy, założenia nowego miejsca pracy i dlatego przedsiębiorcy nie chcą i boja się zakładać nowych miejsc pracy.

RMF FM: Czy to obecne w parlamencie silne lobby związkowe blokuje korzystne zmiany np. w kodeksie pracy oczywiście korzystna z punktu widzenia elastyczności rynku pracy, a nie z punktu widzenia interesu związkowego, co pani o tym sądzi?

Alicja Muranowicz: Żeby było śmieszniej ja się z posłem Lityńskim zgadzam, że przepisy są zbyt mało elastyczne i nie ma uwarunkowań ekonomicznych dla pracodawców, którzy zatrudniają i tworzą nowe miejsca pracy. Tworzenie nowych miejsc pracy jest dosyć kosztochłonne. Natomiast oczywiście

jest w Sejmie lobbing związkowy, i po lewej i po prawej stronie, ale nie jestem przekonana czy tylko ten lobbing jest przeszkodą dla uelastycznienia przepisów również co do zatrudniania. Polityka zatrudnienia i likwidowania bezrobocia powinna być polityką państwa, a nie powiatu, gminy czy sejmiku wojewódzkiego – to jest bezsens.

Jan Lityński: To znaczy jest to polityka państwa tylko że państwo jest niedostatecznie skuteczne. Na przykład jeżeli państwo w postaci Sejmu – niestety następny rząd to podtrzymuje – przyjmuje wzrost zasiłków przedemerytalnych, które nie zmuszają bezrobotnego do aktywności na rynku pracy, natomiast podnoszą koszty pracy, to w ten sposób nie ma pieniędzy na aktywne formy współpracy z bezrobotnymi, aktywne formy przeciwdziałania zjawiskom towarzyszącym bezrobociu, a to Sejm sobie w zeszłym roku zafundował. Mamy gwałtowny wzrost kosztów pracy, a w związku z tym fundusz pracy jest przeznaczony głównie na zasiłki przedemerytalne, a nikną aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu, które powinny polegać głównie na kształceniu dorosłych , na przygotowywaniu ich do rynku pracy, aby mogli być w miarę samodzielni. Z tego Sejm zrezygnował, to nie jest kwestia rządu, choć rząd też przyłożył do tego rękę.

RMF FM: Żeby pracodawcy mogli organizować nowe miejsca pracy, muszą mieć możliwości niestety także zwalniania tych ludzi wtedy kiedy kończy im się dobra koniunktura. Dlaczego Sejm nie chce dać pracodawcom takiego prawa, dlaczego nie sprzyja tym, którzy chcą uwolnienia rynku pracy?

Alicja Muranowicz: To nie jest prawda, że Sejm nie daje pracodawcy takiej możliwości. Istnieje coś takiego jak kodeks pracy i tam te wszystkie możliwości są. Stajemy również przed dylematem zwolnień grupowych, ale to jest rzeczywiście to o czym wcześniej wspomnieliśmy – o lobbingu związkowym. Natomiast nie zgadzam się z posłem Lityńskim, który stwierdził, że tylko i wyłącznie fundusz pracy idzie na zasiłki przedemerytalne. Moglibyśmy rzeczywiście to zmienić, żeby była czytelna polityka zwalczania bezrobocia. Nie ma pieniędzy dla ludzi ani z pracy, ani z zasiłków ani z pomocy społecznej.

Jan Lityński: Nie, mamy zapaść jeśli chodzi o aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu.

Alicja Muranowicz: To jest fakt.

RMF FM: Czy uda się szybko zmontować w Sejmie koalicję prowolnościową, taką która będzie miała na sztandarach wypisane hasło „Uwolnić rynek pracy”, taką, która stworzy skuteczne lobby walki z bezrobociem – czy to możliwe?

Alicja Muranowicz Myślę, że podziały tutaj, tak jak przy innych sprawach będą przebiegały poziomo, w klubach, a nie politycznie.

RMF FM: Ale pani jest za walka z bezrobociem czy przeciw niej?

Alicja Muranowicz: Jestem za walką z bezrobociem stworzeniem nowych miejsc pracy, aby związki zawodowe zajęły się sprawami zawodowymi pracowników, żeby się nie wtrącały w politykę.

RMF FM: A pan?

Jan Lityński: Jeśli chodzi o mój klub to nie ma żadnego problemu, chcemy zrobić pewną zmianę w ustawie o związkach zawodowych po to, aby bonzowie związkowi nie przeszkadzali ludziom w pracy i aby związki zawodowe nie obciążały zakładów pracy, ale stały się sprzymierzeńcem w walce z bezrobociem.

RMF FM: Czyli jesteście państwo po tej samej stronie barykady – dziękuję za rozmowę.