„Nigdy nie powiedziałam, że były premier Donald Tusk będzie jedną z pierwszych osób wezwanych przed komisję. Będzie wręcz przeciwnie” – mówi Gość Krzysztofa Ziemca W RMF FM, szefowa komisji śledczej ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann. „Nielogiczne byłoby, gdybyśmy szefa państwa przesłuchiwali przed urzędnikami niższego szczebla i ministrami" - dodaje. Małgorzata Wassermann mówi, że czuje ogromną odpowiedzialność na niej spoczywającą: "Nie tyle się boję, ale mam świadomość ogromu materiału, z którym przyjdzie nam się mierzyć”. Pytana o film "Smoleńsk" odpowiada: "Ten film przede wszystkim stawia pytania i to jest jego podstawowa wartość".

Krzysztof Ziemiec, RMF FM: Małgorzata Wassermann - przewodnicząca sejmowej komisji śledczej do spraw Amber Gold jest naszym gościem. Witam pani poseł, dzień dobry.

Małgorzata Wassermann: Dzień dobry, witam pana, witam państwa.

Pani poseł, dla kogo prace pani komisji mogą być gwoździem do trumny? Jednym słowem, kto powinien się bać?

To się dopiero okaże. Ja nie wiem, kto powinien się bać, natomiast myślę, że prace tej komisji są bardzo ważne dla każdego Polaka, a już wybitnie istotne dla tych 18 tys. obywateli, którzy póki co bezpowrotnie stracili oszczędności swojego życia. 

Pytam o to też dlatego, bo pojawiają się takie obawy opozycji, że ta komisja będzie narzędziem w walce politycznej i jeśli prace mają mieć nawet 2 lata, to te obawy mogą być uzasadnione?

Myślę, że te obawy są, po pierwsze, spowodowane tym, że opozycja wie, w jakim stanie zostawiła państwo i spodziewa się tego, co znajdziemy w aktach sprawy Amber Gold. Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie, że Amber Gold trwało od 2009 do 2012 roku. Przypominam, że (to były - przyp. red.) rządy PO z koalicjantem. Chcę powiedzieć, że po wybuchu tej afery, PIS składało dwukrotnie wniosek o powołanie komisji śledczej - odrzucony przez PO. Trzy lata jeszcze (politycy PO - przyp. red.) rządzili, mogli wyjaśnić tę sprawę, nie zrobili tego. W związku z powyższym proszę, aby pozwolono mi i całej komisji pracować przez taki czas, jaki będzie konieczny do tego, aby wyjaśnić ogromną sprawę. Dlatego że ten czas, o którym ja mówię, bierze się z pewnego wyobrażenia, z czym przyjdzie nam się zmierzyć. Bardzo często ludziom wydaje się, że Amber Gold to jest kwestia odpowiedzialności karnej Katarzyny P. i Marcina P. Otóż to, czym my się będziemy zajmowali, to nie jest kwestia odpowiedzialności, dla nas to jest ewentualnie koniec naszej pracy. Nas będzie interesować, dlaczego prokuratura nie podjęła żadnych działań mających zablokować tą przestępczą działalność. Dlaczego urzędy skarbowe przymykały oko na to, że grupy spółek Amber Gold nie składały stosownych dokumentów do urzędu skarbowego. Dlaczego sąd rejestrowy zarejestrował Marcina P. jako prezesa zarządu, mimo że on tej funkcji nie mógł pełnić, bo był karany. Wreszcie, dlaczego ministerstwo gospodarki wydało mu zezwolenie na prowadzenie domu składowego, a potem mu to zezwolenie zabrano. Dlaczego udało mu się stworzyć linię OLT i funkcjonować na tak wrażliwej płaszczyźnie przez wiele miesięcy.

Tych pytań jest na pewno wiele. Kiedy pojawi się pierwszy świadek i kim on będzie? To będzie polityk?


Umówiliśmy się, że zaczniemy od prokuratury. To będą prokuratorzy. Natomiast, żebyśmy mogli wzywać tych świadków, komisja musi dysponować dokumentacją. Czekamy na to, aż te dokumenty spłyną. Chce podkreślić wyraźnie, że te sprawy były prowadzone w różnych miastach w Polsce - to jest Gdańsk, Poznań, Łódź, Warszawa. Jest potrzeba zgromadzenia tego... Ponadto chciałabym, chyba, że członkowie komisji nie będą tym zainteresowani, umożliwić im wszystkim zapoznanie się z tymi materiałami. W związku z powyższym, jest to kwestia przekopiowania tego i dania czasu na przeczytanie. I uważam, że dopiero wtedy jest sens wzywania pierwszego świadka. Jeżeli ktoś chce dzisiaj powiedzieć, że prace komisje powinny rozpocząć się od wezwania świadka, to ja się pytam, po co ja mam go wzywać, skoro ja nie znam materiału, o co mam go pytać? Chyba, że ma być to show polityczne.

Czy komisja kupi bilet kolejowy prezydentowi Gdańska, bo wyrażał on taką sugestię, że jeśli dostanie pieniądze na bilet, to przyjedzie, i stanie przed komisją. 

Pan prezydent powinien wiedzieć o tym, że zgodnie z przepisami osobie wezwanej przed komisję przysługuje zwrot uzasadnionych kosztów na podstawie przedłożonych rachunków.

Pani poseł, a będziecie kontaktować się z sądem? Bo przed sądem też toczy się sprawa małżeństwa P. Jestem ciekaw, jak ta komunikacja będzie wyglądała miedzy sejmową komisją a sądem.

Komisja upoważniła mnie jako przewodniczącą do podjęcia kontaktu z Sądem Okręgowym w Gdańsku. Będziemy podejmować ten kontakt, na pewno, jeżeli tylko będzie taka wola ze strony sądu, spróbujemy uzgodnić harmonogram prac tak, abyśmy w żaden sposób nie utrudnili postępowania toczącego się przed sądem. Oczywiście jest też kwestia, według mnie, koniecznego przesłuchania małżonków P. Oni pozostają do dyspozycji sądu okręgowego, bo są tymczasowo aresztowani. Sąd będzie musiał wyrazić taką zgodę, by doszło do takiego spotkania.

Dlaczego pani poseł nie widzi teraz tak dużej konieczności postawienia przed komisją premiera Donalda Tuska? Przed wakacjami o tym mówiła, teraz już jakoś mniej. Ostatnio pani mówiła, że ponad rok może to zająć komisji. Poseł Neumann zwrócił uwagę na antenie RMF FM, że pani zmieniła zdanie na ten temat.

To znaczy, że poseł Neumann nie słucha tego, co ja mówię. Nigdy, nigdy, nie powiedziałam, nie znajdzie pan mojej wypowiedzi, że Donald Tusk będzie jedną z pierwszych osób wezwanych przed komisję. Wręcz przeciwnie, od czerwca tłumaczę, czyli od przeszło 3 miesięcy, że tak nie będzie, ponieważ to by było nielogiczne. To opozycja nieustannie mówi o tym, że to jest polowanie na Donalda Tuska, który będzie jedną z pierwszych wezwanych osób. Ja mówię, że tak nie będzie, bo to by było niemetodyczne. Jak mam pytać szefa państwa o zaniedbania w państwie, skoro ich nie znam i nie przesłuchałam i nie przepytałam na tę okoliczność urzędników niższego i wyższego szczebla oraz ministrów.

A procentowo, jak pani sądzi, ile będzie prokuratorów przed komisją, a ile polityków?

To jest bardzo trudne pytanie, bez pełnej znajomości dokumentacji. Myślę, że prokuratorów na pewno będzie kilku. Na pewno cała prokuratura, w zakresie tych osób, które prowadziły to postępowanie. Ale nie jest tajemnicą, i wszyscy o tym wiedzą, że również Prokuratura Generalna, naturalnie pan prokurator Seremet... Ale tam jest kwestia dziwnego zdarzenia, gdzie jeden z prokuratorów w Prokuraturze Generalnej przejął pismo adresowane do pana prok. Seremeta, gdzie Komisja Nadzoru Finansowego skarży się na bezczynność prokuratury i po prostu przesłał go do prokuratury gdańskiej, żeby to ona odpowiedziała Komisji Nadzoru Finansowego. Jestem bardzo ciekawa, czy miał do tego upoważnienie, kto podpisał te wszystkie pisma, czy to były osoby odpowiednie rangą do tego podpisu, i jestem ogromnie ciekawa, kiedy i w jakich okolicznościach dowiedział się o tym prokurator Seremet.

Boi się pani trochę wyzwań, które stoją i przed panią, i przed komisją?

Czuję ogromną odpowiedzialność. Nie tyle się boję, co mam świadomość ogromu materiału, z którym przyjdzie nam się zmierzyć. Mam świadomość tego, że będziemy przesłuchiwać albo czynnych czy być może w stanie spoczynku prokuratorów, czyli osoby, które doskonale wiedzą o tym, jak wygląda przesłuchanie i jak to zrobić, żeby nie powiedzieć albo niechętnie powiedzieć to, co jest istotne, a niewygodne z ich punktu widzenia. Ewentualnie są to politycy zaprawieni w bojach i dyskusjach. Zdaję sobie sprawę z tego, więc tym bardziej nie będę się spieszyć, i będę chciała być do tego doskonale przygotowana.

Pani poseł, widziała pani film "Smoleńsk"?

Widziałam "Smoleńsk". Bardzo dobry film, każdemu polecam.

A opinie, że jest to film propagandowy - mają jakąś podstawę, rację bytu? Pytam, bo jeszcze nie widziałem.


Ten film przede wszystkim stawia pytania i to jest jego podstawowa wartość. Stawia dużo pytań. Jest bardzo wartościowy, bo odpowiedź na te pytania można poszukać samemu we własnym umyśle i sercu, w domu, w zaciszu.

To skąd się biorą te wszystkie negatywne recenzje?

Jak się obejrzy ten film, to on w dużej mierze mówi o tym, jak się pracuje nad umysłami ludzi, żeby nie mając wiedzy - albo nie widząc tego filmu - z góry mieli wyrobione zdanie na ten temat.

Pani poseł, a czego spodziewa się pani po nowych danych dot. katastrofy, które w najbliższym tygodniu ma przedstawić komisja smoleńska? Antoni Macierewicz zapowiedział, że coś takiego będzie miało miejsce.

Nie wiem, nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, jakie tam będą materiały. Jestem zaproszona, tak jak i pozostałe rodziny, we wtorek na godz. 13 do Ministerstwa Obrony Narodowej. Mam nadzieję, że tam się wszystkiego dowiemy.

Spodziewa się pani, co to może być?

Nie mam takiej wiedzy. Spokojnie czekam.

Dziękuję bardzo. Małgorzata Wassermann - przewodnicząca sejmowej komisji śledczej do spraw Amber Gold była naszym gościem.

Dziękuję bardzo.