W poniedziałek stan epidemii w Polsce został zmieniony w stan zagrożenia epidemicznego. "To jest tylko data, tak naprawdę wszyscy dokładnie odczuwamy, że już od paru tygodni praktycznie nie czujemy presji epidemii" - mówił w Rozmowie w południe w RMF FM prof. Robert Flisiak, Prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych oraz były członek Rady Medycznej przy premierze. "Covid nie tylko tematycznie zniknął, ale praktycznie zniknął ze szpitali" - podkreślił gość Krzysztofa Berendy.

Koniec stanu epidemii oznacza, że możemy mówić, że już jest po wszystkim? Już od pewnego czasu tak mówiliśmy sobie. To jest tylko data, tak naprawdę wszyscy dokładnie odczuwamy, że już od paru tygodni praktycznie nie czujemy presji epidemii - mówił prof. Flisiak.

Covid w znacznym stopniu zniknął tematycznie wraz z wybuchem wojny w Ukrainie. On nie tylko tematycznie zniknął, ale praktycznie zniknął ze szpitali. Oczywiście, że zdarzają się te infekcje cały czas, ale one są tak bardzo łagodne i tak bardzo rzadkie, że bardzo często są niediagnozowane. Większość populacji jest uodporniona w sposób naturalny lub poprzez szczepienia. Przy czym zaznaczam, w tej chwili możemy mówić, że osoby są uodpornione poprzez szczepienie tylko te, które przyjęły trzy dawki, czyli przyjęły dawkę przypominającą - zaznaczył gość RMF FM.

Maseczki i płyny dezynfekujące możemy wyrzucić? One powinny pozostać w naszej pamięci i powinniśmy trzymać je na wszelki wypadek - powiedział prof. Flisiak.

Czy koronawirus może powrócić, na przykład jesienią? Na pewno wróci, na pewno wrócą zakażenia, tylko pytanie jest, w jakiej ciężkiej postaci. Od stycznia mieliśmy Omikron, który wprawdzie powodował łagodniejszy przebieg choroby, ale to jednak nadal była znacząca ilość zgonów. W grupie osób powyżej 65. roku to była wprawdzie tylko połowa tych ludzi, którzy umierali przy poprzednich falach, ale to nadal była znacząca liczba osób - podkreślił gość rozmowy. 

Prof. Flisiak: Niewprowadzenie paszportów covidowych kosztowało życie kilkadziesiąt tys. ludzi

Tego błędu doświadczyliśmy, niestety z tragicznym skutkiem jesienią ubiegłego roku, kiedy to zaniechano pewnych działań, oczywistych dla większości krajów europejskich, które u nas nie zostały zrealizowane, a które kosztowały życie na pewno kilkadziesiąt tysięcy osób. To była sprawa paszportów covidowych i wykorzystania ich jako narzędzia do ograniczenia szerzenia się zakażeń. Nie wykorzystaliśmy tego zupełnie. Należało to wprowadzić już we wrześniu - mówił prof. Flisiak, pytany o największy błąd, jaki polskie władze popełniły w walce z pandemią koronawirusa.

Prof. Flisiak mówił też, jakie błędy państwo popełniło na samym początku pandemii. Można powiedzieć, że w pewnym sensie błędem, ale który w sumie przyniósł dużo dobrego, była nadmierna panika. Patrzyliśmy na to, co działo się w Chinach i Lombardii. Wszyscy byli bardzo przestraszeni. Obywatele karnie poddali się ograniczeniom. Te ograniczenia były stanowczo za duże. Ale tak naprawdę dzięki temu nie mieliśmy pierwszej fali. Jeżeli spojrzymy na liczby sprzed dwóch lat, to liczby zachorowań i zgonów są śmiesznie niskie - mówił.