"Powiem ironicznie – łaskawcy" – w ten sposób w Rozmowie w południe w RMF FM słowa Annaleny Baerbock skomentował Paweł Kowal, poseł Koalicji Obywatelskiej. Minister spraw zagranicznych Niemiec, zapytana w niedzielnym wywiadzie dla francuskiej telewizji LCI o sytuację, gdyby Polska zdecydowała się na wysłanie na Ukrainę swoich czołgów Leopard 2 bez zgody Niemiec, stwierdziła: "Na razie pytanie takie nie zostało nam zadane, ale gdyby nas o to zapytano, nie stanęlibyśmy na przeszkodzie".

Czy to oznacza, że Niemcy się złamali i pozwolą wysłać swoje czołgi Leopard?

"Mam nadzieję, że tak. Bo obserwujemy dwie rzeczy - zostawiamy przestrzeń Putinowi i Rosji do działania. Na wojnie dzisiaj jest tak, że decydujące są najbliższe miesiące. To one zadecydują o tym, czy ta wojna przeciągnie się w wielomiesięczną, a może i wieloletnią pozycyjną wojnę, czy damy możliwość Ukraińcom zwyciężyć, tzn. być na swoim terytorium, w swoich granicach, w państwie, które nie jest doszczętnie zniszczone" - mówił Paweł Kowal.

"Przejechałem przez tydzień kilka ważnych miejsc w Ameryce, think tanki, politycy, uniwersytety. Powiem tak - nie spotkałem ani jednej osoby w Ameryce, jeszcze tak nie było, która by zgadzała się z polityką rządu Niemiec, ale nie spotkałem też ani jednej osoby, która by ją chociaż rozumiała. Naprawdę to jest największy kryzys polityki niemieckiej od kiedy ją pamiętam. I to nie jest tylko tak, że chodzi tylko o tę sprawę. To chodzi o przyszłość integracji europejskiej, o pozycję" - dodawał.

Prowadzący rozmowę Krzysztof Berenda pytał, o co chodzi Niemcom.

"Rozwiązania są różne. Niektórzy mówią, że chodzi o wstyd, o to, że Niemcy zaniedbały swoją obronność. Inni mówią, że chodzi o to, że to jest osobista postawa Scholza i kwestie jego korzeni politycznych. Nie wiem. Ale naprawdę szczerze - nie spotkałem nikogo, kto by powiedział chociażby, że to rozumie. Ale najważniejsza sprawa - każdy dzień kolejny, każdy miesiąc pokazywania tych wahań, pokazywania słabości, to jest pomaganie i podsypywanie Putinowi. Gdzieś w konsekwencji tak to działa. Ja rozumiem, że Niemcy i tak dużo zrobiły jak na to, co się niektórzy spodziewali, ale przecież proporcjonalnie do pozycji, do potencjału, Niemcy powinny zrobić znacznie więcej. I to, co trzeba podkreślić - Polska jako Polska, nie tylko jako rząd, nie tylko jako samorząd, ale jako każda polska rodzina, naprawdę zrobiliśmy bardzo dużo" - zaznaczał.

O słowach Babisza: Na to liczył Putin

Czy Pawłowi Kowalowi ugięły się nogi po słowach kandydata na prezydenta Czech Andreja Babisza?

"On się teraz będzie tłumaczył, ale prawda jest taka, że na to liczy Putin. Jeśli Putin na coś liczy, to liczy na to, że w Europie Zachodniej, w NATO, w UE zaczną się pojawiać tego typu głosy. Partie, osoby, które w ten sposób się wypowiadają, robią dokładnie to samo, co robiły partie komunistyczne na Zachodzie w czasach stalinizmu" - powiedział.

Krzysztof Berenda dopytywał, czy NATO to fikcja.

"NATO nie jest fikcją, szczególnie ostatnie miesiące pokazały, że NATO jest kluczem do kręgosłupa, do budowy kręgosłupa bezpieczeństwa zachodniego, czyli euroatlantyckiego. Jest tą jedyną realną instytucją, która w sensie bezpieczeństwa łączy UE z USA. Oczywiście NATO nie jest idealne, są członkowie NATO, którzy nie dają rady. Po pierwsze jest to Orban, Babisz zaczyna konkurować z Orbanem. To jest dla nas bardzo niebezpieczne. To nie chodzi o to, czy Babisz lubi Polskę. Tu chodzi o to, jaki Babisz ma stosunek do bezpieczeństwa Europie. Ludziom czasem brakuje wyobraźni, Babisz jest dla mnie - po tej wypowiedzi - człowiekiem bez wyobraźni albo złej woli, tak jak Orban. Putin rozwala system energetyczny jednego z największych państw w Europie, wcześniej dokonał zabroni wojennych, w tym zbrodni ludobójstwa, bombardował cele cywilne. Czy ktoś coś podobnego pamięta od czasu II wojny światowej w tej części Europy w tej skali?" - pytał gość Rozmowy w południe w RMF FM.

Krzysztof Berenda zapytał też swojego gościa, na którego z sojuszników, oprócz USA, Polska mogłaby liczyć w razie zagrożenia. "Bez wątpienia takim państwem jest Wielka Brytania i większość państw NATO" - powiedział poseł Koalicji Obywatelskiej.

"Powstanie wspólnej listy wyborczej opozycji jest wciąż możliwe"

W dalszej części Rozmowy w południe w RMF FM padło pytanie o jesienne wybory parlamentarne. Kowal przyznał, że zakłada kandydowanie do Sejmu. "Wiele wskazuje na to, że tak. Nie ma jeszcze ułożonych list, do tego jeszcze kawał drogi. Pierwszy odruch jest taki, że tak" - powiedział Kowal.

Polityk apelował przy tym o spokój, jeśli chodzi o konfigurację, w jakiej opozycja wystartuje w jesiennych wyborach do Sejmu. "Prawa jest taka, że najlepiej pójść jedną listą, czasu jest jeszcze sporo. (...) To, co się komuś dzisiaj wydaje, za trzy czy cztery miesiące może być nieaktualne" - stwierdził poseł KO. 

W jego ocenie, powstanie jednej wspólnej listy opozycji jest jeszcze możliwe. "Wiem, że tego tak nie widać, ale w polityce bardzo ważnym elementem jest dynamika" - przekonywał Paweł Kowal. 

Jak dodał, nie należy też zbytnio przywiązywać wagi do wypowiedzi poszczególnych liderów partyjnych. "To, co dzisiaj jest powiedziane, wczoraj było powiedziane, czy przedwczoraj, naprawdę w takiej normalnej, realnej polityce jeszcze o niczym nie świadczy, co będzie za trzy czy cztery miesiące. Jeszcze nie wiemy co PiS-owi strzeli do głowy" - zaznaczył Kowal.

"Naszym zadaniem w polityce wewnętrznej jest skutecznie zamienić rząd na inny, który będzie mógł efektywnie zmieniać Polskę w dziedzinie gospodarki, ale wymiarze sprawiedliwości" - dodał poseł KO.

"Nikt nie chce dziś likwidacji 500 plus"

Według niego, istotne kwestie to także poprawa dostępności do służby zdrowia oraz kondycji finansów państwa - sprawdzenie "gdzie Prawo i Sprawiedliwość wyprowadzało pieniądze". "Pierwsza rzecz, którą zrobi mądry rząd, to w ciągu pierwszych tygodni zobaczy, ile mamy pieniędzy w kasie" - wskazał Kowal.

Polityk opowiedział się za utrzymaniem programu 500 plus. "Myślę, że nie ma dzisiaj nikogo, kto uważa inaczej, a podwyższać trzeba wtedy, jak będzie więcej pieniędzy w kasie" - zaznaczył poseł Koalicji Obywatelskiej. 

Zwrócił uwagę, że partie opozycyjne mają wiele punktów stycznych w programach, więc przygotowanie wspólnego planu rządzenia nie powinno być problemem. 

Opracowanie: