„Obwinianie wszystkich Rosjan (za zbrodnie w Ukrainie – przypis red.) w trakcie rozmowy z Rosjaninem, który od dawna sprzeciwia się Putinowi, raczej nie jest w porządku. Co więcej, w odróżnieniu od wielu zachodnich polityków, nigdy nawet nie podawałem Putinowi ręki, a do tego już 4 stycznia 2001 roku napisałem głośny artykuł ostrzegający przed tym człowiekiem. Niezależnie od tego: wierzę w zbiorową odpowiedzialność. Ale wierzę też w indywidualną winę. A to dwie różne rzeczy. Niestety wszyscy Rosjanie, w tym ja, przez lata będą mieli problem z przywróceniem naszego miejsca w cywilizowanym świecie” – mówił Garri Kasparow, rosyjski opozycjonista i arcymistrz szachowy w Rozmowie w południe w RMF FM, który odwiedza Polskę przy okazji turnieju Superbet Rapid & Blitz Poland 2023.

Gość Krzysztofa Berendy w RMF FM był pytany, czy każdy Rosjanin jest złym człowiekiem? Rozmawiasz z jednym, więc chciałbym powiedzieć, że nie. Gdyby zapytać jednak Ukraińców, to pewnie odpowiedzieliby inaczej - mówił Kasparow. I dodał, że podobną sytuację mieliśmy w hitlerowskich Niemczech przez 12 lat. Można było zadać to samo pytanie. A jednak i tam znalazły się osoby takie jak Tomasz Mann, Marlena Dietrich, Albert Einstein i wiele innych, które nie wspierały zbrodniczego nazistowskiego reżimu - podkreślił rosyjski opozycjonista.

Zdaniem Kasparowa, Putin wciąż pozostaje przy władzy dzięki swojej propagandzie: Pozostaje u władzy od ponad 20 lat i ciągle zwiększa swoje wpływy w kraju i na świecie. W dwie minuty ciężko wyjaśnić ten fenomen, ale znowu odwołajmy się do Niemiec. Oni walczyli za Hitlera aż do samego końca, a on rządził tylko 12 lat. Putin rządzi prawie dwa razy dłużej i ma lepszą propagandę - zauważył.

 

A czy jest szansa, że kiedyś Rosją będzie rządził ktoś, kto nie będzie zagrażał wszystkim w naszym regionie? Tak, ale to możliwe tylko wtedy, gdy Rosja przegra w Ukrainie. Ta wojskowa porażka to warunek konieczny, by Rosja otrzymała szansę powrotu do rodziny cywilizowanych narodów - mówił gość RMF FM.

Zdaniem szachisty, to nie Rosja jest zagrożeniem, tylko "rosyjskie imperium": Właśnie dlatego ja i Michaił Chodorkowski (były rosyjski oligarcha, jeden z największych wrogów Władimira Putina - przypis red.) ciężko pracujemy na to, by Ukraina wygrała wojnę. Wierzymy, że ta wojna musi być ostatnią wojną rosyjskiego imperium- mówił. Rosja - jego zdaniem - powinna stać się "republiką parlamentarną", choć, jak sam przyznaje, "nasze imperialne ciągoty będą uniemożliwiać nam stanie się demokracją". 

"Wojna w Ukrainie to dokonywane przez Rosję ludobójstwo"

To nie jest zwykła wojna. To dokonywane przez Rosję ludobójstwo. Dlatego Ukraińcy mają prawo do samoobrony. Niech robią cokolwiek, co pozwoli im ją wygrać. To oni zostali zaatakowani. Rosjanie nie mają więc prawa na to narzekać. Mi to się może nie podobać. Mogę tego nie akceptować, ale oni mają prawo do samoobrony - mówił w internetowej części Rozmowy w południe w RMF FM Garri Kasparow, rosyjski opozycjonista i arcymistrz szachowy.

Na początku tego tygodnia ugrupowanie określające się jako Rosyjski Korpus Ochotniczy i Legion Wolność Rosji oświadczyły, że przekroczyły granicę i "wyzwalają" spod panowania władz rosyjskich miejscowości przygraniczne. Krzysztof Berenda pytał swojego gościa, czy jego zdaniem Ukraińcy powinni mieć prawo, by zbombardować, na przykład willę Putina koło Soczi? Putin to zbrodniarz wojenny. Putin i jego najbliżsi współpracownicy legalnie rzecz biorąc są celami, choć oczywiście nie chciałbym widzieć ukraińskich rakiet spadających na dzielnice mieszkalne - mówił rosyjski opozycjonista. Na szczęście do tej pory Ukraińcy bardzo dokładnie celują. Wszystkie ich dotychczasowe ataki na nasze terytorium były bardzo precyzyjnie celowane w infrastrukturę wojskową - dodał. Jego zdaniem, gdyby było inaczej rosyjska propaganda by to "rozdmuchała": A na razie nic w niej nie słychać o stratach cywilnych. Równocześnie nie zapominajmy, że rosyjska armia celowo uderza w ludzi i ich domy - wyjaśniał. 

Zdaniem Kasparowa przyszłość Rosji zależy od wyniku wojny w Ukrainie. Zwycięstwo Ukrainy i zawieszenie niebiesko-żółtej flagi nad bazą marynarki w Sewastopolu będzie początkiem wyzwalania Rosji od putinowskiego faszyzmu - stwierdził.

"Jedność Zachodu jest scementowana ukraińską krwią"

Gość RMF FM był również pytany czy "starcie Putina z Zachodem" można porównać do partii szachów? Nie chcę tego porównywać do szachów, bo w szachach mamy zasady, a Putin, jako dyktator, ich nie przestrzega. Tu raczej jest jak w pokerze. On cały czas blefuje, próbuje wygrać, stale posiadając słabe karty. Niestety Zachód mówił "pas" zbyt często, nawet wtedy, gdy koszt powstrzymania Putina był niski - tłumaczył. Te 20 lat bezczynności wolnego świata doprowadziły nas do tego, że teraz trzeba walczyć - dodał.

Gość Rozmowy w południe w RMF FM zauważył również, że "jedność Zachodu jest scementowana ukraińską krwią": Gdyby, nie daj Boże, Putin zdobył Kijów w kilka dni, to obawiam się, że dziś ci wszyscy politycy próbowaliby negocjować z okupacyjnymi władzami Ukrainy - mówił Kasparow.

Jak zauważył prowadzący rozmowę Krzysztof Berenda, w grze w szachy czasem trzeba poświęcić niektóre figury, by wygrać. Co Putin jest więc w stanie poświęcić dla swojego zwycięstwa? Ponownie sprzeciwiam się stosowaniu tu porównań do szachów. W wojnie nie ma bowiem kompromisu. To jest wojna o zasady. Putin nie wierzył, że Ukraina ma prawo istnieć, że jest coś takiego jak ukraiński naród. Planem Putina jest zniszczenie Ukrainy jako ostatniej przeszkody na drodze do odbudowy imperium. Tymczasem Ukraińcy chcą żyć w wolnym i kwitnącym kraju - tłumaczył. Tu kompromis, czy też szachowy pat jest niemożliwy. Ta wojna może się zakończyć tylko zwycięstwem Putina albo, co bardziej prawdopodobne, zwycięstwem Ukrainy i wyzwoleniem kraju. Wtedy obalenie Putina będzie już w rękach Rosjan. Bo tylko tak zyskamy szansę na wprowadzenie u nas demokracji - dodał.

"Pokonany dyktator zawsze wylatuje"

W marcu tego roku Władimir Putin ogłosił, że rozmieści broń jądrową na Białorusi. Rosja miała przekazać m.in. dziesięć samolotów, które mogą przenosić pociski jądrowe. Od pierwszego czerwca mają też powstać specjalnie zbudowane magazyny do przechowywania tej broni. Czy przywódca Kremla zdecyduje się jej użyć? To wykluczone, nawet o tym nie spekulujmy - mówił rosyjski opozycjonista.

Zdaniem gościa RMF FM, Putin sam nie może podjąć takiej decyzji. I chociaż jego generałowie i admirałowie bardzo chętnie zabijają Ukraińców, Syryjczyków i Czeczenów, to sami nie mają zamiaru za Putina umierać. A oczywistym jest, że Amerykanie na nasze rakiety jądrowe odpowiedzieliby swoimi - stwierdził. I dodał, że również Chiny jasno zakomunikowały, że "użycie broni atomowej byłoby przez nich nie do zaakceptowania".

Kasparow był też pytany, kiedy Putin może przestać rządzić Rosją. Wyzwolenie Rosji spod putinowskiego faszyzmu może nastąpić tylko po wyzwoleniu Krymu. To oczywiste. Bez tego władza Putina nie będzie realnie zagrożona. Tego uczy nas historia - mówił. Rosjanie potrafią popierać każdego dyktatora i każdą wojnę tak długo, jak  długo wierzą, że to prowadzi ich ku potędze.  Natomiast nigdy nie zaakceptują porażki. Pokonany dyktator zawsze wylatuje - dodał arcymistrz.

Zdaniem gościa Rozmowy w południe w RMF FM "Putin zniknie": Nie wiem jak, ale stawiam ostatni grosz na to, że wraz z wyzwoleniem Krymu i całej Ukrainy, coś stanie się Władimirowi Putinowi. Możemy o tym długo dyskutować, ale to bez znaczenia. Powtarzam lekcję z rosyjskiej historii: pokonany dyktator znika. Zwłaszcza pokonany w tak ważnej wojnie. Putin filarem mitologii wojennej uczynił przejęcie Krymu. A dyktator z utraconym mitem jest trupem - stwierdził.

"Bezpiecznie czuję się w krajach takich jak Polska, Litwa, Estonia, Rumunia"

Gość RMF FM został również zapytany czy czuje się bezpiecznie. Nie jestem paranoikiem. Jestem ostrożny. Widzimy się w Polsce, a nie na przykład na Węgrzech. Polska to kraj, który jest bardzo konsekwentny w swoim oporze względem agresji Putina... - mówił. Szpiegowska maszyna Putina jest tak niebezpieczna, jak jego propaganda. Dlatego ograniczam liczbę krajów po których podróżuję. Po inwazji na Ukrainę ta lista nawet się skurczyła. Bezpiecznie czuję się w krajach takich jak Polska, Litwa, Estonia, Rumunia. Zdecydowanie nie pojechałbym za to Turcji, ale też na Węgry, bo rząd Wiktora Orbana nie przeciwstawia się Putinowi - dodał.

Krzysztof Berenda pytał też Kasparowa, czy planuje wrócić do Moskwy i wystartować w wyborach prezydenckich. Do Moskwy? Tak. Ale startować w wyborach nie zamierzam. Po upadku Putina wybory w Rosji będą wyglądały jak te w 1945 roku w Niemczech. Kraj będzie w gruzach - mówił arcymistrz szachowy. Jeśli los pozwoli, to widzę się w innej roli. Chcę pomóc mojemu krajowi wrócić do rodziny cywilizowanych narodów. Pewnie powstanie rząd przejściowy w Rosji, który będzie nad tym pracował i on powinien wykorzystać potencjał rosyjskiej opozycji mieszkającej na całym świecie - dodał.

Jako osobę, która mogłaby zastąpić Putina, wymienił Michaiła Chodorkowskiego. Byłby idealną osobą do kierowania władzami przejściowymi - mówił opozycjonista.

A czy Aleksiej Nawalny mógłby zastąpić Putina? Nie sądzę, żeby Nawalny miał choć ułamek umiejętności Chodorkowskiego do zarządzania. Nawalny jest sprawnym opozycjonistą, ale nie pokazał umiejętności kierowniczych. Nie zapominajmy też, że otwarte podejście Nawalnego do rosyjskiego imperializmu może szkodzić przyszłości Rosji - stwierdził Kasparow.

Arcymistrz szachowy był również pytany o sztuczną inteligencję. Czy z grania w szachy należy wykluczyć sztuczną inteligencję? Nie. Zakazywanie nauki to najgłupszy możliwy pomysł. To i tak się stanie. Oczywiście należy ograniczać transfer technologii do krajów totalitarnych, ale badania trzeba rozwijać - mówił gość RMF FM.