"System bankowy w Polsce jest bezpieczny, jest nadzorowany, dobrze skapitalizowany" - mówił w Rozmowie w południe w RMF FM dr Jakub Borowski, ekonomista z SGH. Powiedział, że jest to efekt m.in. takich badań, za które w tym roku przyznano Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii.

Szwedzka Królewska Akademia Nauk przydzieliła ufundowaną przez szwedzki Bank Centralny nagrodę im. Alfreda Nobla trzem Amerykanom: Benowi Bernanke, Douglasowi Diamondowi i Philipowi Dybvigowi. Nagrodę przyznano im za prace dotyczące walki z kryzysem finansowym.

"W gospodarce czasami - oby jak najrzadziej - pojawiają się "runy (bieg - ang.) na banki", czyli sytuacja, w której gospodarstwa domowe, ale też przedsiębiorstwa gwałtownie chcą wypłacić swoje depozyty. To prowadzi do degrengolady, do sytuacji, w której system finansowy nie jest w stanie funkcjonować. Prowadzi do kryzysu bankowego. Ta nagroda jest o tym, jakie są przyczyny takich "runów na banki", czyli sytuacji bardzo niebezpiecznych, jakie są szerokie konsekwencje dla systemu finansowego i dla całej gospodarki. Wnioski, które płyną z tych badań, są takie: należy tak prowadzić politykę makroekonomiczną i nadzorczą, bo tu też chodzi o nadzór finansowy, żeby takich sytuacji unikać, ponieważ konsekwencje są potężne. I to, co ważne - wykorzystaliśmy to doświadczenie i tę widzę, która w zasadzie już pochodzi z czasów pierwszego globalnego kryzysu, czyli 1929 r., do tego, żeby lepiej zarządzać systemem finansowym w latach 2008-2009" - mówił gość Krzysztofa Berendy.

"Mamy cały system w Polsce, taką organizację tego systemu finansowego, która pozwala uniknąć sytuacji, w których banki upadają. W zasadzie nie słyszymy już o upadających bankach, nie tylko w Polsce. M.in. dlatego, że zadbaliśmy o to, żeby te banki były dobrze skapitalizowane i żeby nie dochodziło do sytuacji, którymi zajmowali się właściwe ci trzej badacze" - dodawał.

"Oni pokazali, co będzie jeśli zaufanie do sektora bankowego jest podważane i jakie są konsekwencje dla sektora finansowego. Sektor finansowy wtedy jest w kryzysie, nie może realizować swoich podstawowych funkcji. Mamy do czynienia z niestabilnością sektora finansowego, a to oznacza, że nie może on realizować swojej podstawowej funkcji" - podkreślał.

Ekonomista zapewnił, że banki w Polsce oraz nasze oszczędności są absolutnie bezpieczne.

"Mamy wiele rozwiązań, które już zostały wdrożone. Ich celem - z jednej strony - jest dbanie o to, żeby w bankach był odpowiedni poziom kapitałów, a jeśli zdarzy się taka sytuacja, że te kapitały są za niskie, banki powinny je uzupełnić, odbudować bazę kapitałową. Dbać również o to, żeby nie udzielały zbyt dużo kredytów w stosunku do tych kapitałów, które mają. A patrząc od strony depozytowej - niezwykle ważne jest to, żeby gospodarstwa domowe miały taką pewność, że ich pieniądze w sektorze bankowym są bezpieczne" - mówił.

"I one są bezpieczne. Po pierwsze dlatego, że te banki są dobrze skapitalizowane, a po drugie dlatego, że mamy system gwarantowania depozytów. I to są - moim zdaniem - te dwa filary, które decydują o tym, że system bankowy w Polsce jest bezpieczny i nic się tu nie zmienia" - podkreślał gość Krzysztofa Berendy.

"Szczyt inflacji w grudniu. Stopy procentowe w górę"

"Spodziewamy się, że inflacja dalej będzie rosła, osiągając szczyt w grudniu na poziomie 18,4 proc. Potem będziemy mieli stopniowy spadek w kolejnych kwartałach" - mówił Jakub Borowski w internetowej części Rozmowy w południe w RMF FM. "Inflacja w przyszłym roku wyniesie 10 proc. i to przy założeniu, że tarcza antyinflacyjna zostanie utrzymana na cały rok. Jeżeli w 2024 r. ta tarcza zostanie stopniowo zniesiona, to mamy dodatkowy element oddziałujący w kierunku wyższych cen. Dopiero rok 2025 r. jawi nam się jako ten pierwszy, w którym możemy osiągnąć cel inflacyjny 2,5 proc." - prognozuje ekonomista.

Borowski przewiduje też, że ostatnia decyzja RPP o niepodnoszeniu stóp procentowych to jedynie oddech przed kolejną podwyżką. "Spodziewam się jeszcze wzrostu stóp o 50 pb. do 7,25 proc. w najbliższych miesiącach. Wydaje mi się, że sytuacja, w której ta inflacja dalej rośnie i dalej rosną główne składowe tej inflacji, w szczególności inflacja bazowa, wymaga reakcji banku centralnego" - mówił wykładowca SGH.

Ekonomista ma złe wieści także dla tych, którzy planują w najbliższym czasie wyjazdy zagraniczne. Z powodu wojny na Ukrainie złoty nadal będzie słaby. "Co do zasady oczekuję, że kurs złotego pozostanie niski w najbliższych miesiącach, bo nie zanosi się na to, żeby sytuacja w Ukrainie mogła szybko deeskalować" - wieszczył Borowski.