Postanowienie Sądu Najwyższego zamyka sprawę - twierdzi konstytucjonalista profesor Ryszard Piotrowski. Chodzi o oddalenie zażalenia prokuratorów na decyzję o wygaśnięciu ich mandatów parlamentarnych. Bogdan Święczkowski i Dariusz Barski stracili mandaty, bo SN uznał, że prokuratorzy w stanie spoczynku nie mogą jednocześnie być posłami. Pełnomocnik prokuratorów Janusz Wojciechowski z kolei rozważa odwołanie od decyzji Sądu Najwyższego.

Według profesora Ryszarda Piotrowskiego, kodeks wyborczy jest nieubłagany. Po środowej decyzji obaj prokuratorzy tracą mandaty, a na ich miejsce powołani zostają następni w kolejności kandydaci. I koniec - bo po ślubowaniu nie można ich już odwołać.

Dariusz Barski uważa jednak, że jemu i Bogdanowi Święczkowskiemu przysługuje prawo do odwołania, a konkretnie wniesienie kasacji od tej decyzji. Zamierza tak właśnie zrobić.

Wynika to z artykułu 176 konstytucji, którą - jak państwo dzisiaj słyszeli - stosuje się wprost - wyjaśniał Barski dziennikarzom. Przepis ten mówi, że postępowanie sądowe jest co najmniej dwuinstancyjne.

Barski i Święczkowski, oprócz kasacji, chcą złożyć także skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Pewne w tej sprawie jest tylko jedno: że bez względu na skargi i kasacje, obaj prokuratorzy posłami w tej kadencji już nie będą. Gdyby się jednak zrzekli stanu spoczynku w prokuraturze i dalej z urzędu prokuratorskiego, jak to zrobili Zbigniew Wassermann, Janusz Kaczmarek czy Konrad Kornatowski, to nie byłoby przeciwwskazań, by mogli zasiadać w poselskich ławach.