Niektórzy już twierdzą, że zabójstwo Niemcowa to koniec lub początek końca prezydenta Rosji. Od razu podkreślę, że jak większość dziennikarzy pracujących w Rosji nie wierzę, by Putin chciał śmierci Niemcowa.

Dla satrapy z Kremla lepszy jest żywy Niemcow, tak jak radio "Echo Moskwy", czy "Nowaja Gazieta" nadające i wieszczące dla tej nielicznej grupki liberalnych, proeuropejskich Rosjan. 

Jednak to Putin wyhodował zabójcę Niemcowa. To on stworzył Girkina vel Striełkowa walczącego w Donbasie, to jego propaganda wysyłała tam chłopców z ruskiej prowincji, by bronili "ruskiego świata" zagrożonego przez rzekomy ukraiński "faszyzm". Kagiebista z Kremla, jak pisano wcześniej, nie jest tytanem, ale słabym i podrzędnym oficerkiem byłego imperium, bił i zdradzał żonę, sukcesów w pracy operacyjnej nie miał.

Zabójstwo Niemcowa dokonane przez wychowanków Putina doprowadzi do upadku "Pana z Kremla" i jeszcze raz potwierdza tezę, że Rosja nigdy nie jest tak silna jak udaje, że jest... A Putin udaje strasznie, chce by się go bali. Mój znajomy politolog Andriej Piontkowski nazywa go "szpaną z podworotni", na polski przekładając... chuliganem z podwórka.