"Polsce należą się reparacje wojenne od Niemiec" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM wiceminister funduszy i polityki regionalnej, a zarazem wiceprezes Partii Republikańskiej – Jacek Żalek. "Jeżeli komuś coś zabierzesz, ukradniesz, zabijesz, zgwałcisz, splądrujesz, spalisz, to niestety ponosisz – nie tylko w prawie cywilnym, ale również międzynarodowym – konsekwencje" – podkreślał gość Roberta Mazurka.

"Niemcy mówią: nie, to nie my, to byli naziści, my za nic nie odpowiadamy. I tak mówili z każdym, kto zgłaszał tego typu roszczenia. Na początku mówili: nie, my za nic nie odpowiadamy" - zaznaczał.

Robert Mazurek dopytywał swego gościa, co w sytuacji niemieckiej odmowy polski rząd może zrobić, by wyegzekwować reparacje za straty poniesione podczas II wojny światowej. Jacek Żalek przekonywał, że trzeba "umiędzynarodowić" tę sprawę, zapoznać opinię publiczną na świecie ze skutkami II wojny światowej i okupacji hitlerowskiej w naszym kraju. "Opinia międzynarodowa musi być przekonana o tym, że nie są to nieuzasadnione roszczenia, tylko mają absolutnie podstawy nie tylko w prawie" - podkreślał polityk. 

Robert Mazurek pytał swojego gościa także o to, czy jest konflikt między PiS-em a Solidarną Poską dotyczący praworządności oraz KPO.

"Jest różnica zdań. Używają kategorycznego bardzo języka, wskazując na pewne racje i jeżeli byśmy przyjęli argumenty słusznościowe, to warto z nimi rozmawiać" - podkreślał Żalek.

Gość Porannej rozmowy w RMF FM był też pytany o kontrowersje wokół "Sylwestra Marzeń" w TVP, na którym amerykańska grupa Black Eyed Peas wystąpiła w tęczowych opaskach na ramionach. Czy Jacek Żalek podziela opinie polityków Solidarnej Polski o "deprawacji" i "homopropagandzie"?

"Zabawa sylwestrowa i to chyba jedyny komentarz, który powinien puentować wypowiedzi polityków. Rozumiem, że politycy w świątecznym okresie mają trochę więcej czasu i koncentrują się na uprawianiu polityki przez Twittera, a to nie jest dobra metoda na uprawianie polityki" - mówił.

Dlaczego Solidarna Polska to robi? "Trudno mi powiedzieć, najlepiej byłoby zapytać kolegów z Solidarnej Polski. To są dzielni panowie i panie, tylko czasami niestety nie potrafią - mam wrażenie - wyważyć tego, co jest istotne. Najistotniejsze są proporcje. Solidarna Polska w ramach koalicji ma odpowiedzialność za sprawiedliwość, czyli za ten sektor związany z wymiarem sprawiedliwości, i to jest gigantyczna odpowiedzialność i rozumiem, że tu powinni się koncentrować politycy Solidarnej Polski. Natomiast, jeżeli całą uwagę skupiają, poprzez zaangażowanie, zaangażowanie, być może oni uznali, że skoro to będzie mały wpis na Twitterze, to on nie wywoła takiego echa. Wywołał pewnie dlatego, że po prostu były święta. Chyba nie mieli świadomości, że to jest brak zachowania proporcji" - zaznaczał.

"Nie oglądam telewizji i generalnie uważam, że nie jest rolą telewizji publicznej, żeby uczestniczyć w tak komercyjnym przedsięwzięciu" - podkreślał Żalek. 

"Nie ma konfliktu między PiS a prezydentem ws. KPO"

W dalszej części programu jego gospodarz wrócił jeszcze do kwestii KPO i sporu z Brukselą wokół praworządności. Jacek Żalek przekonywał, że nie ma konfliktu między Prawem i Sprawiedliwością a prezydentem Andrzejem Dudą na temat proponowanych przez PiS kolejnych zmian w sądownictwie. 

Chodzi o projekt, który zakłada m.in. przeniesienie spraw dyscyplinarnych sędziów z Sądu Najwyższego do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Projekt trafił do Sejmu w połowie grudnia i tuż przed pierwszym czytaniem został zdjęty z porządku obrad m.in. ze względu na sceptyczne podejście do niego prezydenta Dudy. W poniedziałek w reakcji na słowa ministra rozwoju Waldemara Budy, prezydent zaprzeczył na Twitterze jakoby czuł się "uspokojony" rozmowami z rządem na temat proponowanych nowych zmian w wymiarze sprawiedliwości. 

Jacek Żalek ocenił, że wpis prezydenta nie jest dowodem na jego konflikt PiS. "To jest dowód na to, że trzeba rozmawiać z panem prezydentem" - dodał wiceminister funduszy i polityki regionalnej. 

"Jeżeli Mejza wywiązuje się ze sowich obowiązków poselskich, to powinien startować w jesiennych wyborach parlamentarnych"

Robert Mazurek zapytał też swego gościa o wybory parlamentarne - czy z list PiS powinien kandydować należący do Partii Republikańskiej poseł Łukasz Mejza. "Moim zdaniem jeżeli wywiązuje się ze swoich poselskich obowiązków, powinien kandydować" - odpowiedział Żalek. 

Nie zgodził się z opinią, że Mejza jest "naciągaczem". W przeszłości - jak informowała Wirtualna Polska - obecny poseł niezrzeszony miał firmę, która chorym na raka, Alzheimera czy Parkinsona oferowała kosztowną terapię za granicą niesprawdzonymi i niebezpiecznymi metodami. "Od chciał do naciągał jest daleka droga" - stwierdził polityk. 

Do ilu partii należał Jacek Żalek?

Na koniec rozmowy padło pytanie o liczne partie, w których działał do tej pory Jacek Żalek (w przeszłości związany był m.in. z AWS, LPR, PiS, PO i Porozumieniem Jarosława Gowina). Polityk podkreślał, że wszystkie te formacje miały charakter konserwatywny. "Jako konserwatysta szukałem swojego miejsca" - tłumaczył.

Odnosząc się do decyzji Jarosława Gowina o odejściu z polityki, Żalek ocenił, że jego były lider partyjny popełnił "błąd polityczny". "Żałuję, że tak rozcieńczył potencjał, którym dysponował. Popełnił duży błąd polityczny, związany m.in. z tym, że dał się zwieść ludziom, którzy go po prostu oszukali" - stwierdził Żalek.

Opracowanie: