"Czy pan mógłby zostawić moją żonę w spokoju? Dlaczego pan się zajmuje moją żoną na antenie? Nie życzę sobie, żebyśmy rozmawiali o mojej żonie na antenie. Jeśli pan nie skończy rozmawiać o mojej żonie na antenie RMF-u, to ja skończę rozmowę. Nie pański interes w RMF-ie, co ja robię ze swoją żoną w swoim domu" – powiedział Przemysław Czarnek do Roberta Mazurka w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM.

Ministra edukacji oburzyło pytanie o to, czy zakazuje swojej żonie czytania konkretnych książek. Pytanie Roberta Mazurka nawiązywało do odpowiedzi, jakiej Przemysław Czarnek udzielił w mediach społecznościowych Bartoszowi Romowiczowi, burmistrzowi Ustrzyk Dolnych, gdy ten zapowiedział, że zakaże nauczycielom ze szkół w swojej gminie korzystania z podręcznika do HiT autorstwa Wojciecha Roszkowskiego.

"Pan burmistrz może zakazać czytania tej książki swojej żonie, jeśli ją ma. Nie ma uprawnień do tego, by zakazywać czegokolwiek na płaszczyźnie edukacji, jest organem prowadzącym, a nie organem nadzoru pedagogicznego" - napisał wtedy Czarnek.

Minister wszedł też w dyskusję z burmistrzem, który zadzwonił do studia RMF FM w czasie trwania rozmowy. Czarnek odniósł się do deklaracji włodarza Ustrzyk Dolnych ws. podręcznika do HiT. Stwierdził, że Romowicz nie może zakazać nauczycielom korzystania z podręcznika.

"Podstawy programowe ustala ministerstwo, dopuszcza podręczniki. Organ prowadzący, taki jak pan, świetnie zarządzający pewnie swoimi szkołami, akurat w kwestii nadzoru pedagogicznego i podręczników nie ma kompetencji" - powiedział Czarnek.

"Budżet zakłada zwyżkę subwencji oświatowej o 11 mld zł"

"Budżet, który został przyjęty wstępnie, zakłada zwyżkę subwencji oświatowej o 11 mld zł i podniesienie wynagrodzeń od kilkunastu do 35 procent. 1240 zł brutto więcej będzie zarabiał nauczyciel najmniej zarabiający" - powiedział w części antenowej Porannej rozmowy w RMF FM Przemysław Czarnek. Według niego 814 zł brutto więcej ma zarabiać natomiast nauczyciel dyplomowany. 

Robert Mazurek pytał swojego gościa, dlaczego nauczyciele zarabiają tak mało. "Są to zaniedbania wieloletnie, natomiast proszę zwrócić uwagę - 63 proc. podwyżki w stosunku do 2015 roku na dziś, na 1 września ma nauczyciel najmniej zarabiający" - mówił Czarnek. 

"Subwencja wyliczona co do złotówki"

Burmistrz Romowicz w trakcie rozmowy zarzucił ministrowi, że przyznana samorządom przez MEiN subwencja nie wystarcza na pokrycie wszystkich koniecznych wydatków. "Jeżeli pan minister podnosi wynagrodzenia nauczycielom, to dlaczego subwencja, którą otrzymujemy nie kompensuje tej podwyżki?" - pytał burmistrz Ustrzyk Dolnych.

"Jeżeli podnosimy wynagrodzenie o 1240 zł rok do roku i dajemy na to 11 mld zł, to czegoś będzie państwu brakowało? To jest wyliczone co do złotówki" - ripostował Czarnek

Romowicz skarżył się też, że pieniądze z budżetu centralnego nie pokrywają kosztów zatrudnienia nauczycieli specjalistów.

"To proszę to przesłać do mnie. Dlatego, że 520 mln zł w subwencji oświatowej na 18 tys. etatów specjalistów od 1 września, to jest co do złotówki wyliczenie, ile tego powinno być. Jeżeli panu nie pasuje w tych pieniądzach, proszę napisać, ile panu brakuje i z czego to wynika" - odpowiedział minister edukacji.

Dziś decyzja ws. kolejnego podręcznika do HiT?

Przemysław Czarnek był pytany także o inne podręczniki do nowego przedmiotu - Historia i Teraźniejszość. Na razie jedynym zaakceptowanym jest ten autorstwa  prof. Roszkowskiego.

"Wnioski (o zaakceptowanie - przyp. red.) były złożone w różnym czasie. Jeśli chodzi o podręcznik "Białego Kruka", to był początek maja, jeśli chodzi o wniosek Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych, to był koniec czerwca, a "Oświatowca" - początek lipca. Jeśli chodzi o Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, wszystko mamy gotowe, czekamy na ostateczną decyzję pani profesor, która ma (wydać - przyp. red.) opinię językową. Po zastrzeżeniach, które złożyła do wydawnictwa, wydawnictwo się ustosunkowało pozytywnie do jej zastrzeżeń. Mam nadzieję, że dzisiaj to wpłynie, dzisiaj będzie wydana decyzja na podręcznik WSiP-u" - mówił szef resortu edukacji.

"Liczymy, że Niemcy to honorowi ludzie"

Czarnek był pytany również o reparacje wojenne od Niemiec. "Jeżeli się o to nie upomnimy, to na pewno nie dostaniemy. Natomiast to, że to zostało podsumowane w końcu bardzo rzetelnie i że jest przedstawione jako żądanie reparacji, to jest początek do tego, żeby ewentualnie liczyć na to, że się dostanie" - mówił.

"Liczymy, że Niemcy to honorowi ludzie i zobaczą, jakie straty wyrządzili Polsce w czasie II wojny światowej i zechcą się pochylić nad tym, co powinni zrobić już dawno i nie powoływać się na 1953 rok, kiedy państwo polskie w zasadzie nie istniało, to była bardziej jednostka geopolityczna, niż państwo. I zrzekło się to komunistyczne państwo reparacji na rzecz Związku Radzieckiego. Takie powoływanie się Niemców na tamten rok jest nie fair, najdelikatniej mówiąc" - podkreślił. 

Szef resortu edukacji był pytany również, czy Polska będzie domagać się reparacji również od Rosji. Jak mówił, zniszczenia materialne po II wojnie światowej spowodowały przede wszystkim Niemcy.

"Od Rosji też moglibyśmy się domagać, bo przecież poziom krzywd i strat w wyniku inwazji rosyjskiej 17 września i później, i całego okresu komunizmu, jest ogromny" - zaznaczył.

Mniej Ukraińców w polskich szkołach

W programie padło też pytanie o to, ile dzieci z Ukrainy jest dziś w polskich szkołach. "185 tys. O 7 tys. mniej niż 24 czerwca" - odpowiedział Czarnek.

Minister mówił też, że wielu ukraińskich uczniów przebywających w Polsce uczy się zdalnie.

"Nauka zdalna na Ukrainie będzie kontynuowana i większość tych dzieci na pewno będzie w nauce zdalnej ukraińskiej" - powiedział szef resortu edukacji.