"Były weselsze dni. Trochę już jestem w polityce. Byłem i przy porażkach, i przy zwycięstwach. Wiem, że dzisiaj się zaczyna następna kampania" - stwierdził w Porannej rozmowie w RMF FM wiceszef Platformy Obywatelskiej Tomasz Siemoniak. "Na progu kampanii parlamentarnej taki zimny prysznic uważam za bardzo przydatny. Niektórym się wydawało, zwłaszcza naszym mocnym sympatykom, że wystarczy się zjednoczyć, dobre sondaże i wygramy. Tak nie jest" - podkreślił.

Uważam, że tak, jestem przekonany o tym - tak wiceszef Platformy Obywatelskiej  odpowiedział na pytanie, czy Koalicja Europejska przetrwa. Efektem tej kampanii jest scementowanie koalicji - ocenił. Kampania była bardzo trudna, specyficzna. Strajk nauczycieli, film Sekielskich, różne zdarzenia... - wyliczał Siemoniak. 

Donald Tusk poparł tydzień przed wyborami Koalicję Europejską, uczestniczył w naszym marszu - przypomniał w Porannej rozmowie w RMF FM Tomasz Siemoniak. Musi jeszcze bardziej popierać i więcej pracy w to włożyć po tym, gdy zakończy swoją misję przewodniczącego (Rady Europejskiej - przyp. red.) - zauważył.

Ludzie chcą odsunięcia PiS od władzy - mówił Tomasz Siemoniak w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM. Wiceszef PO podkreślał, że wśród zwolenników Koalicji Europejskiej są osoby krytyczne wobec tej formacji. Nasz żelazny elektorat ma pretensje o różne rzeczy. To jest tak, że najbardziej żelaźni zwolennicy są najbardziej krytyczni - stwierdził. Krytykują za oddanie władzy PiS w 2015 roku, za to, że nie mamy pomysłu jak trafić do małych miejscowości i wsi - wymieniał polityk opozycji. 

 

Siemoniak przyznał, że niepokoi go niski udział w wyborach obywateli w niektórych regionach. "Na pewno frekwencja w zachodniej Polsce. Jeśli ja patrzę, że na moim Dolnym Śląsku, gdzie znam ludzi, wiem jak są proeuropejsko nastawieni i jest tak niska frekwencja, to widzę w tym problem" - stwierdził gość RMF FM.


Robert Mazurek: Kolejnym gościem jest Tomasz Siemoniak, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej.

Tomasz Siemoniak: Dzień dobry.

To chyba nie jest najweselszy dzień dla polityków Platformy.

Były weselsze dni. Natomiast ja już trochę jestem w polityce. Tutaj sobie przed momentem wyliczaliśmy wiek z panem redaktorem... Byłem i przy porażkach, i przy zwycięstwach. I tak naprawdę wiem, że dzisiaj się zaczyna następna kampania, następne wybory blisko. Trzeba pogratulować zwycięzcom. Miałem okazję tutaj przy windzie minąć się z  ministrem Joachimem Brudzińskim - pogratulowałem mu wyniku. Natomiast...

Absolutnie pełna :"dżentelmeneria". Joachim Brudziński komplementował Bartosza Arłukowicza, Tomasz Siemoniak komplementował Joachima Brudzińskiego. Gdyby tak ta kampania wyglądała... że wszyscy są dżentelmenami, to naprawdę...

Miejmy nadzieję, że w nas wszystkich więcej jest dżentelmenów niż  przeciwnie. Natomiast, wracając do pańskiego pytania, za moment będziemy znali wyniki całkowite: wygrał PiS, my mamy bardzo silne drugie miejsce. Są dwa bloki w Polsce. Polaryzacja - tak to zwykle politolodzy określają - zadziałała i teraz trzeba zrobić wszystko, by za pięć miesięcy wygrać.

Dobrze, to proszę mi powiedzieć co przesądziło o porażce, bo sondaże pokazywały, że idziecie łeb w łeb. Ostatnie sondaże były takie, że ten wynik  był w granicy błędu statycznego.

Przede wszystkim dziwię się wszystkim komentatorom, którzy potrafią od razu powiedzieć, jaka jest przyczyna. Na ogół jakaś jedna konkretna wypowiedź, zdarzenie. Nigdy tak nie jest w przypadku wyborów. Sondaże rzeczywiście bardzo różne były, jedne pokazywały zwycięstwo nasze, inne PiS-u.

Co przesądziło...?

Mobilizacja wyborców PiS-u. Jeśli opierać się na tych sondażach, wyniki pełne będziemy analizowali w ciągu najbliższych dni, tygodni, to wygląda na to, że wyborcy PiS-u, głównie z mniejszych miejscowości, ze wsi we wschodniej Polsce, poszli, jak nigdy do wyborów europejskich.

To chyba dobrze w sumie, że ludzie idą do wyborów?

Oczywiście, że dobrze i trzeba podziękować wszystkim wyborcom, którzy pobili rekord Polski w wyborach europejskich. Nigdy takiej frekwencji nie było.

No dobrze, jak się popatrzy na te słupki, jak się podliczy, to to jest obraz was, Pan mówi: "Mamy silne drugie miejsce". No dobrze, tylko to silne drugie miejsce oznacza, ze teraz macie 38 procent głosów, a jak się zsumuje wasze słupki z roku 2015, to mieliście 45 procent. To oznacza, że nie tylko nie zadziałał efekt synergii, znaczy zsumowania, że się te słupki nie sumują, ale wam spadło. Jak popatrzymy na wyniki z roku 2014, wyniki wyborów europejskich, to macie i mniej procentowo głosów, i mniej mandatów, z 28 mandatów, które miały partie wchodzące w skład Koalicji Europejskiej, teraz najprawdopodobniej są 22 mandaty. To jest 6 mniej. Kto za to odpowiada?

Takie analizy można długo ciągnąć. Ja pamiętam rok 2016 i nasze notowania, Platformy Obywatelskiej na poziomie 12 procent, więc bycie w 38-procentowym ugrupowaniu naprawdę, to nie jest jakaś katastrofa. Z ugrupowań proeuropejskich w innych państwach Unii, mamy więcej niż CDU.

Ale wie Pan co to są za pocieszenia?

Ale ja nie mówię, żeby się pocieszać, Nie. Ja jestem za tym, żeby w sobie szukać przyczyny porażki i trzeba się po prostu nad tym zastanowić. Jakie błędy zostały popełnione.

Kto za to odpowiada, jakie błędy popełniliście? Coś musiało pójść nie tak...

Wszyscy pracowali jak tylko się dało, do północy z piątku na sobotę. Po 23 jeszcze z Grzegorzem Schetyną na granicy polsko - czeskiej mieliśmy konferencję prasową. Mobilizacja była duża, kandydaci pracowali, więc trzeba się zastanowić. Nie ma prostej odpowiedzi. Nie ma, że ktoś jeden personalnie za to odpowiada. To nigdy tak nie jest.


Wie pan, myślę, że gdybyście zwyciężyli, to wielu chętnych byłoby do wypinania piersi po ordery, a teraz, rozumiem, porażka jest sierotą.

No, tak, tak zwykle bywa. 

Biedna porażka.

Mądra organizacja potrafi wyciągać wniosku. Na progu kampanii parlamentarnej taki zimny prysznic uważam za bardzo przydany. Niektórym się wydawało, zwłaszcza naszym mocnym sympatykom, że wystarczy się zjednoczyć, dobre sondaż i wygramy, a tak nie jest. Trzeba ciężkiej pracy, trzeba pokory wobec wczorajszego wyniku i tyle.

Koalicja Europejska przetrwa?

Uważam, że tak. Wczoraj byłem na naszym wieczorze wyborczym i na pewno efektem tej kampanii jest scementowanie tej koalicji.

Widział pan minę zbitego psa u Władysława Kosiniaka-Kamysza. PSL straszliwie przegrał.

Nie widziałem takiej miny. Widziałem go wcześniej, przed wyjściem na scenę, rozmawialiśmy.

Wyglądało to tak, że Grzegorz Schetyna cieszy się bardzo, uśmiecha się od ucha do ucha, znakomita postawa. Ja mówię teraz zupełnie bez ironii. Nawet jak się przegrało, trzeba wyjść uśmiechniętym i pokazać moc. Władysław Kosiniak-Kamysz tam z tyłu nieprzesadnie się cieszył. Ale zostawmy grymasy i miny, tylko porozmawiajmy o faktach. 70 proc. mieszkańców wsi głosowało na PiS.

To jest wyzwanie. To jest wyzwanie dla całej Koalicji Europejskiej, najbardziej pewnie dla PSL-u. PSL potrafił w przeszłości wygrywać wybory na wsi, więc jak mówię, wśród tych wniosków nie jakieś bieżące zdarzenia, czy coś, co się zdarzyło w czwartek rano czy jakaś wypowiedź, tylko systemowo pomyśleć, jak trafić do mieszkańców mniejszych miejscowości, do mieszkańców wsi. Jak widać, tu nie ma jakiegoś genialnego patentu. Kampania była bardzo trudna, specyficzna. Strajk nauczycieli, film Sekielskich, różne zdarzenia...

A czy Donald Tusk nie przyjdzie teraz i nie powie "Nie daliście sobie rady. Odsuńcie się, ja Wam stworzę opozycję"?


Donald Tusk poparł w ubiegłą sobotę, tydzień przed wyborami Koalicję Europejską. Uczestniczył w naszym marszu.

I to nic nie dało.

To znaczy, że musi jeszcze bardziej popierać i więcej pracy w to włożyć po tym, gdy zakończy swoją misje przewodniczącego.

Jeszcze więcej tego samego proponuje Tomasz Siemoniak.

Broń boże, nie proponuję jeszcze więcej tego samego.

Opracowanie: