"Jeszcze kilka tygodni temu twierdził, że żadnych pieniędzy nie dostaniemy. Kiedy okazało się, że premier Morawiecki po rozmowach z przywódcami był pewien, że te pieniądze dostaniemy, to Donald Tusk przypisuje sobie sukcesy premiera Morawieckiego" - stwierdził w Porannej rozmowie w RMF FM wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk, odnosząc się do starań Polski o pieniądze z Unii Europejskiej w ramach Krajowego Planu Odbudowy. "Jak się nie ma własnych sukcesów to trzeba korzystać z innych" - dodał. Zdaniem wiceszefa MSZ, Tusk został "za rękę złapany, że napisał nieprawdę". "Wymienił Słowenię jako kraj, który jest zaniepokojony tym, co się dzieje w Polsce. Premier tego kraju wielokrotnie powtarzał, że w tym sporze Polska ma rację i tutaj nie ma żadnego z jego punktu widzenia dylematu, po której stronie stanąć" - tłumaczył gość RMF FM.

Nie wiem, na czym miałoby wsparcie pani Marine Le Pen polegać. To jest kwestia rozmówców, którzy brali udział w tej rozmowie. Według moich informacji, o pieniądzach, o tym, żeby odblokować KPO i nie przeciągać tej procedury, była mowa na tych trzech wcześniejszych spotkaniach - stwierdził w Porannej rozmowie w RMF FM wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk, pytany o spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego i szefowej francuskiego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen.

Jest jeszcze drugie pole do współpracy w ramach Unii. To nie tylko KPO, ale też współpraca na forum Parlamentu Europejskiego. To nie jest kwestia współpracy z tą czy inną partią. To jest kwestia rozmów politycznych z przedstawicielami różnych frakcji w Parlamencie Europejskim - tłumaczył gość Roberta Mazurka. 

Myślę, że to kwestia najbliższych dni, najwyżej dwóch tygodni, kiedy rozmowy zostaną wznowione - ocenił Wawrzyk, pytany o spór z Czechami wokół kopalni Turów. Kiedy wycofają skargę? To już pewnie od nich będzie zależało - zastrzegł. 

Nie mam wątpliwości, że powinniśmy domagać się reparacji od Rosji - mówił wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM.

Robert Mazurek dopytywał, czy powinniśmy też ubiegać się o odszkodowanie za zniszczenia wojenne od Niemiec. Za te wszystkie straty wojenne, które ponieśliśmy, na pewno powinniśmy się domagać reparacji od Niemiec - odpowiedział Wawrzyk. Podnosił tę sprawę w rozmowach m.in. jeszcze minister Czaputowicz, czyli dosyć dawno temu. Była podnoszona przez pana prezydenta, więc trudno powiedzieć, że ten temat nie był już podnoszony - mówił. 

Robert Mazurek, RMF FM: Dzień dobry, kłaniam się nisko państwu. Dzień dobry mówię mojemu gościowi. Tym gościem jest wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Człowiek, którego bardzo wiele łączy z jednej strony z Denisem Bergkampem, wybitnym piłkarzem, i Włodzimierzem Czarzastym. Wie pan, co pana z nimi łączy?

Piotr Wawrzyk: Pewnie nie, ale zaraz się dowiem.

Nie lata pan podobno samolotami.

Nieprawda. Latam. Ostatnio byłem przecież - być może pan tego nie śledzi - z prezydentem na Cyprze. Nie da się tam z prezydentem dojść na piechotę bądź dojechać rowerem.

To skąd te opowieści, że pan nie lata?

"Gazeta Wyborcza", a dokładnie pan redaktor Wroński, mają kiepskie źródła wiedzy w MSZ.

Włodzimierz Czarzasty i Denis Bergkamp nie latają. Z jednego pan się nie wywinie - bardzo wiele łączy pana z Arnoldem Schwarzeneggerem.

Uścisk dłoni.

Uścisk dłoni i więcej - pan miał taki plakat wyborczy, w którym się pan nazywał świętokrzyskim Schwarzeneggerem.

Nie do końca. Świętokrzyski Terminator.

Przepraszam, ja nie śledzę może zbyt uważnie wszystkich ról Arnolda Schwarzeneggera. Rozumiem, że to nie z powodu muskulatury.

Sylwetką nie do końca przypominam Arnolda.

To co pana z nim połączyło oprócz uścisku dłoni?

Determinacja i podejście do spraw takie, jakie prezentował w filmach. Pełna determinacja i dążenie do celu pod każdym względem.

To zostawmy w takim razie Arnolda Schwarzeneggera i to, czy pan lata, czy nie lata. Cieszę się, że pan lata, że pan do nas doleciał. Mam dla pana jeszcze jedną dobrą wiadomość - Donald Tusk załatwił nam pieniądze europejskie. Jak przyjechał to napisał na Twitterze: "Mogę wszystkich uspokoić, że nikomu w Europie nie przyjdzie do głowy, by karać Polaków za upór pisowskiej władzy. Polska te pieniądze dostanie - to mogę zagwarantować".

Jeszcze kilka tygodni temu twierdził, że żadnych pieniędzy nie dostaniemy.

Bo wyście się za to wzięli.

Kiedy okazało się, że premier Morawiecki po rozmowach z przywódcami był pewien, że te pieniądze dostaniemy, to Donald Tusk przypisuje sobie sukcesy premiera Morawieckiego. Jak się nie ma własnych sukcesów to trzeba korzystać z innych.

Czyli to nie jest tak, że Donald Tusk wykorzystał swoje kontakty brukselskie i załatwił nam pieniądze?

Pan się zapewne opiera na tym słynnym tweecie byłego premiera, byłego szefa Rady Europejskiej, a obecnie szefa Europejskiej Partii Ludowej.

Tak, właśnie zacytowałem go.

Za rękę został złapany, że napisał nieprawdę. Wymienił Słowenię jako kraj, który jest zaniepokojony tym, co się dzieje w Polsce. Premier tego kraju wielokrotnie powtarzał, że w tym sporze Polska ma rację i tutaj nie ma żadnego z jego punktu widzenia dylematu, po której stronie stanąć. Widać, że ten tweet nie oddawał rzeczywistości.

Zostawmy tweety Donalda Tuska. Rozumiem, że pan twierdzi, że to nie Donald Tusk, tylko Mateusz Morawiecki załatwił nam te pieniądze. Teraz chciałbym spytać o ten tryb dokonany. Na razie wygląda na to, że ta dyplomatyczna szarża premiera Morawieckiego - na szczycie w Brukseli spotkał się z prezydentem Macronem, kanclerzem Merkel, premierem Hiszpanii Sanchezem - na razie efektów twardych nie ma. Nie dostaliśmy tych pieniędzy, chociaż od początku maja mamy złożony wniosek.

Zwróćmy uwagę, jaka jest sekwencja pracy Komisji Europejskiej w tej sprawie. Z jednej strony miała określony termin na opracowanie swojego stanowiska - on już wiele tygodni temu minął. Sprawa z punktu widzenia decyzji Komisji o przyznaniu poszczególnym krajom zgody na KPO wtedy dopiero nabrała tempa. Wina w tym zakresie leży po stronie Komisji. Nie ma przeszkód formalnych, żebyśmy tych pieniędzy mogli nie dostać. Komisja jest opieszała w swojej działalności.

Ale dostaniemy te pieniądze?

Według mojej wiedzy tak.

Czy te spotkania brukselskie premiera cokolwiek dały nam? Czy one sprawę posunęły naprzód? Na razie to wygląda tak, że każdy mój gość z PiS pytany o to, czy dostaniemy pieniądze na KPO, mówi dwie rzeczy. Po pierwsze, to wszystko wina tej okropnej Brukseli. Po drugie - oczywiście, że dostaniemy.

Ja nie powiedziałem, że to wina okropnej Brukseli.

Ale tak czy owak powiedział pan, że niezrozumiałe są działania Komisji Europejskiej. Jeszcze raz, kiedy będą efekty, kiedy będą pieniądze?

Pieniądze to pewnie powiedzmy, 2-3 tygodnie później niż decyzja Komisji. A decyzja Komisji myślę, że w najbliższych tygodniach. Inaczej mówiąc, jeszcze w tym roku, wygląda na to, że gotówka będzie.

No dobrze, gotówka będzie i to są te efekty. A nie ma pan wrażenia, że szukamy też poparcia może nie tam, gdzie powinniśmy? Czy naszą nową sojuszniczką w staraniach o pieniądze ma być Marine Le Pen, szefowa francuskiego Zjednoczenia Narodowego?

Panie redaktorze, proszę nie iść w ślady Donalda Tuska, nie pomijać tych spotkań z przywódcami politycznymi krajów członkowskich Unii, które miał premier Morawiecki, bo to tam była mowa o tych pieniądzach.

Wielce szanowny panie ministrze, gdyby pan zechciał słuchać tego, co mówiłem, zadając panu pytania, a nie tylko mówić przekazem dnia, to by pan zapamiętał, że jakąś minutę temu wymieniałem spotkania z prezydentem Macronem, kanclerz Merkel, z premierem Sanchezem. A teraz pytam pana o tweeta, którego umieściła Marine Le Pen, na którym jest na zdjęciu z premierem Morawieckim, bo premier Morawiecki spotkał się z panią Le Pen. Stąd pytanie, czy tam szukamy sojuszników. Marine Le Pen twierdzi, że "rozmawialiśmy o niedopuszczalnym szantażu stosowanym przez Komisję wobec Polski, a ja chciałam udzielić mu wsparcia"?

Nie wiem, na czym miałby to wsparcie pani Marine Le Pen polegać.

A po co w takim razie premier spotykał się z nią?

To jest kwestia rozmówców, którzy brali udział w tej rozmowie. Według moich informacji o pieniądzach, o tym, żeby właśnie odblokować KPO i nie przeciągać tej procedury była mowa na trzech wcześniejszych spotkaniach.

To o czym premier rozmawiał z Marine Le Pen?

Proszę pamiętać, że jest jeszcze drugie pole do współpracy w ramach Unii. To nie tylko jest KPO, ale jest też współpraca na forum Parlamentu Europejskiego.

Ja rozumiem, że chcecie współpracować z Marine Le Pen w Parlamencie.

To nie jest kwestia współpracy z tą czy inną partią. To jest kwestia rozmów politycznych z przedstawicielami różnych frakcji w Parlamencie Europejskim, z różnych partii, które są reprezentowane w Parlamencie Europejskim.

Panie ministrze, ja jednak nadal nie uzyskałem odpowiedzi, po co premier spotykał się z Marine Le Pen. To jest proste pytanie, prosta odpowiedź i idziemy dalej.

Wydaje mi się, że starałem się na to odpowiedzieć.

To proszę jeszcze raz, bo jakoś do mnie nie dotarło.

To było spotkanie, proszę zwrócić uwagę też na czas, po debacie w Parlamencie Europejskim na temat m.in. tego, o czym przed chwilą rozmawialiśmy, czyli tych mitycznych pieniędzy, o których pan powiedział.

Wiemy, kiedy było. Ale po co ono było?

Pani Marine Le Pen reprezentuje pewną siłę polityczną na francuskiej scenie politycznej, która ma również swoich przedstawicieli w Parlamencie Europejskim.

To wiemy. Po co, się nie dowiemy od pana. To może się dowiemy od pana...

No właśnie o tym mówię, o współpracy na forum Parlamentu była ta rozmowa.

Kiedy ja zadałem panu pytanie, czy chcemy współpracować z Marine Le Pen w Parlamencie Europejskim, to pan powiedział, że nie. Panie ministrze, ostatnie pytanie w części radiowej to jest pytanie o Turów. Ta długa historia z naszą kopalnią i elektrownią się ciągnie. Czy nowy czeski rząd spowoduje, że łatwiej nam będzie się dogadać w sprawie Turowa? A jeśli tak, to kiedy będą te rezultaty? Kiedy Czesi wycofają skargę?

Kiedy wycofają, to już pewnie od nich będzie zależało. Natomiast jeżeli mówimy o rozmowach, to zwracam uwagę na dwa elementy.

Panie ministrze, kiedy?

Myślę kwestia najbliższych dni, najwyżej dwóch tygodni, kiedy rozmowy zostaną wznowione.