„Musimy pamiętać, że do Polski co tydzień przybywa ok. 300-350 tys. szczepionek i gdybyśmy chcieli wszystkich w tych 350 tys. zmieścić w jednym, czy drugim tygodniu, to by się okazało, że musielibyśmy mieć cud porównywalny do rozmnożenia chleba” – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM poseł PiS Bolesław Piecha, pytany o harmonogram szczepień. „Nie ma możliwości zaszczepienia wszystkich, wybrano taką, a nie inną drogę, ja ją uważam za słuszną” – dodał. Pytany o przedsiębiorców, którzy już zapowiadają otwieranie swoich biznesów mimo obostrzeń, Piecha powiedział, że ograniczenie transmisji koronawirusa jest najważniejsze. „Dura lex, sed lex (twarde prawo, ale prawo - przyp. red.). Wytrzymajmy jeszcze trochę, to jest taki mój apel” – powiedział.

Były wiceminister zdrowia tłumaczył, że do jego biura przychodzą przedsiębiorcy, których dotknęły obostrzenia wprowadzone w ramach walki z epidemią koronawirusa.

Jest sformułowana określona tarcza finansowa, przedsiębiorcy już z niej częściowo skorzystali, teraz skorzystają bardziej. Ja rozumiem, że to nie zapełni tej całej przestrzeni, w której zwykle ten biznes hulał w sezonach zimowych. Mamy szczególny rok pandemiczny - mówił.

Piecha stwierdził, że w tym tygodniu będziemy mieli “sprawdzian sprawności naszych punktów szczepień". To nie tylko będą szpitale węzłowe, bo póki co szczepi się pracowników ochrony zdrowia, ale pojawią się inne punkty, a tych punktów jest 6 tysięcy - mówił. Pytany o bardzo niską liczbę szczepień w weekend, poseł odpowiedział: To przykre, ale szczepienia wykonują podmioty, które są z definicji samodzielne.

Poseł znajduje się obecnie na kwarantannie, gdyż wrócił niedawno z wycieczki na Kubę. W Porannej rozmowie w RMF FM tłumaczył, że "nikt mu nie zabronił wyjechać". Ta wycieczka była projektowana jeszcze przed pandemią. I może również w tej konwencji ratuje firmy, które w tej branży turystycznej siedzą - mówił. 

Poseł PiS zagłosuje na RPO nie znając jego nazwiska. Piecha: Przypominam sobie jego zdjęcie

Jak nazywa się kandydat PiS na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich? - pytał w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Robert Mazurek. Nie przypomnę panu, bo nie znam nazwiska. Pamiętałem, ale uleciało mi z pamięci. Niestety już wiek robi swoje - przyznał Bolesław Piecha. Po przypomnieniu, że tym kandydatem jest Piotr Wawrzyk, Piecha stwierdził, że "przypomina sobie jego zdjęcie". Znam jego mniej więcej aktywność - zapewniał. Według parlamentarzysty, Wawrzyk "pewnie przejdzie" głosowanie w Sejmie. Dopytywany, czy zagłosuje na niego, Piecha odpowiedział, że tak się stanie. Jestem lojalnym członkiem partii. Jest zgłoszona kandydatura przez moje ugrupowanie i nie sądzi pan, że może być inaczej - tłumaczył prowadzącemu rozmowę gość RMF FM.  


Robert Mazurek, RMF FM: Razem z nami jest już, niemal prosto z Kuby, a w zasadzie prosto z wakacji na Kubie, poseł Prawa i Sprawiedliwości, Bolesław Piecha. Dzień dobry.

Bolesław Piecha: Dzień dobry.

A w zasadzie powinienem zacząć: buenos dias, senor diputado.

Hola, hola! (śmiech)

Czemu otworzono szkoły, a w zasadzie mamy zamiar otworzyć szkoły, dla dzieci z klas 1-3 nie zaszczepiwszy uprzednio nauczycieli?

Sądzę, że program i harmonogram szczepień przewidywany dla populacji polskiej jest jasno określony. Nie chcemy robić, nie chciano robić w ministerstwie wyjątków. Jednak cała sprawa polega na tym, że priorytet muszą mieć ci, którzy stoją na I linii frontu, którzy udzielają pomocy. Lekarze...

Na pierwszej linii frontu będą właśnie nauczyciele, jako żywo.

Oni nie... Niedawno usłyszałem, że powinni być zaszczepieni również weterynarze w pierwszej kolejności, bo jak się idzie z psem chorym, to tam przecież się pojawia człowiek. Nie twórzmy pewnych takich tych. Ja uważam, że jeżeli chodzi o szkoły, to ta sytuacja nie najgorzej przygotowana.

Błagam pana. Sformułowanie "nie twórzmy takich tych" niewiele nam jednak wyjaśnia, bo mówiąc zupełnie serio. Sytuacja jest prosta. Przecież był czas, kiedy można było zaszczepić nauczycieli. Można zacząć właśnie od tych klas 1-3. Nauczycieli w Polsce jest pół miliona, może trochę więcej. Tych z klas 1-3 zdecydowanie mniej, gdyby ich zaszczepić, cały problem by zniknął. Otwieramy szkoły, bo dzieci nie chorują na koronawirusa. A nauczyciele będą zaszczepieni. Kropka. Dlaczego tego nie zrobiono? a tego nie rozumiem.

No nie sądzę, przede wszystkim na pierwszej linii frontu jest ochrona zdrowia.

Ale to jest właśnie ochrona zdrowia. Pan był wiceministrem zdrowia, proszę mi wytłumaczyć, nam wytłumaczyć, naszym słuchaczom, pańskim wyborcom, jakie motywy stały za tym, żeby nie szczepić nauczycieli, tylko ich teraz testować, kiedy w zasadzie jest szczepionka i te testy to są psu na budę.

Psu na budę jak psu na budę. Każdy testy przechodzi, ja przechodziłem kilkukrotnie i nie uważam, że są psu na budę. Ja rozumiem, że może być tak, że oczywiście przetestowany dzisiaj, za dwa-trzy dni może być dodatni, to jest jasne. Natomiast jest ten krok jednak dobrym kierunku, ale głównie jednak przyświeca nam to, co najważniejsze. Najważniejsze to jest jednak powrót dzieci do szkół, bo to jest, zwłaszcza tych najmłodszych, bo dla nich, dla ich edukacji, to jest priorytetowe. Ja nie sądzę, żeby 7-latek wytrzymał przed komputerem, nawet z tak sympatycznym redaktorem, jak pan, bo nie wytrzyma tego przecież.

Dlatego ja nie prowadzę zajęć z sześcio- czy siedmiolatkami, niemniej jednak nikt nie protestuje przeciwko powrotowi dzieci do szkół. Ja tylko zadaję pytanie, nie tylko ja mam takie wątpliwości. Dlaczego nauczyciele nie zostali zaszczepieni. Pan pozwoli, że oddam głos Agnieszce Szarowskiej, pełnomocnik dyrektora szpitala MSWiA ds. Covid-19, a zawodu lekarce, specjalistce od chorób zakaźnych, która powiedziała wprost w RMF FM, że jeszcze nie nabyliśmy odporności poszczepiennej i nauczyciele nie zostali zaszczepieni. "Poczekajmy do tego momentu, wyszczepmy pracowników szkół i wtedy można pomyśleć o otwarciu właśnie szkół i wpuszczeniu tam uczniów". To słowa Agnieszki Szarowskiej, specjalistki. Nie Mazurka, który się nie zna.

Nie będę kwestionował oczywiście. Natomiast musimy pamiętać, że co tydzień do Polski przybywa około 300-350 tysięcy szczepionek. I gdybyśmy próbowali wszystkich z tych 350 tysięcy w jednym czy w drugim tygodniu zmieścić, to by się okazało, że musielibyśmy mieć cud porównywalny do rozmnożenia chleba. Nie ma możliwości zaszczepienia wszystkich. Wybrano taką, a nie inną drogę. Ja ją uważam za słuszną. Jeżeli chodzi o otwarcie szkół, jeszcze to nie nastąpiło, ale sądzę, że ta decyzja jest jednak rozważna. Również z udziałem specjalistów.

Pan jest posłem z województwa śląskiego. To w tym województwie w tej chwili rozgorzały chyba najsilniejsze protesty przeciwko przeciwko obostrzeniom. Bo wyciąg w Wiśle ogłosił, że nie będzie przestrzegał już dalej ograniczeń. W Cieszynie restauracja "U trzech braci" stała się sławna w całej Polsce, dlatego że działa. Do tego dołączają, po sąsiedzku niemal, górale z Podhala. Panie pośle, coraz więcej ludzi mówi, że nie rozumie tych obostrzeń. Ma tego dość. Czy oni przychodzą do pańskiego biura? Oni do was przychodzą?

Jasne, że przychodzą...

No i co im pan mówi? Oprócz tego...

...mikroprzedsiębiorcy itd. Problem z tym, że "dura lex sed lex". Ja sądzę, że jesteśmy przede wszystkim bardzo zmęczeni.

Niech się pan nie gniewa, pan jest wypoczęty, bo pan właśnie wrócił z Kuby.

Ograniczenie możliwości przenoszenia wirusa jest w tej chwili najważniejsze. Ba! Nie mamy jeszcze jakiegoś tam specjalnie pojęcia...

Ale pan czy ja możemy rzeczywiście pouczać innych z perspektywy ludzi, których te ograniczenia nie dotknęły. Pan wrócił wypoczęty z Kuby. Ja pracuję normalnie, prawie normalnie, bo rozmowy prowadzę zdanie i mnie to nie dotyka. Ale to są ludzie, którym odebrano nie tylko pracę, ale pieniądze. Nie mają za co spłacić swoich kredytów, nie mają za co kupić wszystkiego, co potrzebują. To nie jest ta, że to dotknęło największych burżujów, którzy opływają w luksusy.

Jest sformułowana, określona tarcza finansowa. One, już z nich częściowo skorzystali. Teraz skorzystają bardziej. Ja rozumiem, że to nie zapełni tej całej przestrzeni, w której zwykle ten biznes - mówiąc kolokwialnie - hulał właśnie w tych sezonach zimowych. Mamy szczególny rok pandemiczny. On nie jest rokiem kalendarzowym, a szkoda, bo wszystko mogło się wszystko skończyć 1 stycznia, ale tak nie jest. I w związku z tym ten rok jeszcze będzie trwał. "Dura lex sed lex", aby wytrzymajmy jeszcze. To jest mój taki apel. Wytrzymajmy, a rząd, nasz rząd niech się stara.

Im bardziej pan mówi: "dura lex sed lex", tym bardziej mam ochotę dodać, że apeluje o to poseł Bolesław Piecha, który właśnie wrócił z zagranicznych wakacji. Panie pośle, zejdźmy na ziemię.

Ale nikt mi nie zabronił wyjechać.

Nie, nikt panu nie zabronił.

Ta wycieczka była projektowana jeszcze przed pandemią. Również może w tej konwencji ratuję firmy. Te, które w tej branży siedzą. To przecież chyba samo z siebie wynika. Nie było ograniczenia. Jedyną konsekwencją jest kwarantanna. W związku z tym jestem na kwarantannie. Ale, ale tak samo jak pan, pracuję.

Pan pozwoli, że może jednak czasem zadam jakieś pytanie. Bardzo proste pytanie. Michał Dworczyk wczoraj powiedział, że najważniejszą przeszkodą w tym, żebyśmy mogli szczepić szybciej, jest brak szczepionek. W Polsce jest w tej chwili milion szczepionek, a wyszczepiliśmy 200 tysięcy osób. Czy może pan wyjaśnić nam, jak to się dzieje, że 4/5 szczepionek zostaje nieużyte, a minister Dworczyk twierdzi, że chętnie byśmy szczepili, ale nie mamy czym?

220 000 szczepionek zostało zużytych do wczoraj. Natomiast druga połowa jest zarezerwowana do szczepienia.

To ciągle pozostaje 600 tysięcy.

Ja sądzę, że w tym tygodniu będziemy mieli sprawdzian sprawności naszych punktów szczepień. To nie tylko będą już szpitale węzłowe, bo póki co szczepi się pracowników ochrony zdrowia, ale pojawią się inne punkty, a tych punktów jest 6 tysięcy. Większą dla mnie oczywiście kwestią to jest kwestia logistyczna...

Czy może nam wyjaśnić, jakim cudem w Polsce w weekendy się nie szczepi? W sobotę mieliśmy szczepionych 1235 osób, w niedzielę ho ho! Proszę państwa, prawie trzy razy tyle, bo 3000 osób. W Anglii szczepi się 200 000 osób dziennie.

To jest przykre ale te szczepienia nie wykonuje ani pan Dworczyk, ani ja, ani nikt z rządu. Szczepienia wykonują podmioty. Podmioty, które są podmiotami z definicji samodzielnymi.

Ale odpowiada za akcję szczepień nie jakiś podmiot anonimowy, tylko odpowiada rząd. Stąd pytanie, czy nie można tego zorganizować tak, by w weekendy można było szczepić ludzi? To są pytania, które dostajemy codziennie od słuchaczy.

Jest to nakaz chwili. To musi być oczywiście jakiś apel, to musi być również przygotowanie tego. Z tego, co wiem, nie będzie brakowało szczepionek. Z tego, co mówił wczoraj minister Dworczyk. I podkreślał to również pan minister Niedzielski.