„To jest pokłosie tego, co się stało w 1992 roku. Gdybyśmy mieli lustrację przeprowadzoną, to mielibyśmy wiele za sobą” – tak o dawnej współpracy prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska Kazimierza Kujdy ze Służbą Bezpieczeństwa mówił w Porannej rozmowie w RMF FM marszałek Senatu Stanisław Karczewski. „Byłem, jestem i zostanę zwolennikiem lustracji. Uważam, że ona powinna być przeprowadzona dogłębnie we wszystkich środowiskach, również w środowisku kościelnym, środowisku nauczycieli akademickich. Jeśli byłaby dokonana, to nie mielibyśmy tej sytuacji” – dodał. „W naszym środowisku nie ma świętych krów” – podkreślił.

Marszałek był także pytany o sprawię pomnika Tadeusza Mazowieckiego w Warszawie. Wczoraj doradczyni prezydenta Zofia Romaszewska powiedziała, że nie życzyłaby sobie takiego monumentu. Odmiennego zdania jest jednak Karczewski. Powinniśmy osobom, które są zasłużone dla polskiej historii stawiać pomniki - powiedział.

Gdybym został prezydentem Warszawy na pewno wyraziłbym zgodę i byłbym razem z tymi, którzy chcieliby wybudować taki pomnik - podkreślił. Na pewno nie robiłbym tego, co Platforma Obywatelska ws. postawienia pomnika Lecha Kaczyńskiego - dodał.

Polityk PiS był też pytany o kwestię spotkania w sprawie Pałacu Saskiego w stolicy. Chcemy odbudować Pałac, perełkę Warszawy - zadeklarował. 13 grudnia wystosowałem pismo i zaproszenie do pana prezydenta Rafała Trzaskowskiego, bez żadnego efektu. Również moje biuro dzwoniło do jego gabinetu - zapewniał. Czekam na spotkanie, ono jest w dalszym ciągu aktualne - mówił. Zapewnił, że na inwestycję na Placu Piłsudskiego są zapewnione pieniądze w budżecie.

>>> Po rozmowie ze Stefanem Karczewskim nasi dziennikarze dotarli do informacji, że Kazimierz Kujda podał się do dymisji.

Robert Mazurek, RMF FM: Dzień dobry. Marszałek Senatu po bardzo długiej nieobecności zawitał do naszego studia, kłaniam się nisko.

Stanisław Karczewski: Dzień dobry panie redaktorze, dzień dobry Państwu.

Marszałek Senatu ciągle ten sam, nazywa się Stanisław Karczewski. To tak, jakby ktoś nie wiedział. 

Witam bardzo serdecznie.

Izba refleksji...

I zadumy.

I zadumy, no to będzie teraz okazja, bo jest ogłoszona żałoba narodowa: czwartek, piątek, sobota... A tak trochę przepraszam, jak godziny szabatu, bo od godziny 18:00 do 18:00, tak? 

Nie wiem, panie redaktorze, nie znam dokładnie godzin, ale wiem, że w takim terminie przybliżonym będzie żałoba narodowa.

Czyli w czwartek od południa albo od godziny 18:00, nie wiadomo do końca, do soboty do godziny 18:00, tak?

Nie wiem, panie redaktorze, ale wiem, że będzie żałoba narodowa. 

Marszałek ma zadumę na co dzień, wiec nie wie, kiedy jest żałoba, to rozumiem. A może pan zdradzić nam swoje zdanie na temat pomnika Tadeusza Mazowieckiego? Pomnika nie ma, ale miałby być, bo o tym wspominał pan prezydent, natomiast doradca prezydenta Zofia Romaszewska powiedziała, że nie, bo jej się nie podoba i już. 

Panie redaktorze, jak pan wie, miałem być kandydatem na prezydenta Warszawy. Gdybym został prezydentem Warszawy, na pewno wyraziłbym zgodę i byłbym razem z tymi, którzy chcieliby wybudować taki pomnik. Na pewno nie byłbym przeciwny, tak jak PO była przeciwna budowie pomnika Lecha Kaczyńskiego. Na pewno wykazałbym tu bardzo dużą życzliwość.

Wykazałby pan dużą życzliwość, ale teraz pan te ideę popiera czy nie?

Panie redaktorze, wykazałbym życzliwość oczywiście...

Wykazałbym...

No sam w komitecie bym... Panie redaktorze, jeśli się pojawi taki... Sam nie wystąpię z taką inicjatywą...

Wystąpił prezydent.

No to jeżeli...

Ja zapytam, czy to dobry pomysł?

Ja uważam, że tak, że powinniśmy stawiać pomniki osobom, które są zasłużone dla polskiej historii. Tak jak mówię: gdybym był prezydentem Warszawy, na pewno nie robiłbym tego, co robiła Platforma Obywatelska w sprawie postawienia pomnika Lecha Kaczyńskiego. 

Czyli nie ma pan żadnego problemu z tym, żeby w Warszawie stanął pomnik Tadeusza Mazowieckiego, a może np. Jacka Kuronia, Bronisława Geremka?

Nie, ja osobiście nie mam.

No i dobrze, zobaczymy, czy te pomniki staną, bo rzeczywiście jakoś ich nie ma. Tak samo jak nie ma w Warszawie pomnika Anny Walentynowicz. 

Na przykład.

Ale to inna sprawa. Porozmawiajmy o czymś chyba mniej miłym. Czy Kazimierz Kujda - szef Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki - powinien odejść ze stanowiska?

Panie redaktorze, to jest pokłosie tego, co się stało w 1992 roku. Gdybyśmy mieli przeprowadzoną lustrację, mielibyśmy wiele za sobą. Ja jestem zwolennikiem lustracji. Byłem, jestem i zostanę zwolennikiem lustracji. Uważam, że ona powinna być przeprowadzona dogłębnie, we wszystkich środowiskach. I tutaj powiem to, co może pana zaskoczy, również w środowisku kościelnym, również w środowisku nauczycieli akademickich. Tego nam bardzo brakuje i to jest właśnie pokłosie tego. Jeśliby lustracja była dokonana, nie mielibyśmy tej sytuacji. Ja nie znam dokładnie sytuacji z panem prezesem. 

No nie, ale wiemy jedno...

Momencik. Ja znam pana prezesa, świetnie mi się z nim współpracowało, bardzo rzetelny człowiek. Ale jeżeli ma taką przeszłość, jeżeli ta przeszłość okaże się prawdziwa, no to powinien zrezygnować.

A co tu może być nieprawdziwego?

Pytał pan, czy powinien? Powinien zrezygnować z funkcji, jeśli to jest prawdą.

No wydaje się, że sprawa jest oczywista co do jednego: Podpisał zobowiązanie do współpracy i jakiego rodzaju współpracę podjął, to jest rzecz drugorzędna...

Tego nie wiem, ale jeżeli tak było, jeżeli to zataił... Jest to dla nas zaskoczenie. Dla mnie oczywiście również, wielkie zaskoczenie.

No to jest zaskoczenie, ale powiem tak: to chyba także problem polityczny. Kazimierz Kujda to nie jest od tak wzięty z rynku specjalista. To jest bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego, człowiek, którego on zna prywatnie, człowiek, który pożyczał Jarosławowi Kaczyńskiemu pieniądze.

Panie redaktorze, mówię: ja również współpracowałem z panem prezesem Kazimierzem Kujdą i bardzo wysoko oceniam tę współpracę. Bardzo dobrze mi się współpracowało, ale jeśli ma taką przeszłość, jeśli ma taką historię, powinien zrezygnować. Kropka.

A proszę mi powiedzieć, czy to nie jest przypadkiem tak, że macie za dużo tego rodzaju historii wokół siebie? No bo Kazimierz Kujna ma odejść, a dlaczego ambasador Przyłębski nie musi odchodzić? On też podpisał zobowiązanie do współpracy

Panie redaktorzy, nie znam dokładnie sprawy pana ambasadora, ale mogę powiedzieć, że w naszym środowisku nie ma świętych krów

Ależ są!

Nie ma.

TW Wolfgang...

Nie ma.

Czyli ambasador Polski w Niemczech...

Tam została sprawa wyjaśniona.

Ale wie pan jak została wyjaśniona?

Nie, ja nie znam szczegółów.

Otóż została wyjaśniona tak, że owszem jest zobowiązanie do współpracy, ale żadnej współpracy tam..

Nie było, nie było żadnej współpracy.

Nie było sprawy w sądzie, tylko IPN uznał, że tak jest. Niech się pan nie obrazi, ale wie pan, ja nie ufam takim arbitralnym decyzjom. Kierownictwa IPN.

Komuś trzeba ufać.

A dlaczego akurat im?

A komu mamy ufać?

No dobre, panu Bogu prędzej i mojej żonie czasami.

No, ja zawsze.

Ale w tej sytuacji wolałbym nawet sądy niż kierownictwo IPN.

Ale panie redaktorze mamy takie prawo, tak zostało ono ustalone.

Nie, prawo jest takie, że gdyby ambasador Przyłębski chciał to by wystąpił o autolustrację do sądu, ale kierownictwo IPN powiedziało, że nie, to nasz agent, więc wie pan, nie ma co.

Panie redaktorze nie ma w naszym środowisku świętych krów.

Dobrze, to ja wymienię, macie problem z Kazimierzem Kujną, macie problem z ambasadorem Przyłębskim, macie prokuratora Piotrowicza jako twarz zmiany sądownictwa.

Ale panie redaktorze, powtarza  pan to, co cały czas mówi Platforma Obywatelska.

No ja bardzo przepraszam, najmocniej.

No bo co, jeżeli pan teraz mówi o tajnych współpracownikach, co  to uważa pan, ze Stanisław Piotrowicz był tajnym współpracownikiem?

Nie, ja tylko...

Ale to proszę nie mówić tego. Pan ułożył w jednym szeregu osoby, które jakoby miały współpracować ze służbami bezpieczeństwa. Stanisław Piotrowicz absolutnie nie współpracował i nie ma żadnych śladów. 

Jak pan pozwoli mi dokończyć, to ja to sam powiem.

Oczywiście.

Pan prokurator, pan poseł Piotrowicz nie współpracował, nic nam nie wiadomo, żeby współpracował z SB. Natomiast tamci byli agentami. Natomiast uważam, że należy też wskazywać nie agentów, ale oficerów SB, również prokuratorów, którzy wtedy wysługiwali się tamtej władzy.

Ale panie redaktorze, tak samo myślimy - ja jestem absolutnie za pełną lustracją i ta lustracja nie została dokonana i żaden tajny współpracownik nie powinien zajmować żadnych poważnych funkcji. Tak samo myślimy.

Do tego wrócimy jeszcze. Chciałem jeszcze tylko spytać, czy 4 czerwca powinno być wolne z okazji 30. rocznicy (wolnych wyborów - red.)?

Nie wiem, czy powinno być wolne, nad tym należy się zastanowić. Natomiast w Senacie - ponieważ to były pierwsze wybory w pełni demokratyczne do Senatu - robimy bardzo duże uroczystości, chcemy zaprosić byłych senatorów, chcemy wspominać ten czas wolnych wyborów do Senatu. To wtedy pierwsza izba, która powstała w wyniku w pełni demokratycznych wyborów.

A nie sądzi pan, że to będzie tak, że będą uroczystości w Warszawie, uroczystości rządowe, i w Gdańsku będą uroczystości opozycyjne?

Jeżeli tak będzie - a na to się zanosi, bo słyszymy przecież zapowiedzi pani prezydent Gdańska i Donalda Tuska. To źle - dlatego że Warszawa była tym centrum, jest centrum. Jest stolicą. Tutaj się skupia nasze życie, nie tylko polityczne ale kulturalne. To jest centrum Polski i powinny te uroczystości na pewno odbywać się w Warszawie.

No dobrze, w takim razie co zrobicie, żeby do tego nie dopuścić?

Mamy pełną demokrację, panie redaktorze. Jeżeli tam będą uroczystości zorganizowane... Na pewno zaprosimy wszystkich senatorów, panie redaktorze. Bez względu na to, czy oni są w tej chwili związani ze środowiskiem PO, Nowoczesnej, PiS. Zaprosimy wszystkich senatorów i będziemy cieszyli się.

Opracowanie: