"Już rok temu mówiłem, że Jacek Saryusz-Wolski wystartuje w najbliższych wyborach z list PiS-u. Natomiast nie sądziłem, że da się uwikłać w grę przeciwko kandydaturze Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej i że będzie instrumentem w rękach Jarosława Kaczyńskiego" – mówi w Porannej rozmowie w RMF FM europoseł PSL Jarosław Kalinowski. Pytany o zamieszanie wokół Saryusz-Wolskiego stwierdza: "Jego własne ego i ambicje wzięły górę". Co Saryusz-Wolski zyska na zamieszaniu wokół jego osoby? "Niektórzy obserwatorzy mówią, że może zostanie ministrem spraw zagranicznych, może komisarzem... Na pewno byłby lepszy od obecnego ministra Witolda Waszczykowskiego" - odpowiada gość Roberta Maurka. Pytany z kolei o ustawę zezwalającą na wycinkę drzew na własnym terenie stwierdza, że "intencja była dobra, finał dramatyczny". "Trzeba było się przyjrzeć, czy pod skórą nie drzemie diabeł. Jeżeli widzimy, że wczoraj koło Łeby pada kilka hektarów lasu chronionego, to są straszne rzeczy. Już nie mówię o warszawskich przypadkach (wycinki drzew - przyp. red.)".

Robert Mazurek: Dzień dobry, państwa i moim gościem jest dawno niewidziany, dawno niesłyszany europoseł PSL-u Jarosław Kalinowski.

Jarosław Kalinowski: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

Panie pośle, PSL - członek Europejskiej Partii Ludowej, czyli tej samej grupy,  w której jest PO, prawda?

Tak.

No to niech mi pan powie, z łaski swojej, i naszym słuchaczom, w co gra Jacek Saryusz-Wolski?

To jest smutne dla mnie... myślę, że nie tylko dla mnie. (Jacek Saryusz-Wolski) to polityk o bardzo mocno ukształtowanej pozycji, i tu w kraju, z zasługami w procesie integracyjnym, bardzo mocną pozycję wypracował sobie także w Parlamencie Europejskim, bardzo szanowany, były szef komisji spraw zagranicznych - jednej z najbardziej prestiżowych, był szefem naszego klubu PO-PSL, którego żeśmy wspierali w sposób szczególny. 

Tak, ale Platforma go nie wspierała, wie pan dokładnie, że on cały czas był sekowany przez Donalda Tuska.

Ja nie widziałem, żeby ktoś był przez dwie lub trzy kadencje szefem klubu - (Saryusz-Wolski) był, i był dobrym szefem klubu, dzisiaj też są bardzo dobrzy. Natomiast wracając do zasadniczego pytania...

No właśnie - w co gra Jacek Saryusz-Wolski?

Cytat

Już rok temu mówiłem, że Jacek Saryusz-Wolski wystartuje z innych list, niż PO

Dla mnie to jest o tyle smutne, bo mam nawet świadków, że już rok temu mówiłem, że widzę, że pan Jacek Saryusz-Wolski wystartuje z innych list, niż PO, w wyborach europejskich.

Mówiąc wprost - z list PiS-u?

Z list PiS-u. Natomiast nie sądziłem, że da się uwikłać w tę grę przeciwko kandydatowi na szefa Rady Europejskiej, przeciwko kandydaturze Donalda Tuska. I że będzie instrumentem w rękach de facto Kaczyńskiego...

Ale PiS to odwraca...

... który jest gotowy zapłacić wielką cenę za to, żeby pomieszać szyki Donaldowi Tuskowi.

Ale PiS to odwraca - mówi tak: Jacek Saryusz-Wolski wzniósł się ponad partykularne, partyjne interesy i gotów jest służyć Polsce.

Nie, nie, ja mam wrażenie, że akurat jego własne ego - pana Saryusz-Wolskiego - jego własne ambicje tutaj wzięły górę.  I chyba jednak liczy na zapłatę ze strony Jarosława Kaczyńskiego. Jest to bardzo smutne, bo on w tym samym momencie daje zyski PiS-owi, daje zyski, i to duże, nawet jeżeli zostanie ministrem, jak to niektórzy mówią, to też uważam, że to będzie zysk dla PiS-u, a nie tylko dla...

Wie Pan, że nie zostanie.

Też mam takie wątpliwości, ale ja mówię "nawet jeżeli". Natomiast stracił bardzo dużo w ostatnich dniach - nie tylko w oczach polskich polityków w Parlamencie Europejskim i obserwatorów tu w kraju, którzy nie popierają PiS-u i jego polityki w stosunku do Unii Europejskiej, ale stracił też w całym Europarlamencie.

Panie pośle, panie premierze, jest pan zbyt długo w polityce, by nie wiedzieć, że transfery w polityce są tak stare, jak polityka. A w jakich partiach był Radosław Sikorski....?

Panie redaktorze, transfery są, i dlatego mówiłem, że się dziwiłem, natomiast smutne to dla mnie, że dał się użyć jako instrument. Transfery są, natomiast te transfery - nawet jeżeli są - to nie mieszczą się w moich kategoriach moralnych funkcjonowania w polityce.

PSL udziela lekcji moralności w polityce... Zapamiętajmy tę datę.

Mówimy o transferach.

Dobrze pani pośle, a tak serio - jeżeli Jacek Saryusz-Wolski - jak pan twierdzi - dał się użyć jako narzędzie, a jest zbyt szczwanym lisem, no to narzędzie w jakim celu? Co on z tego będzie miał?

Ja nie wiem, co będzie miał. Przed chwilą mówiliśmy o tym, że niektórzy obserwatorzy mówią, że może będzie ministrem spraw zagranicznych, a może przyszłym komisarzem. Na pewno byłby lepszy od obecnego ministra spraw zagranicznych pana Waszczykowkiego, bo jego poglądy, choć konserwatywne - czasem zbyt konserwatywne jak dla mnie, także w spojrzeniu na UE - no ale to jest w porównaniu do Waszczykowskiego i tego typu polityków PiS - to jest europejski, pełną gębą, polityk.

A byłby lepszym komisarzem niż pani Elżbieta Bieńkowska?

Pani Bieńkowska jest - w mojej ocenie - bardzo, nie tylko dobrym, ale bardzo dobrym komisarzem, także nie chciałbym w ogóle porównywać. 

Co za niesłychana lojalność.

Cytat

Dzisiaj pan Jacek Saryusz-Wolski ma wadę, której już się nie pozbędzie

No ma dzisiaj pan Jacek Saryusz-Wolski wadę, której już się nie pozbędzie - tę etyczno-moralną. Pan mówi, że transfery są normalne, ja pozostanę przy swoim, że nie jest to normlane. 

Nie, ja po prostu cieszę się, że chociaż mam już siwe włosy, to wreszcie doczekałem chwili, gdy PSL mówi o moralności w polityce - naprawdę, warto było tego dożyć. Panie pośle, czy dołączy pan do chóru krytyków ministra Szyszki, za ustawę pozwalającą gospodarzom, ludziom, którzy mają na swoje działce drzewa, ścinać je bez zezwolenia z gminy?

Jak dobrze pamiętam, to ta ustawa trafiła do Sejmu jako poselski projekt 7 grudnia? To był... Ukazał się druk, a 16 grudnia była w Sali Kolumnowej głosowana. No nie było szans na to, żeby to rzeczywiście skonsultować i wychwycić błędy wskazywane również na posiedzeniu komisji przez przedstawiciela Najwyższej Izby Kontroli. I niestety spełnił się ten scenariusz, że jest to niestety wykorzystywane. Jarosław Kaczyński sam przyznał, że lobbowanie różnych firm. Intencja była dobra, natomiast finał, niestety, dramatyczny jeżeli...

Ale politycy PSL-u są bardzo oszczędni w krytyce; oni wiedzą, że ludzi na wsi bardzo chcą mieć to prawo do tego, żeby swoje drzewo, które na ich działce rośnie, móc wyciąć bez łażenia...

Dlatego mówię, i powtarzam, że intencja była dobra, zresztą w Sejmie - przyzna pan redaktor - nie było posłów innych klubów również, którzy by jakieś zasadnicze wnosili zastrzeżenia, no bo intencja była słuszna.

To prawda.

Natomiast naprawdę trzeba było się przyjrzeć, czy przypadkiem pod skórą nie drzemie jakiś diabeł, no i niestety jest. Jeżeli wczoraj widzimy, że kilka hektarów gdzieś tam koło Łeby pada lasu chronionego... Są to straszne rzeczy... już nie mówię o warszawskich przypadkach z którymi też, o których też media szeroko informowały.

Powiedział pan skóra. Mnie się od razu... Nie wiem czemu się pan śmieję, ja chciałem spytać...

No bo słyszałem, o czym chcę pan ze mną porozmawiać.

Chcę pana spytać czy kupił pan żonie futro z lisa?

Nie kupiłem.

A z jenotów?

Też nie.

To trzeba się spieszyć, bo wie pan, że być może niedługo będą nielegalne?

No słyszałem konferencję pana Jarosława Kaczyńskiego, słynnego w Polsce, bądź co bądź obrońcę zwierząt. Pamiętam...

W tym wypadku psowatych powiedzmy, a nie żadnych kotowatych.

Pamiętam spór o ubój tzw. rytualny i słowa Jarosława Kaczyńskiego, który mówił, że PiS będzie głosowało przeciwko takiemu ubojowi, bo jest na wyższym poziomie kulturowym.

To zostawmy...

Czyli potraktował jak barbarzyńców tych rolników, którzy chcieli po 500 złotych na sztuce dostawać więcej. Natomiast mówimy o futerkowych, tak?

Tak... i to psowatych, czyli jenoty i lisy miały by być zakazane.

To nie jest pierwsza próba, żeby zakazać.

Krótka piłka - jest pan za zakazem hodowania tych zwierząt?

Jestem przeciwko wprowadzeniu zakazu. Ja pamiętam jak w 1997 bodajże roku, a może w 1996, wprowadzono zakaz tuczenia gęsi na tak zwane stłuszczone wątroby; kilkadziesiąt tysięcy rodzi utrzymywało się z tej produkcji.

A pamięta pan...

W Polsce zakazano. Litwini na tym wygrali i Słowacy, bo oni przejęli naszą produkcję.

I Węgrzy.

I Węgrzy też.

Pamięta pan, kiedy świat po raz pierwszy usłyszał o Marcie Kaczyńskiej? To było wtedy kiedy Marta Kaczyńska wzięła udział w manifestacji antyfutrzarskiej.

No dobrze...

Była jeszcze licealistką.

Ja pamiętam jak ojciec Tadeusz Rydzyk tam używał różnych... Czyli brzydkich słów.

Czyli pan jest za tym, żeby lisy można było hodować na futra?

Ja jestem za tym, żeby tak. Ale żeby warunki, które muszą wypełnić hodowcy były bardzo ostre i wyśrubowane.

Kalinowski o dwukadencyjności w samorządach: To traktowanie ludzi jak głupków

"To jest traktowanie ludzi jak głupków i oni tak się czują. Kaczyński wie lepiej, że w gminie Sobianka, w mieście i gminie Serock burmistrza trzeba zmienić? To ludzie chcą decydować" - stwierdził w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Jarosław Kalinowski, odnosząc się do zapowiadanych przez PiS zmian w ordynacji samorządowej. "Pierwszą kadencję wójt, burmistrz się uczy, drugą realizuje, trzecią byłby jeszcze lepszym gospodarzem" - uznał eurodeputowany PSL. Robert Mazurek pytał też ludowca o reformę oświaty. "Ja uważam, że dzieci stracą i PiS się z tym nie liczy. Natomiast dlaczego nie będzie krzyku? Bo są małe szkoły. Jeżeli gmina nie skonsolidowała sieci szkół do dwóch, tylko nadal jest tam kilka szkół, dzisiaj będą ośmioklasowe. I ludzie się cieszą, że ta szkoła będzie, będzie funkcjonowała, będzie większa. Przeciwko są nauczyciele gimnazjów, bo się boją o swoją przyszłość, przeciwko są samorządowcy - koszty będą o wiele większe. Zabraknie na drogi i chodniki" - wyliczał polityk. "Przetrzymaliśmy różne kataklizmy, przetrzymamy też ten" - ocenił.