Andrzej Halicki będzie reprezentował Platformę Obywatelską na dzisiejszym spotkaniu z liderem Nowoczesnej Ryszardem Petru - zapowiedział w Porannej rozmowie w RMF FM przewodniczący PO Grzegorz Schetyna. Tematem rozmowy były również wybory prezydenckie w Warszawie i przedstawione dotychczas kandydatury. „To nie jest tak, że polityka musi być areną krwawych zbrodni i eliminacji” - mówił Schetyna. „To jest naturalne, że partie opozycyjne - te, które chcą budować wspólną listę, chcą być razem w tych wyborach - muszą przejść przez czyścieć tych trudnych rozmów” - dodał. „Nie powinniśmy spoglądać na te wybory przez pryzmat partyjnych legitymacji” - stwierdził gość Roberta Mazurka. Przewodniczący PO był również pytany o polityczną dyskusję ws. zmiany czasu - projekt ustawy autorstwa PSL zakłada brak zmiany czasu na letni i zimowy. „Ja mam dystans. Dlatego że trzeba zobaczyć, jakie są koszty tej zmiany” - skomentował dodając, że jest przeciwny przedstawionej propozycji. Polityk w studiu RMF FM był też pytany o to, czy wie coś na temat zapowiadanego przez Ryszarda Petru na 11 listopada ogłoszenia wspólnej deklaracji liderów opozycji. „Nie” - odpowiedział krótko, po czym dodał: „Nie ma żadnych ustaleń, przynajmniej ja o tym nie wiem”.

Robert Mazurek, RMF FM: Nieśmiały gość, więc na rozgrzewkę: wybiera się pan dzisiaj na spotkanie z Ryszardem Petru? Bo on zaprosił liderów opozycji.

Grzegorz Schetyna: W tych spotkaniach opozycyjnych w parlamencie Platformę reprezentuje Andrzej Halicki. On będzie na tym spotkaniu dzisiaj.

Czyli jako lider wystąpi Andrzej Halicki.

To jest spotkanie, które kontynuuje poprzednie...

Ale miało być inaczej - mieli być liderzy i tak dalej.

Andrzej Halicki jest liderem Platformy Obywatelskiej, dlatego...

Rozumiem, że pan się nie wybiera, nie będzie pan gadał z Petru. Rozumiem, że to jest taki dalszy ciąg tego, co zrobiliście w Zaduszki. Ogłaszając kandydaturę Rafała Trzaskowskiego z jednej strony zamordował pan - politycznie oczywiście - Hannę Gronkiewicz-Waltz, odcinając się od wiceszefowej pańskiej partii, no i zabijając Ryszarda Petru, z którym pan prowadził długie rozmowy koalicyjne.

I prowadzę cały czas i będę prowadził. To nie jest tak, panie redaktorze, jakby pan chciał, że polityka musi być areną krwawych zbrodni i eliminacji. My po prostu...

Mówi to Grzegorz Schetyna, proszę państwa.

Mówię to zupełnie wprost i z pełną odpowiedzialnością, patrząc na ten czas, który jest przed nami do wyboru. To jest też naturalne, że partie opozycyjne, te które chcą zbudować wspólną listę, chcą być razem w tych wyborach, to muszą przejść przez czyściec tych trudnych rozmów.

Ale jaką wspólną listę, jaki wspólny kandydat, skoro pan mówi Nowoczesnej: Rysiek, głosuj na Rafała Trzaskowskiego, a jak nie, to sorry.

Ja mówię tylko tyle i aż tyle, że nie powinniśmy dzielić naszych kandydatów, nie powinniśmy spoglądać na te wybory przez pryzmat partyjnych legitymacji, ale także przede wszystkim przez pryzmat wsparcia, możliwego poparcia, które dadzą mieszkańcy kandydatom. Uważam, że można tego nie traktować poważnie, ale ja to traktuję...

Nie, panie pośle, to trudno traktować serio. Wszyscy widzimy o co chodzi. Pan chce być największą, najsilniejszą partią opozycyjną.

Ja nie muszę tego chcieć, bo Platforma jest największą partią opozycyjną...

Która to partia na razie ma konkurencję w postaci Nowoczesnej. Jak rozumiem, pan chce zabić tę konkurencję. Nie ma w tym nic złego, tylko niech pan to powie wprost: Tak, chcemy zwalczyć Nowoczesną, bo my jesteśmy najważniejsi.

Nie, ja chcę skutecznie walczyć z PiS-em i zrobić wszystko, by samorządy w Polsce, polskie miasta, polskie województwa nie trafiły w ręce PiS.

Ale po co ten udawany dialog z Nowoczesną i innymi partiami?

To jest złe założenie, teraz ja pana pouczę, najprzystojniejszego redaktora w Polsce, radiowego, całe szczęście.

Ja mam rzadką radiową urodę, to prawda.

My musimy zbudować zasady współpracy między partiami, które wystąpią za rok. To jest pierwsze założenie. Ja wiem, że to będzie trudny proces, bo każdy będzie chciał dominować w tym porozumieniu. To jest naturalne.

Wy prowadzicie ze sobą dialogi jak z "Ucha prezesa". "Ja ważniejszy", "nie, ja ważniejszy".

Pan tego nie wie, z całym szacunkiem dla pańskiej wiedzy i urody, bo to wygląda inaczej. My rozmawiamy przez tygodnie. Rzeczywiście jest tak, że kwestie decyzji personalnych mają wpływ na rzeczywistość i ją zmienią. Tak jak decyzja o Rafale Trzaskowskim.

Cieszy mnie, że pan dwukrotnie podkreślił moją niewątpliwą urodę, ale może zechciałby pan odpowiedzieć na to pytanie: Jaka to ma być koalicja zjednoczonej opozycji, skoro tak: SLD idzie do wyborów samo, PSL idzie samo, a pan obraża Ryszarda Petru?

Po pierwsze, nie obrażam i nigdy nie będę obrażał partnerów koalicyjnych i tych, z którymi współpracuję. Po drugie, SLD idzie w wyborach samodzielnie do sejmików, podobnie jak PSL.

PSL powiedział: sejmiki, rady powiatów. Mogą co najwyżej z wami...

O dwóch częściach rozmawiamy tego ewentualnego porozumienia, bo to ciągle jest ewentualność. Jak zbudować listę do sejmików i popierać wspólnych kandydatów w największych miastach. To jest wyzwanie. Ja nie mówię, że to się uda.

A dlaczego, przepraszam, w Zaduszki bez żadnego przytupu, bez żadnej konwencji, znienacka, z cicha pęk ogłasza pan kandydaturę Rafała Trzaskowskiego.

Ja nie mówię, że to się uda, ale warto zrobić naprawdę wiele, żeby dać Polakom, mieszkańcom polskich miast, województw, regionów, szansę na to, żeby skutecznie zatrzymać PiS. Kropka.

Kropka. To dlaczego w Zaduszki tak nagle, bez zapowiedzi?

Dlatego, że ta sprawa dojrzewała. My musimy - jako największa partia opozycyjna, jak pan redaktor nieśmiało zauważył - mieć inicjatywę i pomysły także personalne. Ja uważam, że w każdym mieście, tam gdzie są kandydaci, którzy aplikują, czy mają szansę na zwycięstwo wyborcze, tam powinno dochodzić do rozmów i porozumień na poziomie regionalnym, lokalnym. Ci dobrzy kandydaci, którzy mogą wygrać wybory bezpośrednie na prezydentów, nie muszą mieć legitymacji partyjnych. Muszą być osobami, które będą łączyć partie opozycyjne i środowiska niepartyjne.

To ostatnie pytanie w tej sprawie zabrzmi tak: Ryszard Petru mówił, że 11 listopada będzie podpisana wspólna deklaracja liderów opozycji. Wie pan coś o tym?

Nie.

Czyli pan żadnej deklaracji z Ryszardem Petru 11 listopada nie będzie podpisywał.

Nie, bo nie ma żadnych ustaleń, przynajmniej ja o tym nie wiem. Ja dzisiaj rozmawiam o tym, jak zbudować wspólną reprezentację przed wyborami samorządowymi.

Nie boi się pan kłusownika w politycznym centrum, czyli nowej partii Porozumienie Jarosława Gowina? Według "Faktu" czterech posłów Platformy ma przejść do obozu dobrej zmiany.

A nazwiska mogę poprosić?

No "Fakt" nie podał.

Z tym gorzej, prawda? Ja uważam...

Ale dobrze, wyklucza pan możliwość przejścia czterech posłów Platformy?

Nie wykluczam. Ja tylko patrzę na to, co robi Jarosław Gowin i to takie łowienie, czy - jak to nazywają komentatorzy polityczni - buszowanie w centrum politycznej sceny, to mi trochę przypomina takie - to pan redaktor zna tę historię - kiedy SD i ZSL były akolitami PZPR, czy jeszcze były takie ugrupowania jak PRON...

Nie, nie. PRON to było co innego. Panie Grzegorzu, ja mam pana historii uczyć?

Proszę bardzo.

PRON to był nad wszystkich. Do PRON należało nawet PTTK.

Tak, ale mówię o pewnej intencji budowania szerokiego obozu, który tak naprawdę zależy od Jarosława Kaczyńskiego i od Nowogrodzkiej. Mówię o udawaniu polityki. Bo to jest udawanie. Bo to jest budowanie...

No to oni udają politykę, a pan udaje porozumienie, bawiąc się z Ryszardem Petru jak kot z myszą.

Oni udają politykę, dlatego że budują obóz Jarosława Kaczyńskiego i obóz PiS. Podobnie jak robił to Jan Dobraczyński przy PZPR.

Nie wiem, czy czytał pan jakąś książkę Jana Dobraczyńskiego.

Czytałem, oczywiście.

Naprawdę?

Tak.

To ja mam nad panem tę przewagę, że ja nie czytałem Dobraczyńskiego. Ale chciałem porozmawiać o czymś znacznie ważniejszym dla milionów Polaków. Podobno Unia Europejska nie chce, żebyśmy mogli zatrzymać czas letni na zawsze. Wszystkie kluby są za. W tym tygodniu ma się w Sejmie rozpocząć procedowanie tego projektu, ale to podobno Unia Europejska kwęka.

Tak, ale chyba nie ma dyrektywy, która by wprost blokowała, bo rzeczywiście sytuacja jest trudna - ja myślę, że najtrudniejsza dla tych, którzy mieszkają przy granicy. I ten czas, kiedy Europa cała zmienia czas, tutaj ten czas by zostawał ten sam. I to jest problem, jeśli chodzi o...

No ale jak to? Pan chce, żeby zmiana czasu na letni zawsze czy...

Pan nie uwierzy, ale zagraniczne telewizje mnie w tej sprawie pytały w Sejmie.

Po raz pierwszy wystąpił pan w zagranicznej telewizji, naprawdę?

Nie, nie, byłem zaskoczony. Nikt mnie o to nie pytał, tylko zagraniczne telewizje. Jak partie opozycyjne się ustosunkowują do tego. Ja mam dystans, dlatego że trzeba po prostu zobaczyć, jakie są koszty tej zmiany.

Ale co to znaczy "ma pan dystans". Pan jest za czy przeciw?

Jestem przeciw.

A, czyli pan chce ciągle zmieniać czas.

Nie uważam, że to jest sprawa najważniejsza, która musi zdominować polską politykę dzisiaj czy polską debatę polityczną...

Proszę państwa, tak nie będziemy na antenie RMF FM dalej rozmawiać.

...ale jestem przeciw.

Człowiek, który nie chce, żeby w Polsce było lato, był państwa i moim gościem.

Chcę, żeby cały czas było lato, ale żeby zrobić to przemyśliwując skutki tej decyzji.

Schetyna: Gen. Janicki w PO? Nie będzie ktoś z Nowogrodzkiej eliminować kogoś z aktywności publicznej

"Nie będzie tak, że będzie ktoś z Nowogrodzkiej eliminować kogoś z aktywności w życiu publicznym" - mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Grzegorz Schetyna, odnosząc się do kontrowersji wokół przyjęcia generała Mariana Janickiego do Platformy Obywatelskiej. Janicki był szefem Biura Ochrony Rządu w momencie katastrofy smoleńskiej. Jak podkreślał przewodniczący PO, urzędnikowi nie postawiono żadnych formalnych zarzutów i tłumaczył powody transferu politycznego generała. "Jest sprawa ważna, która ma będzie miała wpływ też na rzeczywistość - tych, którym ograniczono czy zmniejszono emerytury. Generał Janicki jest akurat takim przykładem, bo nie tylko mu zmniejszono, rentę jego matce - po ojcu - który też był w tej formacji, zmniejszono do 800 zł, więc uważam że to jest też symboliczna postać dla rozmowy i dla debaty o tej sprawie i z tym środowiskiem" - stwierdził.

Robert Mazurek pytał też o kwestię pozbawienia Ewy Kopacz stanowiska pierwszej wiceprzewodniczącej PO. Nastąpi to po wejściu w życie nowego statutu największej partii opozycyjnej. "Chcę i będę zgłaszać ją na stanowisko wiceprzewodniczącej partii. (Moi zastępcy - przyp. red.) to są ludzie, którzy są liderami i którzy są odpowiedzialni za projekt PO. Nie ma tutaj żadnej degradacji czy dyskwalifikacji - wprost przeciwnie" - uznał Schetyna.