"Mam konto na Facebooku - jeszcze. Jest shadow ban na tym koncie, od września. Jeszcze mi nie zlikwidowali konta, ale dostałem ostrzeżenie, widzi mnie dotychczasowa jedna czwarta tych, którzy mnie wcześniej widzieli" - tak poseł Konfederacji Artur Dziambor komentował w Porannej rozmowie w RMF FM zlikwidowanie przez Facebooka kont Konfederacji i koła parlamentarnego tej partii. Robert Mazurek dopytywał swojego gościa o projekt ustawy, który chce złożyć Konfederacja. Zakłada on, że PKW mogłaby nałożyć karę do 50 mln zł na media społecznościowe, które likwidują konta lub cenzurują je. "Chodzi o to, żeby uporządkować rynek społecznościówek, które funkcjonują ponad prawem w Polsce, nie mają tego po prostu uporządkowanego" - tłumaczył Dziambor.

Robert Mazurek przypomniał Dziamborowi, że poseł Konfederacji pisał ponad 2 lata temu, iż Facebook, Youtube i Twitter to prywatne firmy, oferujące swoje serwery jako forum i jeżeli ustalają, że bardziej przychylnie patrzą na poglądy lewicowe, czy prawicowe, to mają do tego prawo. W momencie, gdy Facebook bierze się za likwidację kont partii politycznych, to wpływają na wynik wyborów - stwierdził teraz w Porannej rozmowie w RMF FM Dziambor. Nasi prawnicy powiedzieli mi, że pomyliłem się, bo (te firmy - przyp. red.) nie mają prawa do tego, żeby robić to, co zrobili Konfederacji - stwierdził gość. Dodał też, że jest przekonany, iż Konfederacja znajdzie 15 posłów, którzy poprą projekt tej ustawy.

Robert Mazurek pytał też posła, czy Konfederacja poprze projekt powstania komisji śledczej ws. Pegasusa. Dwa lata temu ostrzegaliśmy przed Pegasusem. Oczywiście, że poprzemy powstanie komisji śledczej ws. Pegasusa - zadeklarował Dziambor. Zapewnił też, że jego partia poprze również wniosek Kukiz’15 ws. rozszerzenia działania tej komisji na wcześniejsze lata. Dziambor stwierdził, że on sam nie czułby się dobrze w takiej komisji. Mamy lepszych - ocenił.

Dziambor podkreślił, że Konfederacja nie poprzez tzw. ustawy Hoca, czyli zezwalającej pracodawcy na sprawdzanie, czy pracownik jest zaszczepiony. Od samego początku jesteśmy przeciwnikami tej ustawy, dosyć mocno walczymy o to, żeby ta ustawa w ogóle nie pojawiła się w Sejmie, żeby została zatopiona gdzieś tam po drodze - zauważył poseł. 

"Wspólna lista z Solidarną Polską byłaby zdradą wobec naszych ludzi"

Nie wyobrażam sobie sojuszu z Solidarną Polską. Jesteśmy nową partią w Sejmie. O to, żeby wejść do Sejmu, niektórzy z nas walczyli 20, niektórzy 30 lat, niektórzy naście. Mamy wielkie szczęście, że akurat nam się udało. Tej garstce, tej jedenastce, która weszła. Ale mamy kilkudziesięciu, kilkuset ludzi, którzy czekają na możliwość wejścia do polityki profesjonalnej i wszelkie ruchy tego typu, jak zastanawianie się nad naszą współpracą na poziomie wspólnej listy z profesjonalnymi politykami, którzy są tutaj od lat, byłyby zdradą wobec tych, którzy czekają i którzy walczą - mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF Artur Dziambor, poseł Konfederacji.

Robert Mazurek pytał też posła Konfederacji o ewentualne przejście posłanki PiS Anny Marii Siarkowskiej do Konfederacji. Według Dziambora "nie ma takich planów". Pani poseł Siarkowska jest samodzielnym bytem i myślę, że bliżej jej zdecydowanie do Solidarnej Polski, z którą współpracuje. To, że połączyła nas ta jedna kwestia, to niekoniecznie oznacza, że my teraz będziemy się zastanawiali nad jakąś szerszą współpracą. Trzeba jeszcze pamiętać o tym, że my mamy bardzo silny rys wolnorynkowy, Solidarna Polska tego rysu wolnorynkowego nie ma - tłumaczył Dziambor.

Robert Mazurek: Dzień dobry, a z nami wielki przedstawiciel polskiej myśli politycznej - Artur Dziambor z Konfederacji.

Artur Dziambor: Duży, nie wielki. Ale bardzo mi miło. Może tak mnie kiedyś będą wspominać?

Dobrze, Artur Wielki. Panie pośle, pan ma konto na Facebooku?

Mam.

Zlikwidowane?

Nie, jest shadow ban na tym koncie, od września.

Co jest, przepraszam?

To jest taki sposób Facebooka, żeby ograniczać ludzi, którzy w ich mniemaniu łamią zasady. To znaczy, jeszcze mi nie zlikwidowali konta, ale już dostałem ostrzeżenie. Jest tak, że widzi mnie teraz dotychczasowa powiedzmy jedna czwarta tych, którzy mnie wcześniej widzieli.

Dostał pan żółtą kartkę. Czerwoną kartkę dostało konto Konfederacji. I to powiedziałbym uparli się, bo jak założyliście drugie konto, to też je po paru godzinach zlikwidowali.

Tak i to jest ciekawe dla nas, ponieważ to było konto nie partii, tylko koła parlamentarnego. Koło parlamentarne jest osobnym bytem, nawet ma inny NIP, żeby było ciekawiej. No cóż, stało się.

Dobrze, czy tylko stało się? Bo wy postanowiliście np. zareagować w związku z tym ustawą antyfacebookową.

Nie antyfacebookową.

Ja ją tak nazywam.

No, rzeczywiście powiedzmy, że tak będzie - jak tarcza antykryzysowa, tak?

Tak, ustawa antyfacebookowa.

Dobrze. Chodzi o to, żeby rzeczywiście uporządkować jakoś ten rynek, który funkcjonuje, tych społecznościówek, które funkcjonują troszkę ponad prawem w Polsce, nie mają tego po prostu uporządkowanego.

Umówmy się, że wasz projekt jest skromniejszy. Nie chcecie porządkować całego rynku. Jest tam jeden przepis właściwie w całej tej ustawie - ona nie jest za duża, na jednej kartce się mieści. I tam jest przepis, w którym Państwowa Komisja Wyborcza mogłaby nałożyć karę do 50 mln zł - powiedziałbym grubo raczej - na te media społecznościowe, które likwidują konta, tak jak Facebook, albo cenzurują je. Najpierw jedno pytanie - czy wierzycie w ogóle w to, że ktokolwiek poza Konfederacją podpisze wasz projekt? Bo jeśli nie, to nie możecie go złożyć. Przypomnę panu - trzeba 15 posłów, a tylu nie macie.

To chciałem powiedzieć tak - połowa Sejmu, prawie połowa Sejmu, to partie polityczne, które walczyły o wolne media jeszcze parę tygodni temu.

Myśli pan, że posłowie Lewicy rzucą się podpisywać projekt Konfederacji?

Nie, posłowie Lewicy to są ludzie, którzy w tym momencie razem ze swoimi sympatykami pływają w hipokryzji i właśnie wytykają nam: "proszę bardzo, wolny rynek zadziałał". Ludzie, którzy nie mają pojęcia o wolnym rynku, nam wytykają, jak wygląda wolny rynek.

O hipokryzji za chwilę porozmawiamy, bo nie kto inny niż Artur Dziambor ponad 2 lata temu pisał, że Facebook, YouTube i Twitter to prywatne firmy, oferujące swoje serwery jako forum i jeżeli ustalają, że bardziej przychylnie patrzą na poglądy lewicowe niż prawicowe, to mają do tego prawo. Arturze Dziamborze, że sparafrazuję prezydenta Kwaśniewskiego, no to się zdecydujecie. Albo to są prywatne firmy...

Tak, idąc w to, nabijałem się dosyć mocno z tego, że mi Facebook shadow bana nałożył. Jakoś tam żyłem z tym. Trudno. Zresztą i tak się przeniosłem w całości praktycznie na Twittera. Natomiast w momencie, gdy Facebook bierze się za likwidację kont partii politycznych, wpływa na wynik wyborczy, wpływa na demokrację.

To wtedy pan nie miał racji zbiera, prawda?

Nie, to nie tak.

Nie tak. Jeszcze raz - Facebooka, YouTube i Twitter to prywatne firmy i jeżeli tak chcą, to mają do tego prawo.

Prywatne firmy, które muszą mieć pewne ograniczenia, niestety.

Ale tego pan nie napisał, panie pośle.

Wiem, młody byłem. To było wiele lat temu. Ale uzasadnijmy to.

Uzasadnijmy to. Jak się pan przyzna do tego, że nie miał pan wtedy racji, to ja panu odpuszczę.

Panie redaktorze, ja miałem rację, napisałem, że to są firmy prywatne.

Ale pan napisał również, że mają do tego prawo. A mają do tego prawo, czy nie mają?

To są firmy prywatne. I tutaj wyprowadzono mnie błędu, nasi prawnicy powiedzieli mi, że niestety pomyliłem się, ponieważ nie mają prawa do tego, żeby robić to, co zrobili Konfederacji. Więc pomyliłem się.

Czy znajdziecie 15 posłów, którzy wam to podpiszą?

Znajdziemy.

Skąd? Gdzie ich znajdziecie?

Wierzę w to, że są posłowie, którzy chcieliby nie podzielić naszego losu, są posłowie z małych kół parlamentarnych, którzy na pewno czują, że mogą być kiedyś ofiarami tego.

Ale rozmawialiście już z kimś, kto mógłby poprzeć waszą ustawę?

Rozmowy są. Ale przepraszam bardzo, o tym będziemy rozmawiali na oficjalnej konferencji prasowej, gdy będziemy ogłaszali, że to składamy.

A kiedy się można spodziewać tej konferencji?

Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych dni.

Panie pośle, dobrze to inne pytanie w takim razie, również dotyczący tego, co się dzieje w Sejmie. Będzie głosowana tam w końcu, pewnie nie teraz, tylko na następnym posiedzeniu, będzie głosowany wniosek Platformy Obywatelskiej o powołanie komisji śledczej do spraw Pegasusa.

Są dwa wnioski.

Proszę pana, jest wniosek Platformy jeden, jest wniosek Platformy w Senacie, jest wniosek Kukiza, którego jeszcze nie ma.

No, ale już jest. Już krąży, już podpisy są zbierane, więc podejrzewam, że będzie rzeczywiście składany.

Wróćmy najpierw do komisji Platformy, czyli komisji do zbadania inwigilacji Pegasusa. Poprzecie, czy nie poprzecie?

Dwa lata temu ostrzegaliśmy, mówiliśmy o tym, że rząd może mieć takie narzędzia i że jest to nielegalne i że nie powinno się coś takiego dziać. My mówiliśmy o tym wtedy, kiedy to nie było modne.

Poprzecie, czy nie poprzecie?

Oczywiście, że poprzemy powstanie komisji śledczej w sprawie Pegasusa i w sprawie jakichkolwiek nielegalnych inwigilacji.

A jak będzie wniosek właśnie Kukiza o to, żeby rozszerzyć zakres na lata 2007-2021?

Również poprzemy, ponieważ uważamy, że takie rzeczy nie powinny się dziać. Uważamy też, że wiedza publiczna powinna być na temat tego, kto łamał prawo.

A zasiadłby pan w takiej komisji śledczej? 

Ja nie jestem akurat osobą chyba taką, która by dobrze się czuła w takiej komisji, mamy lepszych.

A kto na przykład byłby lepszy?

Nie wiem, ja na przykład wyznaczyłbym kogoś, kto po prostu jest prawnikiem. Bogu co boskie, cesarzowi co cesarskie.

Panie pośle, czy poprzecie ustawę, która krąży w Sejmie pod nazwą ustawa Hoca, ale jest ustawa, dzięki której, jeśli przejdzie, pracodawca będzie mógł sprawdzać, czy jesteśmy zaszczepieni.

Nie poprzemy. Jesteśmy od samego początku przeciwnikami tej ustawy. No i dosyć mocno walczymy o to, żeby ta ustawa nie pojawiło się w ogóle w Sejmie, żeby po prostu ta ustawa została zatopiona gdzieś tam po drodze.

Na razie sam PiS ją topi, bo przewalczył na posiedzeniu komisji sejmowej, żeby ona mogła być głosowana, ale jednocześnie nie chce jej głosować.

To jest bardzo ciekawe, bo jeżeli chodzi o ,,topi'', to przewodniczący komisji zdrowia ma pewne możliwości  przesuwania czasu, kiedy się odbywa procedura dotycząca danej ustawy. Ta ustawa przeszła bardzo szybko, wręcz błyskawicznie przez komisje zdrowia.

A może pan poseł Latos nie tylko w to wierzy, ale jest też porządnym posłem i chce to zrobić. Zresztą ja pozdrawiam pana posła Latosa, bo to jest jeden z niewielu posłów, którzy chodzili na Konkursy Chopinowskie.

Może tak być. Pozdrawiam serdecznie pana posła Latosa. Natomiast rzeczywiście jest tak, że ta ustawa jakoś dziwnym szybkim trybem przeszła, w dosyć ciekawej atmosferze przez komisję zdrowia.

Próbowaliście to swoją obstrukcją uniemożliwić, ale wam się nie udało.

Daliśmy swoje poprawki, byliśmy obecni, mamy do tego prawo.

Panie pośle, oczywiście że macie prawo do różnych zachowań, nawet takich jak posła Korwin-Mikkego, który postanowił nogi na stół położyć.

Ma złamaną nogę, no i lekarz zalecił...

Lekarz zalecił trzymanie jej na stole?

Wyżej po prostu.

Uważa pan, że to jest przejaw pewnej kultury, której powinniśmy się uczyć od starszych ludzi?

To musiałby pan porozmawiać z Korwinem, czy to jest przejaw kultury. Na pewno było mu wygodniej. Myślę, że trzeba robić wszystko, żeby było mu wygodnie, bo ma złamaną nogę. Leczy cały czas złamaną nogę

I dlatego powinien trzymać na stole? A jak ja bym tutaj położył nogi na przykład w pańską stronę? Bo mi by było wygodniej bez wątpienia, jestem starszym człowiekiem

Wygodniej - nie wiem. Natomiast, jeżeli ma pan jakieś schorzenie, które pozwala panu na to, żeby lepiej panu było, to nie obrażę się na to.

Ja wiem, Janusz Korwin-Mikke też ma takie schorzenie - nazywa się arogancja.