"Ja po tym, jaka jest treść tego stanowiska MKOl-u, jestem na dziś w 99 proc. przekonany, że bojkot nie będzie konieczny, że wygramy walkę. Paradoksalnie to stanowisko jest dużo bardziej po naszej myśli, niż przecieki, które płynęły z MKOl-u" – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM minister sportu Kamil Bortniczuk, pytany czy Polska powinna zbojkotować igrzyska w Paryżu.

MKOL przywrócił we wtorek możliwość startów Rosjan i Białorusinów w sportach indywidualnych pod flagą neutralną pod warunkiem, że nie wspierali oni aktywnie wojny na Ukrainie oraz nie są związani z wojskiem i klubami wojskowymi. Decyzja w sprawie ich udziału w igrzyskach zapadnie później.

Bortniczuk powiedział, że wypełnił polecenie Mateusza Morawieckiego i wystąpił do szefa MKOl Thomasa Bacha ws. sportowców z Rosji i Białorusi. Myślę, że treść tego wystąpienia jeszcze dziś zostanie opublikowana - dodał.

To, co się ukazało vs to, jakie płynęły przecieki, pokazuje, że oni buńczucznie mówiąc o tym, że rządy nie będą ingerowały (w decyzje MKOl - przyp. red.), jednocześnie bardzo mocno wczytują się w to, co publikujemy. To, co do nich wysyłamy my, federacje sportowe, związki sportowe poszczególnych krajów. Potem się okazuje, że tu jest bardzo dużo naszych postulatów zawartych, tylko one są na tyle mgliście zawarte, na tyle niejednoznaczne i na tyle brakuje kryteriów, że to jest absolutnie nie do zaakceptowania - mówił gość Roberta Mazurka.

Czy możliwe jest jednak to, że jeśli niespełnione będą nasze oczekiwania, to wróci kwestia bojkotu? Kwestia bojkotu cały czas musi być aktualna w kontekście naszego kontaktu z MKOl-em, bo on się tego boi. MKOl odniósł się do naszych gróźb bojkotu wprost w swoim stanowisku. Wiem, jakie to oświadczeniu pierwotnie miało być, a jakie wyszło - zaznaczał.

Dzisiaj Polski Związek Szermierczy do federacji szermierczej, ponieważ u nas ma się za chwilę odbyć Puchar Świata i oni naciskają, żeby Rosjan zaprosić, wysłał - po konsultacji ze mną - nasze stanowisko, że zaprosi tych Rosjan i Białorusinów, pod warunkiem, że podpiszą pewną deklarację. I ta deklaracja w zakresie punktu o niepopieraniu wojny mówi o tym, że zawodnik rosyjski sprzeciwia się zbrodniom wojennym, o popełnienie których Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze oskarżył Władimira Putina. Jeżeli taki zawodnik rosyjski podpisze taką deklarację, to ja go serdecznie do Polski zapraszam i do europejskiego sportu - tłumaczył Bortniczuk.

Czy zaprosimy na Igrzyska Europejskie Rosjan? Oczywiście, że nie. I to mamy uzgodnione z europejskim komitetem olimpijskim od samego początku. To był nasz twardy warunek - dodał.

Zaprosimy tych, którzy spełnią warunek, o którym wcześniej mówiłem i podpiszą stosowne oświadczenie - zaznaczył.

"Myślę, że historia przyniesie nam rację ws. samochodów spalinowych"

W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Robert Mazurek pytał o kwestie polityczne, m.in. o zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych na terenie UE od 2035 roku. Kamil Bortniczuk uznał te regulacje za "absolutnie nierealne" do wprowadzenia. 

Im bliżej tego terminu, tym większy opór będzie ten przepis budził w społeczeństwach europejskich. (...) Myślę, że to wywoła masę spekulacji na rynku używanych samochodów spalinowych, bo większość ludzi taki będzie chciała mieć. (...) Myślę, że historia przyniesie nam rację i do 2035 roku takiego rozwiązania nie będzie - uznał minister sportu. 

"Każdy poseł Zjednoczonej Prawicy, również Mejza, powinien mieć możliwość weryfikacji wyborczej"

Tematem rozmowy były też październikowe wybory parlamentarne. Bortniczuk, który jest wiceprezesem partii Republikańskiej, wyraził pogląd, że wszyscy obecni posłowie Zjednoczonej Prawicy, w tym związani z Republikanami Łukasz Mejza i Jacek Żalek, powinni mieć możliwość odnowienia mandatu. 

Uważam - to jest szalenie idące uproszczenie, ale przedstawiam je w różnych rozmowach - że wzorem na zwycięstwo Zjednoczonej Prawicy w tych wyborach jest to, że każdy z obecnych posłów powtórzy mandat. Uważam więc, że każdy poseł, co do którego nie istnieją przesłanki prawne uniemożliwiające albo przesłanki narzucone w standardach Zjednoczonej Prawicy, jak np. zarzuty prokuratorskie, które ciążą, powinien mieć możliwość ubiegania się o reelekcję - powiedział minister sportu. 

Jak dodał, Mezja jest popularny w swym okręgu wyborczym (w Lubuskiem) i ma szansę zgromadzić dużo głosów. I właśnie po to są wybory, żeby to ludzie ocenili czy ktoś jest godny ich głosu i tego, żeby ich reprezentować w Sejmie, czy nie - zaznaczył Bortniczuk. 

Pytany, czy widziałby na listach ZP prezesa stowarzyszenia Marsz Niepodległości Roberta Bąkiewicza, minister sportu podkreślił, że nie zna go. Nie wykluczył jednak, że być może któreś ze środowisk Zjednoczonej Prawicy zechce go rekomendować na listy wyborcze. 

Będzie koalicja z Konfederacją?

Kamil Bortniczuk przyznał ponadto, że wyobraża sobie ewentualną koalicję z Konfederacją. 

Wyobrażam sobie, bo mam dość rozwiniętą wyobraźnię polityczną, natomiast celem naszego środowiska jest powtórzenie sukcesu z 2015 i 2019 roku i samodzielne rządy - zaznaczył minister sportu. 

Przyszłość piłkarskiej reprezentacji?

Na koniec Porannej rozmowy w RMF FM padło pytanie o debiut Fernando Santosa w roli selekcjonera piłkarskiej reprezentacji i kondycję Biało-Czerwonych. Jesteśmy na fali wznoszącej - stwierdził Bortniczuk. 

Jak dodał, zadaniem Santosa jest długofalowa budowa drużyny. Te eliminacje (do mistrzostw Europy w 2024 r. w Niemczech - przyp. red.) dzięki losowi mamy stosunkowo łatwe, bo to nie jest grupa śmierci, a to daje możliwość budowania długookresowego - zaznaczył minister sportu.

Opracowanie: