"Nie zależy nam na tym, by zamiatać doping pod dywan, tylko go eliminować" - zapewniał w Porannej rozmowie w RMF FM minister sportu Witold Bańka. Nawiązując do propozycji lustracji w związkach sportowych, podkreślił, że "aby wprowadzić elementy dezubekizacyjne do związków sportowych, potrzebna jest nowa ustawa". O aspiracjach Grzegorza Schetyny na stanowisko premiera minister Bańka powiedział: "Druga młodość, trzecie zęby - tak bym podszedł do tego wniosku". "Nie ma jakichkolwiek szans, żeby ten wniosek przeszedł" - dodał nasz gość. Ulubiony sport Jarosława Kaczyńskiego? "Boks, zdecydowanie boks i królowa sportu - lekkoatletyka. Gdyby rozmawiał pan z panem prezesem na temat boksu, to zawstydziłby pana szczegółową wiedzą na temat walk, całej historii boksu. Ogląda walki zawodowych pięściarzy" - mówił natomiast Witold Bańka w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM. Minister sportu zapewniał, że szef PiS "na bieżąco śledzi rozgrywki sportowe, ogląda walki".

Robert Mazurek: Po pierwsze, gratuluję sukcesu.

Witold Bańka: Dziękuję bardzo.

Chodzi mi oczywiście o syna Jana, który urodził się w styczniu.

(śmiech) To jest największy sukces.

A wczoraj ogłoszono inny, trochę mniejszy: wszedł pan do władz Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Normalny człowiek zadałby tylko jedno pytanie: czy to oznacza, że nie powtórzą się takie skandale jak z łapanymi na dopingu ciężarowcami w Rio?

Nie, bo nie zależy nam na tym, aby tego rodzaju przypadki zamiatać pod dywan, tylko żeby eliminować oszustów ze sportu. Po to podjęliśmy w zeszłym roku stanowcze działania również legislacyjne, związane z ustawą o zwalczaniu dopingu w sporcie, również działania, które miały za zadanie poprawić złe, niestety, prawo, które mieliśmy, niedostosowane do przepisów WADA - po to, żeby zintensyfikować walkę z dopingiem.

Jak słyszę, że polityk mówi, że "podjął działania" i "intensyfikuje", to znaczy, że nic nie robi, tylko mówi.

Nie, absolutnie nie. Ustawa o zwalczaniu dopingu w sporcie została przyjęta przez rząd, poparta przez wszystkie siły polityczne w parlamencie...

Ale nie została jeszcze przegłosowana w Sejmie.

...przeszła też przez pierwsze czytanie w Sejmie, przez komisję, wraca do Sejmu. Od połowy roku rozpocznie funkcjonowanie Polska Agencja Antydopingowa. Te wszystkie działania zostały docenione przez władze Światowej Agencji Antydopingowej i również przez moje koleżanki i kolegów ministrów w Europie.

A co pan będzie robił we władzach Światowej Agencji Antydopingowej - oprócz tego, że będzie jeździł na rozmaite kongresy?

Komitet Wykonawczy Światowej Agencji Antydopingowej de facto prowadzi politykę Agencji, opiniuje również choćby listy substancji zakazanych, kwestie akredytacji dla laboratoriów antydopingowych, wyznacza kierunki polityki antydopingowej w tej wersji globalnej.

A czy to wy będziecie np. decydować, czy Rosjanie, którzy mają na koncie skandale dopingowe, mogą brać udział w igrzyskach olimpijskich?

WADA też ma na to wpływ - na kwestię choćby akredytacji dla Rosyjskiej Agencji Antydopingowej czy dla laboratorium antydopingowego. WADA w tych tematach również zabiera głos.

Skoro wspomniał pan o tej ustawie, którą popierają niby wszyscy: jednym z jej elementów jest lustracja i dezubekizacja...

Nie, to nie ta ustawa. To jest nowelizacja ustawy o sporcie...

A przepraszam.

...tam jest ten element.

Czyli wszystko nowelizujecie, ale jeszcze nic nie zostało wprowadzone - bo to też nie jest jeszcze wprowadzone w życie.

Ustawa o sporcie została przyjęta przez rząd i niebawem pojawi się na komisji - tam będzie procedowana przez parlamentarzystów.

To jest takie ślamazarne tempo - nie sprintera, 400-metrowca.

Nie, nie. Proces legislacyjny ma swoje prawa, to nie jest tak, że ustawę można sobie przyjąć w dwa czy trzy tygodnie...

...PiS pokazał, że można w 10 dni.

My te ustawy procedowaliśmy, przygotowywaliśmy przy współpracy ze środowiskiem sportowym i choćby, jak chodzi o ustawę o zwalczaniu dopingu, ze Światową Agencją Antydopingową, więc to też miało odpowiedni czas. Ale proszę się nie martwić, trzymamy się terminów i wprowadzimy w życie zgodnie z założeniami.

To bez zmartwienia spytam, czy elementy ustawy dezubekizacyjnej, czyli odsuwania agentów i funkcjonariuszy dawnych służb specjalnych od związków sportowych, czy tego nie można wprowadzać w życie już teraz, bez ustawy?

Tego wymaga ustawa, to są pewnego rodzaju ograniczenia, które narzucamy członkom zarządu i członkom komisji rewizyjnej.

Pan nie może naciskać na polski związek czegoś tam?

Nie, absolutnie nie. Ja szanuję przepisy prawa i autonomię związków w zakresie personalnym, więc tutaj nie ma takich możliwości, wszystko musi być transparentne. Po to jest ustawa, po to jest ta nowelizacja, żeby tych funkcjonariuszy aparatury opresji wykluczyć z możliwości pełnienia tych funkcji, ale to musi się odbyć drogą zgodnie z prawem, drogą ustawową.

Wczoraj niebywały sukces innego działacza sportowego - Zbigniew Boniek został członkiem władz UEFA, czyli władz organizacji zrzeszającej federacje piłkarskie w całej Europie, organizującej wszystkie najważniejsze rozgrywki: Ligę Mistrzów, Ligę Europejską etc. Pogratulował pan prezesowi Bońkowi?

Oczywiście, pogratulowaliśmy sobie nawzajem i stwierdziliśmy, że to był faktycznie bardzo dobry dzień dla Polski, dla polskiego sportu. Dwóch przedstawicieli Polski znalazło się we ścisłych władzach organizacji, które wpływając na cały sport w Europie i globalnie. Naprawdę dobry dzień.

I znów zadam pytanie: to bardzo miło, że Zbigniew Boniek, lubiany chyba przez wszystkich piłkarz, jest we władzach UEFA - ale co my z tego będziemy mieli?

Komitet Wykonawczy UEFA również decyduje o kwestiach związanych z przyszłością europejskiej piłki - zarówno w zakresie rozgrywek europejskich, jak i w kwestii organizacji różnego rodzaju imprez sportowych, mistrzostw Europy. I tutaj głos pana prezesa Bońka na pewno będzie brany pod uwagę. To dobrze, że jest w ścisłych władzach UEFA, bo na pewno będzie miał wpływ na to - zresztą sam o tym powiedział - żeby choćby zatrzymać taki pomysł jak "Europa dwóch prędkości" w zakresie rozgrywek sportowych - on jest temu jak najbardziej przeciwny, a ja się pod tym również podpisuję.

Bańka we władzach, Boniek we władzach, Ryszard Czarnecki też by chciał być we władzach: nie wiem, czy słyszał pan, że europoseł PiS, pański kolega z partii, Ryszard Czarnecki chciałby zostać szefem Polskiego Komitetu Olimpijskiego?

Słyszałem.

Wybory już wkrótce, zdaje się, w kwietniu. Ma jakieś szanse? Bo zgłoszony został tylko przez Polski Związek Piłki Siatkowej, a jego kontrkandydat, obecny szef PKOl, pan Kraśnicki ma poparcie ponad 30 organizacji.

Przy całym moim krytycyzmie wobec funkcjonowania związków sportowych, jeśli chodzi o kwestie transparentności i wydatkowania środków i szkolenia, to szanuję autonomię związków w zakresie wyboru władz. I nie ma jakiejkolwiek możliwości, żebym mógł się wypowiadać na ten temat. Zarówno na temat jednego kandydata, jak i na temat drugiego. Mogłoby to zostać potraktowane jako wpływanie na działaczy, więc zdecydowanie nie mogę... Jestem jedną z nielicznych osób w Polsce, która akurat w tym temacie się nie może wypowiadać.

Ale to nie chciałby pan poprzeć kolegi partyjnego? Powiedzieć: "To jest świetny kandydat, naprawdę, głosujcie na niego"?

Nie mogę tego zrobić.

Ale pytam, czy by pan chciał.

Nie mogę tego zrobić.

Niech będzie - powinien pan zostać ministrem spraw zagranicznych. Bo taki z pana dyplomata. Skoro już o to pytam...

Nie mam takich aspiracji ani takiego doświadczenia.

...rozmawiacie między sobą o ewentualnej rekonstrukcji?

Nie, nie zajmujemy się tego tematyką. Ewentualna rekonstrukcja pozostaje w gestii pani premier, a ja się skupiam na pracy - na tych zadaniach, które mi pani premier powierzyła. Nie zajmuję się plotkami i dywagacjami.

Ja nie pytam, czy się pan zajmuje, ale to jest zupełnie oczywiste, że jak tak sobie czekacie na posiedzenie rządu, to o czymś rozmawiacie.

Oczywiście, że rozmawiamy, ale nie po to rozmawiamy...

Wszyscy o pogodzie, rozumiem.

...ale nie po to rozmawiamy, żeby później w mediach o tym mówić.

Jutro jest głosowanie w Sejmie, najpierw przedstawienie wniosku, a później głosowanie nad wnioskiem o wotum nieufności. To dotyczy pana umiarkowanie, pan nie będzie brał udziału w głosowaniu, bo nie jest pan posłem. Zapewne - jak wszyscy mówią - wniosek zostanie odrzucony, PiS potwierdzi, że ma większość. A nie pomyślał pan: "Kurczę, ten Schetyna byłby fajny. Był szefem klubu sportowego. Najbardziej pro-sportowy premier"?

Ja powiem panu, że słyszałem kiedyś takie bardzo ciekawe określenie definiujące osoby, które mają większe aspiracje, niż możliwości - że one przeżywają "drugą młodość, trzecie zęby", więc ja bym tak podszedł do tego wniosku i do aspiracji pana Grzegorza Schetyny. Nie ma jakichkolwiek szans, żeby ten wniosek przeszedł.

Schetyna ma drugą młodość i trzecie zęby?

Niekoniecznie tak chciałbym określać pana Schetynę, ale to zjawisko - czyli powiedzmy sobie, większe aspiracje niż możliwości.


Ulubiony sport Jarosława Kaczyńskiego? „Boks, zdecydowanie boks i królową sportu lekkoatletykę. Jeśli by pan rozmawiał z panem prezesem na temat boksu, to zawstydziłby pana szczegółową wiedzą na temat walk, całej historii boksu. Ogląda walki zawodowych pięściarzy” – mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Witold Bańka. Minister sportu zapewniał, że szef PiS „na bieżąco śledzi rozgrywki sportowe, ogląda walki”.Robert Mazurek pytał też o przewidywania ministra sportu dotyczące ekstraklasy. „Mistrzem Polski w piłce nożnej – albo Legia, albo Jagiellonia. Wszystko na to wskazuje, że Legia Warszawa” – wytypował Bańka. Zapewniał, że na polskich stadionach „pojawia się coraz więcej rodzin z dziećmi” . „Zjawisko walk na stadionach nie jest tak powszechne jak kilka lat wcześniej. Ja dziś, idąc na mecz, nie ma mam obaw, że dostanę butelką po głowie” – stwierdził minister.