"Długo opierałam się tej propozycji" - powiedziała w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Danuta Waniek pytana o swój start w wyborach samorządowych. "To nie był mój pomysł" - przyznała. "Lewica jest dla mnie niezwykle ważna. To jest część mojej osobistej, psychicznej chemii. Z trudem znosiłam to, że nie zdobyła mandatów w ostatnich wyborach parlamentarnych" - tłumaczyła. "Mogę wyborcom bardzo wiele ciekawych rzeczy z przeszłości i teraźniejszości powiedzieć" - zapewniła kandydatka Sojuszu Lewicy Demokratycznej do Sejmiku Województwa Mazowieckiego.

Przyglądam się Andrzejowi Rozenkowi z dużą uwagą. On prezentuje w tej kampanii nieco inny styl niż ten powszechnie zauważany między głównymi kandydatami - powiedziała w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Danuta Waniek. Zapowiedziała, że to właśnie na Rozenka zagłosuje w wyborach na prezydenta stolicy. On nie boksuje się z przeciwnikami czy z przeciwnikiem. Ma taką pozytywną narrację odpowiadającą o ewentualnie swoich planach, o tym, co by w Warszawie zmienił - dodała.

Podejrzewaliśmy, że prawicowy przechył, jeśli chodzi o mówienie o 100-leciu trwania Polski od momentu odzyskania niepodległości w 1918 roku, będzie forował przede wszystkim prawicę - zauważyła Waniek. W gruncie rzeczy to lewica była matką tej niepodległości - mam tutaj na myśli PPS, jej rozumienie patriotyzmu - stwierdziła rozmówczyni Marcina Zaborskiego. 

Obecność wojsk amerykańskich naszemu systemowi bezpieczeństwa na pewno nie zaszkodzi - mówiła Waniek w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM pytana o pomysł amerykańskiej bazy w Polsce. Dopytywana przez Marcina Zaborskiego o koszty "Fortu Trump", powiedziała, "kto wie, czy dla polepszenia bezpieczeństwa kraju, nie należy w to zainwestować". Na pytanie, czy poparłaby szefa SLD Włodzimierza Czarzastego w postulacie obniżenia wydatków na polską armię, Waniek stwierdziła: "dyskutowałabym z nim, czy zjechać z wydatkami na obronność do 1% PKB".     


Marcin Zaborski, RMF FM: W studiu Danuta Waniek, SLD. Dzień dobry.

Danuta Waniek: Dobry wieczór.


Pani profesor, z kim pani trzyma? Z Leszkiem Millerem czy z Andrzejem Rozenkiem?

Z Leszkiem Millerem to zawsze mi było trochę gorzej, także trudno byłoby mi powiedzieć, że trzymam z nim...


No wyjaśnijmy, bo Andrzej Rozenek to jest kandydat SLD na prezydenta Warszawy, tymczasem były premier z SLD Leszek Miller mówi, że na pewno do tego ręki nie przyłoży i nie zagłosuje na Rozenka. Pani zagłosuje?

Ależ oczywiście, że zagłosuję. Poza tym ja przyglądam się Andrzejowi Rozenkowi z dużą uwagą, ponieważ on prezentuje w tej kampanii nieco inny styl niż ten powszechnie zauważany między głównymi kandydatami.

To znaczy, że nie jest zauważany w tej kampanii?

Ja myślę, że jest niedostatecznie zauważony i bardzo bym chciała, żeby media poświeciły mu więcej uwagi, choćby z tego powodu, że on nie boksuje się z przeciwnikami czy z przeciwnikiem, a wprost przeciwnie ma taką pozytywną narrację opowiadającą o ewentualnie swoich planach, o tym, co by w Warszawie zmienił...

To o tej pozytywnej narracji porozmawiajmy,. Bo skoro go pani obserwuje, to na pewno pani pamięta, jak kilka lat temu Rozenek tak pisał o SLD: "Przez 22 lata współtworzyliście państwo, w którym Kościół ma z roku na rok coraz więcej do powiedzenia, a bieda i ubóstwo to jedyna prężnie rozwijająca się dziedzina życia społecznego".

Proszę pana, dużo w tym racji bym powiedziała, dlatego że podzielałam ten pogląd czy tę opinię, że jednak Kościół był chroniony przez...

I nagle SLD przejrzało na oczy? Wynosząc Andrzej Rozenka do stopnia kandydata na prezydenta Warszawy?

... polityków. Proszę pana, może tak tego skwitować nie należy, dlatego że SLD jako partia polityczna, która kiedyś cieszyła się potężnym poparciem społecznym, pamiętamy oboje te czasy, popełniła kilka błędów zauważalnych przez wyborców i dzisiaj wiele osób pamiętających tamte czasy i późniejsze błędy, chociażby za kierownictwa Leszka Millera, że popełniono błędy... W związku z tym...

No i kiedy Andrzej Rozenek był u Janusza Palikota, te błędy Wam wypominał i mówił tak: SLD jest konserwatywne i ślepo zapatrzone w PRL. "Jesteście konserwatywni i ślepo zapatrzeni w PRL". A dzisiaj ten sam Andrzej Rozenek idzie do wyborów z programem SLD, w którym piszecie tak: Budowa Polski Ludowej to nasza duma i nasz wspólny dorobek, którego nie pozwolimy zniszczyć. No i pytanie: nie ma kłopotu z wiarygodnością i Rozenka i SLD?

Pyta mnie pan po pierwsze o zachowanie mojego obecnego kolegi partyjnego.

Kandydata na prezydenta Warszawy.

Kandydata na prezydenta Warszawy. Wolałabym, żeby te pytania padały bezpośrednio w jego obecności.

Jasne, ale pani jest przedstawicielką SLD. 

Niechże on to wyjaśnia. Proszę pana ja wiem, że on ostro krytykował. Przesadnie, moim zdaniem w wielu miejscach. Bo można to samo powiedzieć nieco w innej tonacji i wtedy potrzeba rozmowy kształtuje się na nieco innych warunkach. Ale bym powiedziała, że młodzi politycy, zaczynający te drogę z natury rzeczy są bardziej radykalni niż tacy doświadczeni ludzie jak ja, którzy już nie jedno widzieli, niejedno przeżyli w polityce. 

To wyjaśnijmy też dlaczego z panią rozmawiam, żeby nie było, że panią atakuję za Andrzeja Rozenka, czy pytam o niego, bo może nie atakuję. 

No trochę tak to przed chwilą wyglądało. 

Ale rozmawiamy, bo stratuje pani w wyborach samorządowych...

Tak.

Zastanawiam się, czy dotykają panią takie komentarze, które w sieci bez problemu można znaleźć, że "dinozaury" - cytuje - "beton" znowu chce być twarzą lewicy. 

Spodziewałam się tego i długo opierałam się tej propozycji, tak bym powiedziała. To nie był mój pomysł. 

Kto albo co panią przekonało?

Szczerze mówiąc, to sytuacja partii. To znaczy, ja bardzo długo w tej partii nie byłam, bo wtedy, kiedy podjęłam pracę w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, musiałam zrezygnować z działalności politycznej, w obecności w partii.

Wróciła pani jakiś rok temu do SLD.

Ponad rok temu. Ale pomyślałam sobie, że a nuż się przydam. Lewica jest dla mnie niezwykle ważna. To jest część mojej takiej osobistej psychicznej chemii. W związku z tym ja z trudem znosiłam to, że nie zdobyłam mandatu w ostatnich wyborach parlamentarnych.

Ale myśli pani, że dzisiaj, kiedy na "jedynkach" list wyborczych SLD pojawiają się dawni ministrowie, dawni posłowie, te pierwszoplanowe kiedyś postacie, to pomoże lewicy w pokazaniu odnowy SLD?


Pojawiają się różni ludzie. Zobaczymy, zobaczymy. Proszę pana, gdyby szef partii uważał, że ja mogę zaszkodzić tej liście, to zapewne by tej propozycji nie złożył. Ja pertraktowałam na ten temat niemalże do ostatniej chwili. Dlatego że oczywiście widziałam wokół siebie bardzo wielu młodych, zdolnych ludzi i uważałam, że należy im otworzyć drogę do robienia kariery politycznej, jeżeli mają na to ochotę. No, ale z drugiej strony przekonał mnie taki argument, że jednak pamięć instytucjonalna tej formacji też ma swoje znaczenie. W związku z tym mogę wyborcom bardzo wiele ciekawych rzeczy z przeszłości i teraźniejszości powiedzieć, może mi się to uda, może nie.

To a propos przeszłości, pani profesor, kampania samorządowa trwa, a tymczasem pan prezydent panią prosi.

Który?


Andrzej Duda. 

Nie może być.

No tak, prosi, żeby wzniosła się pani ponad podziały, żeby zapomniała pani na chwilę o...

Ale to chyba nie personalnie...

... wzajemnych pretensjach i żeby przemaszerowała z nim ulicami Warszawy 11 listopada. Wzniesie się pani ponad podziały?

Proszę pana, cały czas to próbuję robić. Niestety, druga strona jakby mi to uniemożliwia.

No nie, no za miesiąc konkretna próba, 11 listopada. Idzie pani w marszu z prezydentem?

Więc ja słyszę o tym, że czas na pojednanie, czas na jedność narodu. Tymczasem jest to na ogół zaproszenie z warunkami na ich zasadach. Gdybym chciała poszukać jakiegoś argumentu, że prezydent przestaje złorzeczyć na przeszłość, że potrafi w niej dostrzec pozytywne elementy, tak jak to próbuje robić SLD, to byłaby to być może płaszczyzna do rozmowy...

Ale wy nie idziecie drogą porozumienia. Tworzycie własny komitet, organizujący obchody stulecia odzyskania polskiej niepodległości... Społeczny komitet lewicy.    

Tak, ja jestem współorganizatorką tego przedsięwzięcia.

Będziecie sobie świętować, a prezydent sobie?


Nie. Podejrzewaliśmy, że prawicowy przechył, jeśli chodzi o mówieniu o tym stuleciu trwania Polski od momentu uzyskania niepodległości w 1928 roku, będzie forował przede wszystkim prawicę, a przecież w gruncie życzy, to lewica była matką tej niepodległości. Mam tu na myśli PPS i rozumienie patriotyzmu, gdzie oni próbowali walkę o polepszenie bytu ludzi znajdujących się w gorszej sytuacji społeczno-ekonomicznej, jednak połączyć z hasłami niepodległości. I to się PPS-owi udało.

I Wy połączyliście się w 160 osób stworzyliście sobie taki komitet i napisaliście, że jest otwarty dla wszystkich i każdy może do niego wstąpić i marzy się Wam, by był jak najszerszym ruchem społecznym. 

I tak się chyba stało.

To było w maju. Spojrzałem na stronę internetową i tam jest napisane, że udało wam się zebrać 327 obywatelskich członków komitetu...

Ja myślę, że nawet nieco więcej.

Jak na najszerszy ruch społeczny, proszę wybaczyć pani profesor, szału nie ma.


To się nazywało komitet, więc jak na komitet, to jest wcale niemałe grono. 

Najciekawsze fragmenty internetowej części rozmowy



(mn, m, mch, bs)