Myślę, że to wszystkim uświadomiło, jak teoretycznym państwem była Polska pod rządami PO i PSL, kiedy premierem był Donald Tusk - tak Jacek Sasin mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM o dzisiejszym przesłuchaniu byłego szefa rządu przez komisję śledczą ds. Amber Gold. "Premier, który nic nie wiedział, nic nie mógł, niczego nie nadzorował, niczym się właściwie nie zajmował. Po co taki premier, po co taki rząd" - zastanawiał się gość Marcina Zaborskiego. Według Sasina przesłuchanie Donalda Tuska miało na celu ustalenie, dlaczego państwo w sprawie Amber Gold było tak bardzo niesprawne.

12 listopada będzie dniem wolnym od pracy - zapewniał w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Jacek Sasin. W najbliższą środę Sejm rozpatrzy, wierzę że przyjmie, poprawkę Senatu w tej sprawie - mówił gość Marcina Zaborskiego. Poprawka Senatu jest jednoznaczna - mówi o tym, że zasady handlu będą takie same, jak w niedziele wolne od handlu- podkreśla Sasin. Mogę powiedzieć, że Sejm najprawdopodobniej tę poprawkę przyjmie - twierdził. Dodawał, że PiS poprze tę poprawkę. Mamy deklarację ze strony pana prezydenta, że podpisze tę ustawę - zapewnił. Zdaję sobie sprawę, że stawiamy pana prezydenta w niekomfortowej sytuacji, oczekując, że podejmie tę decyzję szybko. Mamy deklarację ze strony pana prezydenta, że mu to nie przeszkadza i że taką decyzję podejmie - mówił Sasin. 

Dobrze. Mam skakać pod sufit (z radości - red.)? - tak na wieść o tym, że Donald Tusk weźmie udział w obchodach święta 11 listopada na Placu Piłsudskiego w Warszawie zareagował Jacek Sasin. Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów podkreślał w Popołudniowej rozmowie w RMF FM, że " traktuje obecność Donalda Tuska nie jako przedstawiciela instytucji europejskiej, czyli nie jako polityka europejskiego, szefa Rady Europejskiej, tylko jako Polaka, obywatela, który postanowił być tego dnia w tym miejscu". Jak dodał, żałuje, że opozycja nie skorzystała z zaproszenia premiera Morawieckiego do wspólnych obchodów rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. 

Marcin Zaborski pytał swojego gościa również o możliwą nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Nic mi nie wiadomo o tym, żeby w rządzie taka ustawa była przygotowywana - stwierdził polityk PiS. Odniósł się też do zapowiedzi Jarosława Gowina, który zlecił ekspertom przygotowanie projektu ustawy właśnie o Sądzie Najwyższym. Pan mnie pyta o działania pana premiera Gowina, ale nie jako wicepremiera i ministra nauki, tylko jako lidera jednej z partii politycznych, które tworzą obóz Zjednoczonej Prawicy - odpowiadał prowadzącemu Sasin. Nie miałem okazji na ten temat rozmawiać z liderami PiS. Nic mi w tym momencie nie wiadomo, żeby jakieś zmiany w prawie skutecznie wprowadzane w najbliższym czasie miały mieć miejsce, a szczególnie żeby były to projekty rządowe - tłumaczył gość RMF FM.

Marcin Zaborski, RMF FM: Była dyspensa w kancelarii premiera i można było dzisiaj w czasie pracy oglądać telewizję?

Jacek Sasin: Można, bo telewizję można sobie włączyć, żeby gdzieś w tle ten telewizor grał, ale oglądać nie było czasu.

No i w tle grał Donald Tusk przed komisją śledczą ds. Amber Gold. Miał pan poczucie przełomu, to było la grande finale tych przesłuchań?

Ja myślę, że tym wszystkim, którzy mieli czas obejrzeć chociaż we fragmentach, uświadomiło, jak naprawdę teoretycznym państwem była Polska pod rządami PO-PSL, kiedy premierem był Donald Tusk. Premier, który nic nie wiedział, nic nie mógł, niczego nie nadzorował, niczym się właściwie nie zajmował. Pytanie po co taki premier, po co taki rząd.

I pewnie niektórzy zadawali sobie pytanie, jak to możliwe, że prokuratorzy, którzy zajmowali się sprawą Amber Gold awansowali wtedy, kiedy zaczęło rządzić Prawo i Sprawiedliwość. Jak to możliwe?

Nie wiem, nie znam karier tych prokuratorów...

Poseł Brejza wyliczał konkretne nazwiska, stanowiska i awanse.

Ja rozumiem, że poseł Brejza w tej komisji jest tylko po to, by kierować jej prace na różnego rodzaju poboczne wątki, odwracając uwagę od czegoś, co jest zasadnicze.

Ale jeśli okaże się, że to jest prawda, to co?

To, że ktoś pracował nad tą aferą, nad rozwikłaniem tej afery, nie znaczy, że pracował źle. Każdy przypadek trzeba analizować...

Akurat tu są takie przypadki, które budzą wątpliwości.

Widzi pan, nie wiem, czy to dotyczy tych prokuratorów, o których mówi poseł Brejza, natomiast mnie interesuje bardziej to, że jak to możliwe, że w państwie, w którym jest rząd, jest premier, są służby, jest KNF, jest ABW, jest wiele różnych instytucji, jest możliwe takie działanie, jak Amber Gold, jest możliwe to, że przez bardzo długi okres czasu firma nie płaci podatków i nikt się tym nie interesuje. Że są notatki sporządzane przez ABW dla premiera, które mówią, że jest piramida finansowa, która zmierza niechybnie ku temu, że upadnie i pozbawi wielu Polaków oszczędności i nikt nie reaguje. Na to dzisiaj jakoś Donald Tusk nie chciał odpowiedzieć, uciekał od odpowiedzi. 

Pan pyta "jak to możliwe", a Donald Tusk pytał i mówił tak: "Rządzicie 1000 dni. Nikt nie przesłuchał mnie w tym czasie, przez te trzy lata, w sprawie podejrzeń i insynuacji wobec mojego syna. Co więcej, jego też nikt nie przesłuchał, choć on nigdzie z Polski nie wyjechał. Jak to jest możliwe?".

Ale przecież syn był przesłuchany przez komisję śledczą z tego co pamiętam...

Mówimy o prokuraturze.

... dzisiaj Donald Tusk był przesłuchiwany. Ja nie chcę komentować tego, co robi prokuratura, ani ingerować w to, co robi prokuratura...

Ale nie zastanawia się pan nad tym, że skoro padają konkretne zarzuty i insynuacje... Szefowa komisji, pani Małgorzata Wassermann mówiła kilka miesięcy temu: "Nikt nigdy nie weryfikował roli Michała Tuska w całej tej sprawie". Nie było żadnych przesłuchań Michała Tuska?

Panie redaktorze, jestem w niezręcznej sytuacji, bo pan mi każe komentować działania prokuratury. Nie mam wiedzy, przede wszystkim, o tym, jak te śledztwa prokuratury przebiegają. Byłoby chyba źle, gdybym tę wiedzę miał. Natomiast są instytucje takie, które podlegały bezpośrednio premierowi. Prokuratura, jak rozumiem, nie podlegała Donaldowi Tuskowi...

Panie ministrze, ale dzisiaj prokuratura podlega ministrowi Ziobrze.

... natomiast były takie instytucje, które podlegały bezpośrednio premierowi, jak chociażby Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, bo Donald Tusk był nie tylko premierem, ale również koordynatorem służb specjalnych, Komisja Nadzoru Finansowego... Czyli te instytucje, które odgrywały absolutnie kluczową rolę i nic z tego nie wynikało. Okazało się, że Donald Tusk jest - jak to kiedyś powiedziano - Donaldem "Nic-nie-mogę" Tuskiem.

A teraz, dzisiaj, po trzech latach, czy może pan powiedzieć Polakom: tak, przez trzy lata naszych rządów wyjaśniliśmy sprawę Amber Gold, dowiedzieliśmy się, kto stał za założycielem tej piramidy finansowej?

Ale panie redaktorze, gdybym mógł powiedzieć w inny sposób, że to zostało wyjaśnione, to niepotrzebna byłaby komisja śledcza. Właśnie po to została powołana komisja, żeby tę sprawę rozwikłać.

Czyli prokuratura sobie nie radzi z tą sprawą?

No, prokuratura sobie przede wszystkim nie poradziła na tym etapie, kiedy działała jeszcze za rządów PO-PSL...

A dzisiaj sobie radzi, kiedy, jak mówi pani poseł Wassermann...

... oczywiście złapała tych bezpośrednich złoczyńców, mówię tu o Marcinie P. i osobach, które z nim współpracowały. Natomiast rzeczywiście mocodawcy, a przede wszystkim ci, którzy ponoszą odpowiedzialność za to, że taka działalność przestępcza była w ogóle możliwa, pozostają cały czas albo nieznani, albo możemy się domyślać, kto rzeczywiści za tym stał.

I to jest porażka prokuratury?

Trudno mi odpowiedzieć, ponieważ niektóre kwestie odpowiedzialności wymykają się spod oceny prokuratorów. Chociażby coś takiego jak odpowiedzialność polityczna - to nie jest coś, co prokuratura może badać lub ścigać za to, że ktoś jako polityk nie dał rady.

Ale to, kto stał za Tuskiem, za Marcinem P. to już nie polityczna odpowiedzialność, ale kryminalna jeśli już.

Jeśli ktoś rzeczywiście korzystał na tej działalności - ma pan rację. Natomiast dziś w kontekście przesłuchania Donalda Tuska bardziej chyba chodziło o ustalenie tego, dlaczego państwo było tak w zadziwiający sposób w tej sprawie niesprawne. Dlaczego było właśnie tym państwem teoretycznym...

A dlaczego państwo niesprawne, panie ministrze?

... dlaczego premier nie podejmował tego typu decyzji. To jest bardziej ocena kwalifikacji Donalda Tuska jako lidera politycznego, jako premiera, jako tego, który miał w obowiązku nadzorować organy państwa, jako tego, który miał dbać o interes i bezpieczeństwo Polaków. No tego egzaminu Donald Tusk nie zdał.

A propos sprawnego państwa, panie ministrze - 12 listopada to już za tydzień, następny poniedziałek. To może być dzień wolny od pracy.

Będzie.

Może, bo wciąż nie ma przepisów w tej sprawie.

Będzie wolny od pracy. W najbliższą środę Sejm przyjmie, albo inaczej, rozpatrzy - wierzę, że przyjmie - poprawkę Senatu w tej sprawie.

I co pan dzisiaj powie tym, którzy pracują w sklepach? Oni będą tego dnia pracować czy nie?

Poprawka Senatu jest jednoznaczna.

Sprawne państwo. Będą, czy nie będą na tydzień przed? Wiemy, czy nie wiemy?

Poprawka Senatu jest jednoznaczna i mówi o tym, że zasady handlu będą takie same, jak w niedziele wolne od handlu.

To jest propozycja Senatu, a co na to Sejm - jeszcze nie wiemy.

Mogę powiedzieć, że Sejm najprawdopodobniej tę poprawkę przyjmie.

PiS podjął już decyzję w tej sprawie?

Prawo i Sprawiedliwość, największy klub, poprze tę poprawkę Senatu. To jest oczekiwanie związku zawodowego "Solidarność", aby pracownicy handlu również mieli tego dnia wolne. Mamy deklarację ze strony pana prezydenta, że tę ustawę podpisze, mimo krótkiego terminu, który panu prezydentowi został.

Ustawa wyjdzie z Sejmu w środę, bo w środę głosowanie może się odbyć i to znaczy, że prezydent będzie miał na podjęcie decyzji ile dni? Powiedzmy słuchaczom, panie ministrze.

Zdaję sobie sprawę, że pan prezydent nie jest postawiony w komfortowej sytuacji...

Trzy dni na podjęcie decyzji, żeby to miało sens. A konstytucja mówi o tym, że ile ma dni na podjęcie decyzji? 

Dwadzieścia jeden.

Dwadzieścia jeden. Trzy - a dwadzieścia jeden. Jest różnica?

Ale dwadzieścia jeden to jest maksymalny okres. 

Państwo teoretyczne? Państwo z dykty? Jak to państwo mówią zwykle?

Nie jest państwo teoretyczne. Oczywiście mogliśmy takiej decyzji nie podejmować - mogliśmy tego wolnego dnia Polakom nie zaproponować, czy nie dać.

Mogliście zrobić to wcześniej, panie ministrze.

Zawsze można byłoby pewnie wszystko zrobić wcześniej. Natomiast ten pomysł pojawił się, czyli to nie było planowane pierwotnie.

Zasada poprawnej legislacji. Istnieje taka?

Zasada... Nie ma to nic wspólnego z zasadą poprawnej legislacji. Jest ustawa...

Właśnie na to powołuje się trybunał, kiedy prezydent ma za mało czasu na podjęcie decyzji.

Ale to prezydent będzie tutaj decydował, czy ma za mało czasu, czy wystarczająco.

Kalendarz zdecyduje, panie ministrze.

Nie, nie zdecyduje. Dwadzieścia jeden dni to jest okres maksymalny. Pan prezydent rzadko czeka do dwudziestego pierwszego dnia, żeby decyzję podjąć. Może podjąć decyzję nawet w ciągu godziny od momentu, kiedy dostanie taką ustawę. Ja zdaję sobie sprawę, że stawiamy pana prezydenta w nieco niekomfortowej sytuacji, niejako oczekując, że pan prezydent tę decyzję podejmie szybko. Ale mamy deklarację ze strony pana prezydenta, że panu prezydentowi to nie przeszkadza i taką decyzję podpisującą tę ustawę podejmie. Więc będzie wolne 12 listopada.

Przyniesie pan jutro cukierki na posiedzenie rządu?

Nie.

Bo jutro pana urodziny. A w szkole się zwykle przynosiło cukierki. 

A tam, w moim wieku urodziny obchodzić.

Nie wiem, czy koledzy ministrowie się nie obrażą. 

Nie sądzę, myślę, że my się zajmujemy głównie pracą, a nie świętowaniem.

Jeszcze nie okrągłe urodziny, więc cukierków być nie musi - tak się umówmy.

Pracujemy, a nie świętujemy.

(mpw, az, k.s., kp)