"Nie będzie podwyżek cen prądu. (…) Wszędzie tam, gdzie została zaproponowana wyższa cena, te umowy będą renegocjowane. Tak, jak powiedział bardzo wyraźnie pan premier: nie będzie podwyżek ani dla indywidualnych odbiorców, ani dla firm, ani dla samorządów" - oświadczył w Popołudniowej rozmowie w RMF FM szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin.

Jak zapowiedział Jacek Sasin: "W najbliższych dniach będziemy przedstawiać, jak to będzie wyglądało. Tam, gdzie zostały złożone propozycje, albo tam, gdzie zostały już zawarte umowy, doprowadzimy do tego, że te ceny wrócą do poprzedniego wymiaru".

Ponadto - jak podał - "spółki energetyczne wycofają wnioski o podwyżkę taryf dla indywidualnych odbiorców".

"Spółki energetyczne mają duże zyski, nie muszą mieć tak dużych zysków kosztem podnoszenia cen dla obywateli. Spółki sobie poradzą" - stwierdził minister.

Sasin: Schetyna? To jest ten facet, którego Tusk uznał za gościa, który nie potrafi być wicepremierem

"Ten wniosek, który od początku był dosyć kuriozalny, teraz już jest kuriozalny do kwadratu w świetle tego, co wydarzyło się dwa dni temu, czyli wniosku o wotum zaufania, który złożył pan premier" - tak Jacek Sasin ocenił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM wniosek o konstruktywne wotum nieufności złożony przez PO, który zakłada, że premierem miałby zostać Grzegorz Schetyna.

"To jest ten facet, którego jego własny szef, swego czasu, Donald Tusk uznał za gościa, który nie potrafi nawet być wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych, bo go wyrzucił z tej funkcji i potem pilnował przez długie lata, żeby żadnej funkcji rządowej nie pełnił. To jest taki lider" - mówił szef Komitetu Stałego Rady Ministrów. "Ten człowiek odpowiada za największą aferę - tak nazwał ją pan Wojtunik, szef CBA - w powojennej historii Polski, czyli aferę informatyczną, bo ona się zdarzyła za czasów jego rządów jako ministra spraw wewnętrznych" - dodał.

Marcin Zaborski pytał również o blokadę dróg przez rolników z Agro Unii, którzy narzekają na opieszałość rządu m.in. w sprawie walki z chorobą Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF). "ASF w Polsce się nie tylko nie rozszerza, ale są w Polsce pewne obszary wcześniej dotknięte tą plagą, z których - możemy powiedzieć - ta plaga została usunięta. Są decyzje KE, że również te obszary, które wcześniej były uznane za dotknięte ASF, dziś już takimi nie są" - tłumaczył Sasin.

Skrytykował też działaczy Agro Unii. "Niech nie udają, że są związkiem zawodowym. Jeśli mają cele polityczne, muszą być tak traktowani. (...) W kanonach działalności partii politycznych nie mieści się blokowanie autostrad" - stwierdził gość RMF FM.

Marcin Zaborski, RMF FM: Premier zapewnia, że podwyżek cen prądu nie będzie. A tymczasem te podwyżki już są. Wie pan o tym?

Jacek Sasin: Nie, nie ma podwyżek. Są najwyżej propozycje pewne, które zostały zgłoszone odbiorcom innym niż indywidualni - firmom, samorządom.

Jest trochę inaczej, panie ministrze. Są samorządy, które już znają nowe ceny po przetargu. Ceny wyższe o kilkadziesiąt procent. Żeby nie było, że wymyślam. Pomorska gmina Potęgowo, od 1 grudnia po przetargu ma cenę wyższą o 48 procent.

Wszędzie tam, gdzie została zaproponowana wyższa cena, będą renegocjowane te umowy. Nie będzie podwyżek, tak jak powiedział pan premier bardzo wyraźnie. Nie będzie tych podwyżek ani dla indywidualnych odbiorców, ani dla firm, ani dla samorządów. Po prostu nie będzie podwyżek.

To wyjaśnijmy. To znaczy, że firmy, które wygrały przetargi, będą się zgłaszały do samorządów i renegocjowały - bo tak chcą, bo myślą, że tak trzeba?

Będziemy przedstawiać w najbliższych dniach, jak to będzie wyglądało. Komunikat jest bardzo jasny, tak jak powiedziałem: tam, gdzie zostały złożone propozycje, albo tam, gdzie zostały już zawarte umowy - tak jak w niektórych miejscach, doprowadzimy do tego, że te ceny wrócą do poprzedniego wymiaru.

Pan minister Tchórzewski kilkadziesiąt godzin temu powiedział, że spółki energetyczne są niezależne. Niczego im nie można nakazać.

No tak, ale w spółkach energetycznych pozycję dominującą ma właściciel, który może swoje zdanie wyegzekwować.

Prezydent Rzeszowa mówił o 68-procentowej podwyżce. Dopytywał, czy będą rekompensaty. Tak to będzie wyglądało?

Panie redaktorze, wyjaśniłem to przed chwilą. Powiedziałem bardzo wyraźnie, chyba już wyraźniej się nie da.

Że dowiemy się za jakiś czas.

Nie dowiemy się za jakiś czas. Wiadomo to już co najmniej od dwóch dni, kiedy była bardzo wyraźna deklaracja pana premiera. Ja ją mogę powtórzyć w pełnej rozciągłości, z pełną odpowiedzialnością to powiedzieć: nie będzie żadnych podwyżek cen prądu.

Dla pana to jest jasne. To proszę pozwolić...

Niech pan pozwoli, że jednak powiem, żeby było jasne dla wszystkich. Tam, gdzie rzeczywiście zostały przedstawione takie propozycje: czy to przedsiębiorcom - znam wielu takich przedsiębiorców, gdzie dostali propozycje wyższej opłaty za prąd, czy samorządom - nastąpi powrót do poprzednich stawek.

Mówi pan o przedsiębiorcach, no to dopytuję, bo minister Tchórzewski odpowiedzialny za energię na sejmowej komisji, w Sejmie, oficjalnie, głośno i wyraźnie powiedział: "Nie gwarantuję, że cena energii elektrycznej dla przemysłu się nie zmieni".

A ja gwarantuję.

Pan gwarantuje.

Tak.

Że ceny dla przemysłu, jeśli chodzi o prąd, się nie zmienią.

Przecież już powiedziałem chyba 3 czy 4 razy. Dla wszystkich się nie zmienią.

Minister Tchórzewski mówi najpierw tak: "Spółki energetyczne wycofają wnioski taryfowe i dokonają przeglądu sytuacji". Później, niedługo później, mówi: "Spółki energetyczne nie mają podstaw do wycofania wniosków z Urzędu Regulacji Energetyki". Można się pogubić?

Nie można się pogubić. Trzeba słuchać jasnych komunikatów. Ten jasny komunikat jest. Pan premier go bardzo wyraźnie przedstawił. Ja go powtarzam: nie będzie podwyżek. Spółki energetyczne wycofają wnioski o podwyżkę taryf dla indywidualnych odbiorców. Inaczej to wygląda dla samorządów czy dla firm. Tam są zawierane umowy: firma z odbiorcą. W tych przypadkach, gdzie zostały przedstawione już wyższe stawki, będzie potrzeba powrotu do poprzednich.

A czy rekompensaty dla odbiorców indywidualnych, które zostały zapowiedziane przez ministra Tchórzewskiego, są zaplanowane na rok czy dłużej?

Ale jak nie będzie podwyżki, to nie będzie rekompensat.

Nie będzie.

No bo co ma być rekompensowane, jak nie ma podwyżki?

Ja się już pogubiłem, przyznaję.

Panie redaktorze, pan nie chce słuchać chyba tego, co ja mówię.

Ja cały czas słucham.

Ja już mówię tak jednoznacznie i dobitnie, że już naprawdę bardziej nie można.

To w takim razie wyjaśnijmy naszym słuchaczom, ale też mi, bo nie rozumiem: skoro przed chwilą miały być podwyżki, a teraz ich nie będzie, to znaczy, że co? Że te podwyżki były na wyrost, nie należały się czy spółki energetyczne będą teraz działały na własną szkodę nie podnosząc cen?

Nie, spółki energetyczne mają duże zyski. Nie muszą mieć tak dużych zysków kosztem podnoszenia cen dla obywateli. Spółki sobie poradzą.

To po co się wyrywały przed chwilą? Trzeba chyba zrobić porządek w tych spółkach, skoro chciały nas łupić, panie ministrze?

Rzeczywiście, takie pytanie pewnie jest zasadne.

To ja je panu zadaję.

Ja nie potrafię panu odpowiedzieć. Nie jestem prezesem jakiejkolwiek spółki energetycznej. Na to panu nie odpowiem. Minister energii...

Prezydent Rzeszowa pisał do pana premiera.

Minister energii ma dzisiaj również takie zadanie, żeby tę sytuację dogłębnie zbadać.

I będzie zwalniał prezesów spółek energetycznych?

Panie redaktorze, zwalniają rady nadzorcze.

Minister nic do tego nie ma?

Nie no, ma...

No jasne.

Jest przedstawicielem dominującego właściciela, Skarbu Państwa, i będzie analizował tę sytuację, będzie podejmował odpowiednie decyzje.

Prezydent Rzeszowa, pisząc o cenach dla jego samorządu, napisał do premiera tak: "Narzucanie rażąco wygórowanych cen przez państwowe spółki dodatkowo bulwersuje, gdy porównamy zarobki ich prezesów". Roczne zarobki prezesów PGE wynoszą, jak napisał, milion albo ponad milion złotych. Jest gdzie ciąć?

Nie wiem, ile wynoszą, nie ekscytowałam się tym jakoś szczególnie i nie ekscytuję, ile zarabiają prezesi spółek. Na pewno zarabiają więcej ode mnie.

Może warto się temu przyjrzeć.

Może warto rzeczywiście, ale nie można z tym przesadzać, bo też dobrze by było, żeby te spółki były dobrze zarządzane. Żeby były dobrze zarządzane, to potrzeba menadżerów, którzy potrafią tymi spółkami zarządzać. Oni pewnie za pensje takie jak pensja ministra tych funkcji nie chcieliby spełniać.

Zamykając temat, panie ministrze...

Ale rzeczywiście, minister energii na pewno tej analizy dokona. Natomiast to już jest rzecz wtórna i mniej może obchodząca wszystkich obywateli, bardziej może specjalistów, którzy obserwują, jak te spółki działają, jak są zarządzane. Natomiast dla wszystkich naszych obywateli chciałbym bardzo wyraźnie sformułować komunikat: nie ma żadnych obaw, ceny energii będą na takim samym poziomie jak w tym roku.

A swoją drogą, czy Krzysztof Tchórzewski to jest najlepszy możliwy minister energii, na jakiego stać Prawo i Sprawiedliwość?

Nie mam jakichś zarzutów - ani ja, ani, z tego, co wiem przynajmniej, pan premier Mateusz Morawiecki - do działalności pana ministra Tchórzewskiego. Myślę, że sprawnie zarządza polską energetyką. 

Nie było kłopotów komunikacyjnych w ostatnich kilkunastu, kilkudziesięciu godzinach z jego strony?

Nie wiem, nie śledziłem może wszystkich wypowiedzi pana ministra...

Ja śledziłem.

Ma pan nade mną przewagę. To jest sens pana pracy, żeby śledzić wypowiedzi polityków.

Dla naszych słuchaczy to robiłem. Komunikaty były cokolwiek sprzeczne, panie ministrze.

Ja mam jeszcze inne zajęcia. Może tutaj rzeczywiście komunikacyjnie to nie do końca zagrało, to też jest jakaś nauczka dla nas na przyszłość, żeby przede wszystkim nie dopuszczać do tego, żeby takie sytuacje w ogóle miały miejsce. Czyli takie sytuacje, że jest zapowiedź czy są pewne fakty, o których pan też mówił, które wskazują, że może dojść do drastycznych podwyżek cen energii. Myślę, że w ogóle nie powinno do tego dojść. Może zabrakło refleksu, żeby na to reagować.

Panie ministrze, czy w kancelarii premiera też zamawiacie sobie portrety, tak jak w Senacie?

Z tego, co wiem, to nie. 

Nie?

Nie wiszą tam żadne portrety na ścianach, więc tak sobie przynajmniej...

To dlaczego marszałek Senatu ma portret za 7700 złotych, a premier na przykład nie?

Wie pan, są w różnych instytucjach różne tradycje...

To może czas wprowadzić w kancelarii premiera?

W Sejmie wiszą portrety dawnych marszałków Sejmu, nie obecnego. W Senacie, jak rozumiem, marszałków Senatu. W niektórych instytucjach - również byłem ostatnio w gmachu MSZ, tam wiszą portrety poprzednich...

Malowane czy zdjęcia?

Chyba zdjęcia, z tego, co pamiętam.

A widzi pan, to ta różnica.

A to różnica, rzeczywiście. 

Portret za 7700 złotych.

Natomiast pan marszałek dziś już na ten temat mówił. Jak znam pana marszałka Karczewskiego, to nie wyobrażam go sobie jako człowieka, który szczególnie ekscytuje się zamawianiem swoich portretów. To, myślę, raczej jakaś inicjatywa senackich urzędników, a nie marszałka.