„Wniosek o wotum nieufności dla ministra Błaszczaka jest w Sejmie. Mamy 31 posłów. Ja nie zbieram podpisów na bieżąco, ale wiem, że pod wnioskiem podpisują się posłowie innych klubów. Mam apel do posłów PO, by zechcieli podpisać się pod tym wnioskiem” – powiedział Ryszard Petru w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. „Zaproponowaliśmy wspólne działanie opozycji, nie widzę żadnego powodu, dla którego nie mielibyśmy składać takiego wniosku; gdyby udało się go złożyć, było to wielkie osiągnięcie, które pokazałoby siłę opozycji” – dodał przewodniczący Nowoczesnej. Petru poinformował także, że wspólne posiedzenie prezydiów klubów Nowoczesnej i PO odbędzie się "w najbliższym czasie". "Jak będzie oficjalny termin, to podam – teraz go dogadujemy” – zaznaczył. Gość Marcina Zaborskiego zadeklarował także wolę współpracy z PO „w kwestiach fundamentalnych”, takich jak obrona TK i sądownictwa. Odnosząc się do wyborów samorządowych Petru stwierdził: "W przypadku Warszawy nie widzę takiej możliwości ze względu na to, że mamy inną ocenę rządów pani Hanny Gronkiewicz-Waltz. Proponuję jednak Platformie bardzo, wydaje mi się, fair propozycję: startujemy do wyborów oddzielnie, ale jeżeli nasz kandydat przejdzie do drugiej tury, to oni go popierają, a jeżeli ich przejdzie do drugiej tury, to my go popieramy".

Marcin Zaborski, RMF FM: Gdzie jest wniosek Nowoczesnej o wotum nieufności wobec ministra Mariusza Błaszczaka?

Ryszard Petru: Jest w Sejmie, mianowicie w tym momencie zbieramy podpisy.

To ile tych podpisów jest pod wnioskiem?

Mamy 31 posłów. Nie powiedziałem ile jest pod wnioskiem, tylko ilu mamy posłów.

To ile jest podpisów?

Cytat

Mam apel do posłów PO, aby zechcieli podpisać się pod tym wnioskiem

Ja nie zbieram tych podpisów na bieżąco. Wiem, że podpisują się pod tym wnioskiem różni posłowie innych klubów. Mam apel do posłów Platformy Obywatelskiej, aby też zechcieli się podpisać pod tym wnioskiem.

A posłowie PO właśnie mówią, że nikt do nich z tym wnioskiem oficjalnie się nie zgłasza, były tylko jakieś medialne apele.

Zgłaszała się do nich Katarzyna Lubnauer - miała dzisiaj spotkanie z szefem klubu Platformy Sławomirem Neumannem.

A nie warto najpierw było policzyć szable poselskie w swoim klubie, a dopiero potem składać wniosek oficjalnie?

Panie redaktorze, każdy dokładnie wie, jakie są szable. Zaproponowaliśmy wspólne działania opozycji - uważam, że opozycja powinna wspólnie działać. Nie widzę powodu, dla którego nie mielibyśmy wspólnie składać wniosku do ministra Błaszczaka. W związku z tym, oczywiście jest tak, że nie widzę powodu do tej dyskusji i uważam, że to byłoby wielkie osiągnięcie, gdyby udało się ponad podziałami złożyć taki wniosek. Pokazałoby to siłę opozycji w sytuacji, kiedy minister Błaszczak jest ewidentnie odpowiedzialny za to, co się działo wokół BOR-u, za serię wypadków samochodowych. Przypomnę - zaczęło się od wypadku prezydenckiego, potem wypadek Macierewicza, Gowina i ostatnio ta sytuacja, która miała miejsce z panią premier Szydło. We wszystkich tych przypadkach nie były przestrzegane procedury. A minister Błaszczak...

Złóżmy wniosek - mówi pan do opozycji, a opozycja - m.in. ludowcy - mówią: Ten wniosek jest czysto polityczny, nie ma żadnego realnego wpływu na rzeczywistość; nie odwołamy Błaszczaka.

Cytat

Minister Błaszczak nie realizuje podstawowych zadań, jakie przed nim stoją

Minister Błaszczak nie realizuje podstawowych zadań, jakie przed nim stoją. Przypomnę sytuację, kiedy pani premier byłą poszkodowana w wypadku, on uczestniczył w uroczystości smoleńskiej, co pokazuje, jak małą uwagę przykłada do swojej pracy. I z tego chociażby powodu - przecież wnioski składane przez opozycję raczej nie spotykają się z poparciem partii rządzącej, i z natury rzeczy opozycja ma mniej głosów niż rząd.

To a propos opozycji...

Proszę mi dać skończyć.

Muszę też zadać pytanie, taka jest formuła tego programu.

Nie zdążyłem odpowiedzieć. Chcę powiedzieć, że opozycja zawsze składała wnioski o odwołanie i liczy się z tym, że ten wniosek nie przejdzie. Ale dzięki temu jest debata i można wypunktować wszystkie słabości danego ministra, czy też akurat jak było dzisiaj - marszałka, a potem ta druga strona się do tego odnosi. My możemy tylko przekonywać i wygrywać poprzez przekonywanie Polaków na etapie, kiedy rządzi w tym momencie PiS, nie możemy raczej wygrać głosowania w Sejmie, dlatego że to jest niemożliwe z punktu widzenia prostej arytmetyki sejmowej.

Dziś jest Dzień Myśli Braterskiej, święto przyjaźni między skautami i harcerzami - tu warto zapytać o przyjaźń w opozycji. Panie przewodniczący, kiedy to wspólne posiedzenie klubów Platformy i Nowoczesnej?

Cytat

W najbliższym czasie powinno odbyć się wspólne posiedzenie prezydiów klubów Nowoczesnej i PO

W najbliższym czasie powinno się odbyć wspólne posiedzenie prezydiów obu klubów.

W najbliższym czasie, to znaczy kiedy?

Nie chcę deklarować. Wiem, że termin jest ustalany.

Portal "300polityka" dowiedział się, że w najbliższy piątek to posiedzenie prezydiów obu klubów...

Jak będzie oficjalny termin, to podam.

Miesiąc temu już pan proponował takie spotkanie. Długo trwa umawianie się na takie wspólne rozmowy.

Proponowałem spotkanie, i dogadujemy... Proszę pamiętać o tym, że posiedzenia Sejmu odbywają się co dwa tygodnie.

I co to znaczy? Nie można się spotkać w międzyczasie?

Pan uważa, że posłowie są w międzyczasie w Warszawie, cały czas?

A nie mogą być w międzyczasie?

U nas na przykład wszyscy posłowie są z miejsc, gdzie zostali wybrani. To znaczy - poseł ze Szczecina jest ze Szczecina, poseł czy posłanka z Poznania jest z Poznania, a posłanka z Gliwic jest z Gliwic. W związku z tym każdy ma swoje zajęcie i nie ma obowiązku bycia w Sejmie w tym czasie.

A w Nowoczesnej chyba nie wszyscy są zachwyceni współpracą z Platformą? No bo - pytanie - jak współpracować z partią, o której rzeczniczka pana ugrupowania mówi tak: "Powstaliśmy po to, żeby zmieniać Polskę w kontrze do tego, co robiła Platforma przez 8 lat"?

No bo tak było.

I teraz pan chce z tą Platformą współpracować?

Ale moment, przecież jesteśmy różnymi partiami, mamy różne spojrzenie na 8 lat. Powstaliśmy w formie sprzeciwu. Chodziło m.in. o to, że dokonano skoku na OFE, czy też że nie postawiono Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu i trudno, żebym zmienił w tej sprawie opinię w sytuacji, kiedy oczywiście to, co robi PiS jest po prostu niebezpieczne wręcz dla polskiej suwerenności. Chcę podkreślić, że trudno, żebyśmy mieli te same poglądy - Platforma inaczej niż my głosuje w wielu obszarach gospodarczych, i w tej sprawie tez mamy różne poglądy. Ale są kwestie fundamentalne, takie jak np. kwestia Trybunału Konstytucyjnego, czy ochrona polskiego sądownictwa przed zakusami ministra Ziobry - żeby był trójpodział władzy, kwestia obecności Polski w Unii Europejskiej, nieodpowiedzialna polityka Antoniego Macierewicza w kwestii obronności... W tych wszystkich sprawach mamy bardzo podobne stanowisko - trudno, żebyśmy mieli inne, bo dotyczy to racji stanu. W tych obszarach niezbędna jest współpraca ponad podziałami.

To czy testem tej współpracy i przyjaźni nowoczesno-platformerskiej mogą być wybory samorządowe w Warszawie? Wspólny kandydat opozycji na prezydenta Warszawy?

Cytat

Proponuję Platformie bardzo, wydaje mi się, fair propozycję

Nie, akurat w przypadku Warszawy nie widzę takiej możliwości ze względu na to, że mamy inną ocenę rządów pani Hanny Gronkiewicz-Waltz. Proponuję jednak Platformie bardzo, wydaje mi się, fair propozycję: startujemy do wyborów oddzielnie, ale jeżeli nasz kandydat przejdzie do drugiej tury, to oni go popierają, a jeżeli ich przejdzie do drugiej tury, to my go popieramy. Chcę podkreślić, że ta konkurencja nie musi być "przeciwko", ale może być "dla", czyli wybieramy kandydata, który lepiej adresuje problemy mieszkańców, który ma lepsze wizje. Optymalne byłoby wygranie w pierwszej turze. W przypadku, kiedy to nie jest możliwe, przechodzimy do drugiej tury i popieramy się nawzajem - tak proponuję zrobić we wszystkich miastach wojewódzkich, gdzie będziemy wystawiać własnych kandydatów w wyborach samorządowych. Oczywiście, wie pan, jest kilka czynników, których nie znamy - nie wiemy, jaka będzie ordynacja i nie wiemy, czy będzie dwukadencyjność wstecz.

O tym też pewnie za chwilę porozmawiamy. Tymczasem o zdrowiu - Nowoczesna  alarmuje, że ustawa o sieci szpitali pociąga za sobą ryzyko likwidacji 400 szpitali w całej Polsce. Jak Nowoczesna te szpitale policzyła?

Według tego, jaka jest w tym momencie proponowana siatka szpitali. Pamiętajmy, że tak naprawdę propozycja ministra Radziwiłła oznacza, że większość szpitali prywatnych znajdzie się poza siatką.

Ale kto policzył te 400 szpitali, panie przewodniczący?

Poseł Marek Ruciński.

Jak je policzył, bo Platforma mówi na przykład, że 200-300. Wy mówicie - 400. Minister Radziwiłł mówi: Szpitale nie będą zamykane. Efekt? Ktoś kłamie. Kto?

Pan minister Radziwiłł kłamie.

Kłamie?

Kłamie, dlatego że nie ma możliwości, aby szpital prywatny mógł funkcjonować bez kontraktu np. z NFZ, kiedy przez lata był zasilany tym kontraktem, albo będzie istotnie zredukowana skala działalności tego szpitala. Teraz tak - szacunki są różne, bo to zależy trochę od założeń. Jeżeli przyjmiemy, że oczywiście szpital dostanie jakąś część kontraktu z NFZ, to jest inna sytuacja, jak nie dostanie w ogóle. Idea ministra Radziwiłła jest taka, żeby w ogóle prywatne szpitale wykluczyć z tej siatki i w tym momencie ich może paść do 400...

A może pan powiedzieć konkretnie, gdzie i jaki szpital będzie zamknięty? W której miejscowości?

Oczywiście, że ja mogę... Tzn. nie. Gdzie może być zamknięty, a nie gdzie będzie zamknięty.

No te 400 szpitali, o których jest mowa. Jeden z nich, dwa, trzy.

Ale mogę wytłumaczyć? Niech pan posłucha. Może być zamknięty. Bo to jest założenie takie, że NFZ przestanie zupełnie finansować te szpitale.

A to nieprawda. Minister Radziwiłł przekonuje, że część środków... Minister mówi: 9 proc. z NFZ, jeśli chodzi o środki na szpitale, zostaje właśnie na te szpitale poza siecią. To nieprawda?

Tak? A na które?

Na te, które nie znajdą się w sieci.

Na które? Na wszystkie?

No więc ja pana pytam - który szpital jest zagrożony likwidacją?

Panie redaktorze, ale przecież tego nie wiemy, bo nie wiemy, do którego NFZ skieruje środki czy nie. Ja nie wiem, czy pan wie...

Nie, nie. "Zagrożony". Ja nie mówię "który będzie zamknięty", tylko który jest zagrożony zamknięciem.

A czy pan wie, jak działa system kontraktacji szpitalnej? Nie wie pan.

Nie, to nie jest odpowiedź na moje pytanie, panie przewodniczący.

Ale to jest dlatego, że co roku ma pan kontrakty, tak?

Tak.

Mamy na przykład w Warszawie Szpital św. Zofii, o ile pamiętam, który takiego kontraktu nie otrzymał. Na przykład...

Czy Szpital św. Zofii może być zamknięty w związku z ustawą o sieci szpitali?

Oczywiście, że może, ale nie musi. Także jeszcze raz - co roku ma pan kontraktację, tak? Czyli oferta zostanie skierowana przez szpitale do NFZ. Fundusz Zdrowia może dać ten kontrakt albo nie. W zależności od tego, czy da, czy nie, ten szpital może funkcjonować albo nie. Pytanie za każdym razem, jakie są koszty stałe tego szpitala, a koszty szpitali wysoko wyposażonych są tak duże, że nawet przy tych 9 proc. mogą one dalej nie funkcjonować. Po trzecie - nie wiem, na jakiej podstawie minister mówi o 9 proc. NFZ, bo NFZ może sobie te pieniądze wydawać jak chce.

„Mówiłem kilka dni temu w Siedlcach, że mam poważne obawy i apeluję do pani premier, żeby to zbadała. Mianowicie ten, kto wiedział o tym, że ta ustawa będzie procedowana, przypomnę, była procedowana w mega szybkim tempie, mógł kupić działkę zalesioną. Potem po wykarczowaniu wartość tej działki mogła wzrosnąć kilkakrotnie” – stwierdził w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Ryszard Petru. Marcin Zaborski dopytywał, czy przewodniczący Nowoczesnej ma na myśli ministra środowiska Jana Szyszkę. „Nie powiedziałem, że on lobbował, bo on akurat jest decydentem(…). Mógł na tym skorzystać. Tu jest kwestia konfliktu interesów” – ocenił poseł. Przewodniczący Nowoczesnej był także pytany o kwestię protestów przeciw spektaklowi „Klątwa” w Teatrze Powszechnym w Warszawie. „Wolność artystyczna polega na tym, że albo się ludziom to podoba, albo też nie. Można mieć własną opinię na ten temat, natomiast politycy nie powinni mówić artystom, co mają robić. Tak było w czasach PRL i źle to się skończyło. W związku z tym powstał drugi obieg i uważam, że tego typu cenzura spowodowałaby, że powstanie drugi obieg” - uznał Petru.