„Od miesięcy mówię, że był u nas jest exodus służby zdrowia. Zakaźnicy zestarzeli się, anestezjologów nie ma, pielęgniarek nie ma. Co z tego, że będziemy mieli sprzęt, skoro nie będzie miał go kto obsłużyć? To trzeba zgrać. Już są z tym problemy (…). Z tego co wiem, to jest sprawa ogólnopolska” – mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM prof. Krzysztof Simon o przygotowaniu Polski na szczyt epidemii.

Ordynator oddziału zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu pytany o to, czy przed apelem Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej medycy nie zlecali testów na koronawirusa w każdym uzasadnionym medycznie przypadku, odpowiedział: Ja tego nie rozumiem. Do tej pory mieliśmy możliwość zlecenia (testów - RMF FM) tylko w uzasadnionych przypadkach jako, że więcej nie mogliśmy ich zlecać, bo tych testów nie było. Teraz jest ich więcej, rzeczywiście, to się stopniowo poprawia, choć nie jest idealnie (...). Jest taki pomysł, który pojawia się w dyskusjach, że każdemu pacjentowi, który przychodzi do szpitala gdziekolwiek powinno się robić test.


Były przygotowane plany epidemiczne, ale na zdecydowanie mniejszą epidemię. Tego specjalnie nic przewidywał, że będzie taka skala. Pierwsze informacje pojawiły się pod koniec grudnia, w styczniu. Ja sam wyjeżdżałem do Indii w tym czasie, myślałem o wyjeździe do Chin, ale zrezygnowałem po informacjach CNN-u. Wróciłem do kraju będąc zaniepokojonym, ale u nas w tym czasie nic się nie działo. Potem był exodus narciarzy do Włoch, wrócili niekontrolowani, bez kwarantanny no to się zaczęło - tak na pytanie o to, czy konsultanci krajowi alarmowali Ministerstwo Zdrowia o zagrożeniach związanych z epidemią odpowiedział gość Marcina Zaborskiego.


Dopytywany, czy Polacy zostali odpowiednio ostrzeżeni przez konsultantów krajowych i wojewódzkich, stwierdził: Ja nie wiem czy konsultant miał to rozstrzygać. Są odpowiednie służby, które monitorują sytuację na świecie i mam nadzieję, że określone struktury państwa były informowane o tym, że szykuje się katastrofa. Jak ja już wiedziałem - wracając na początku lutego z Indii - że źle dzieje się w Chinach, to nasze służby, które biorą za to pieniądze wiedziały o tym doskonale

"Zapomnijmy w lecie o masowych imprezach"


W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Marcin Zaborski zapytał prof. Simona, czy w tym roku powinniśmy zapomnieć o wyjazdach na kolonie i obozy. Prywatnie tak, ale nie widzę takich zbiorowych imprez - odpowiedział prof. Simon. U nas epidemia jest spłycona, ale ona dzięki temu spłyceniu prawdopodobnie rozciągnie się w czasie. To nie jest tak, że my całkowicie wirus eliminujemy. On być może straci swoją agresywność, być może zdecydowanie zmniejszy się liczba przypadków, ale do czasu znalezienia szczepionki, całkowicie go nie zredukujemy. Rzadko można liczyć na taki cud jak z SARS-em, jego protoplastą, że nagle stracił swoja agresywność i przestał zarażać - dodał ordynator oddziału zakaźnego wrocławskiego szpitala wojewódzkiego.


W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM padło też pytanie, czy szczepionka na koronawirusa powinna być obowiązkowa. Na pewno dla ludzi ze współchorobowością i na pewno dla służby zdrowia. Ta grupa jest najbardziej wystawiona na zakażenie i najłatwiej transmituje na inne osoby, jeżeli zostanie wykonany jakiś błąd. Tylko nie oczekujmy, że ta szczepionka będzie w ciągu tygodnia, miesiąca czy dwóch.  Na pewno będą przyspieszone te programy, bo modele tych szczepionek były robione na SARS, tylko zatrzymano te badania. Szczepionki na koronawirusa są znane dla zwierząt - odpowiedział prof. Simon.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Rząd ogłosił plan łagodzenia restrykcji. Jakie będą jego kolejne etapy?