„Im bardziej Stany Zjednoczone naciskają na Chiny technologicznie i ekonomicznie, tym bardziej Chiny potrzebują Rosji jako partnera w wielobiegunowym świecie. Potrzebują jej wspierającego głosu przede wszystkim w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Potrzebują Rosji do ochrony wielobiegunowego świata” – mówił prof. Marcin Jacoby, kierownik Zakładu Studiów Azjatyckich Uniwersytetu SWPS w Popołudniowej rozmowie RMF FM pytany o to, czy to Stany Zjednoczone popychają Chiny w ramiona Rosji.

Chociaż można odnieść wrażenie, że przywódcę Chin i Rosji łączy głęboka przyjaźń, to jednak, zdaniem gościa Tomasza Terlikowskiego, oparta jest ona głównie na interesach. Na pewno jest między nimi więź. To ich 40. spotkanie. Osobiście, prawdopodobnie, się lubią. Łączy ich styl rządzenia. Ale interesy państwowe mają różne. Chiny grają w swoją grę, a Rosja w swoją - mówił prof. Jacoby w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. Sinolog podkreślił, że historia chińsko-rosyjskich relacji jest bardzo skomplikowana.

Im bardziej Stany Zjednoczone naciskają na Chiny technologicznie i ekonomicznie, tym bardziej Chiny potrzebują Rosji jako partnera w wielobiegunowym świecie. Potrzebują jej wspierającego głosu - przede wszystkim w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Potrzebują Rosji do ochrony wielobiegunowego świata - mówił gość Tomasza Terlikowskiego.

Zdaniem eksperta, Chiny i Rosja zawsze miały zbieżne interesy, ale w obecnej sytuacji, związanej z technologiczną rywalizacją amerykańsko-chińską, te relacje coraz bardziej się pogłębiają.

Tomasz Terlikowski pytał w Popołudniowej rozmowie w RMF FM o to, czy USA mogą obawiać się dążenia Chin do samodzielności i stania się biegunem w polityce międzynarodowej. Chiny próbują być samodzielnym, jak najsilniejszym graczem technologicznym, ekonomicznym, finansowym. To widać. Chyba nie miały aspiracji, żeby rzucić Ameryce rękawicę, jeśli chodzi o dominację polityczną - mówił prof. Marcin Jacoby. Zgodził się natomiast ze stwierdzeniem, że jest to teza od lat forsowana przez Stany Zjednoczone.

Zdaniem sinologa, największym problemem chińskim jest agresja Rosji na Ukrainę. Chiny od lat mówiły o tym, że integralność terytorialna jest rzeczą, która jest podstawowa i Chiny walczą z imperializmem. Jednak interesy chińsko-rosyjskie są zbyt mocne, żeby mogło im to przeszkadzać - zauważył gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Prof. Marcin Jacoby przyznał również, że władze w Pekinie od roku balansują między wsparciem dyplomatycznym dla Rosji i współpracą ekonomiczną z Zachodem. Politycznie Rosja jest niezwykle istotna, gospodarczo jest bardzo mało istotna. To, co jest ważne, to że jest pewnym zapleczem chińskim w coraz bardziej napiętej sytuacji ze Stanami Zjednoczonymi - mówił ekspert w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim.

Prof. Marcin Jacoby w RMF FM odniósł się również od wizyty premiera Japonii w Kijowie: To symboliczny gest. Pokazuje nie tylko solidarność z Ukrainą, która jest zbieżna z naszym interesem. Wspiera też amerykańską politykę - ocenił ekspert. Jego zdaniem, Japonia nie musi czuć się zagrożona przez Chiny.

Prof. Jacoby: Atak militarny chiński na Tajwan jest mało prawdopodobny

Tajwan jest nierozwiązaną kwestią, która trwa od trwa od 1949 roku. Chiny rzeczywiście konsekwentnie od tego czasu mówią, że Tajwan należy do Chin, w rozumieniu Chińskiej Republiki Ludowej. I jest to na samej górze agendy Xi Jinpinga. Jednak nadal uważam, że atak militarny chiński na Tajwan jest mało prawdopodobny. Instrumentarium, które chińscy politycy mają, to jest raczej instrumentarium presji, przeczekania, presji ekonomicznej, propagandy i siania wątpliwości bardziej niż frontalnego, militarnego ataku - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM prof. Marcin Jacoby, kierownik Zakładu Studiów Azjatyckich Uniwersytetu SWPS.

Jednak im dłużej to będzie trwać, tym trudniej będzie Chinom do tego doprowadzić. Zdecydowana większość Tajwańczyków już nawet nie myśli o sobie, że są Chińczykami, co jest szokiem dla Chińczyków. Badania, które są prowadzone stale na Tajwanie pokazują, że już 60 parę do 70 proc. Tajwańczyków w ogóle nie czuje się Chińczykami - mówił kierownik Zakładu Studiów Azjatyckich.

"Argument chipowy może przestać być ważny"

Jak dodał, to, co się zmienia na niekorzyść Tajwanu, "to jest to, że ekonomicznie Tajwan nie jest już tak ważny dla Chin jak był dawniej": A po drugie, jeżeli ta wojna chipowa, która jest teraz będzie trwała dalej i Chiny będą zmuszone rozwinąć swoje własne technologie dotyczące półprzewodników, to argument chipowy nie będzie ważny, bo Tajwan już nie będzie tym jedynym miejscem na świecie, poza Samsungiem w Korei, który jest w stanie produkować najcieńsze i najlepsze półprzewodniki - tłumaczył sinolog.

Gość RMF FM był również pytany, jak świat azjatycki patrzy na wojnę w Ukrainie. To może być szokujące dla wielu osób w Polsce, ale właściwie poza Japonią i Tajwanem, które potępiają Rosję i mówią takim głosem jak my czy Amerykanie, to inne państwa od Korei po Azję Południowowschodnią są bardzo ostrożne w ocenach i raczej wskazują na skomplikowaną sytuację, skomplikowane relacje rosyjsko-ukraińskie i na niejednoznaczność tej sytuacji - mówił prof. Jacoby. Więc to może być dla nas dość dziwne, ale musimy przyjąć, że ta narracja, którą my znamy, wcale nie jest powszechna - dodał.

A jak jest w Korei Południowej? W Korei Południowej jest podobnie. Chociaż mamy tam od niecałego roku nowego prezydenta, który jest bardzo proamerykański i projapoński. Także dyskurs, który on prowadzi, jest spójny z tym, co mówi Japonia i Stany Zjednoczone - mówił prof. Jacoby. Gdybyśmy się cofnęli o parę miesięcy i spojrzeli na to jak Zełenski był witany parlamencie koreańskim, gdy przemawiał on line, to było dość chłodne przywitanie. Wcale nie było entuzjazmu - dodał ekspert.

"Chiny traktują Rosję trochę jak Koreę Północną"

Kierownik Zakładu Studiów Azjatyckich Uniwersytetu SWPS był również pytany, co tak naprawdę Chińczycy mogą sobie teraz myśleć o Rosji. Moim zdaniem Chiny są zawiedzione tym, że Rosji nie powiodła się operacja specjalna w Ukrainie. Wydaje mi się, że to nawet mogło być dla nich szokujące, że armia rosyjska jest tak słaba i tak źle zorganizowana, i że Rosja tak źle była poinformowana o tym, na ile Ukraina jest wstanie się obronić. To moim zdaniem bardzo osłabiło pozycję Rosji w oczach chińskich ekspertów. Wydaje mi się, że po prostu traktują troszeczkę Rosję, i to też dla Rosji może być szokujące, jak Koreę Północną, czyli dość słabe państwo - mówił  prof. Marcin Jacoby.