„Co do tego nie mam żadnych wątpliwości, że taka odpowiedzialność powinna być skierowana do konkretnych osób, od których mogliśmy się domagać prawidłowego zorganizowania wyborów” - tak na pytanie czy za to, że wybory nie sfinalizują się w najbliższą niedzielę można kogoś pociągnąć do odpowiedzialności karnej odpowiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM prof. Andrzej Zoll.

Dopytywany, o jakie osoby mu chodzi, stwierdził: Począwszy od prezesa Prawa i Sprawiedliwości, który wiele zdziałał, aby te wybory nie były zgodne z konstytucją, a także pan wicepremier Sasin, również pan premier Morawiecki nie ma czystego sumienia, pan minister Kamiński nie ma czystego sumienia. Takiego czystego sumienia nie ma też marszałek Sejmu Elżbieta Witek.

Były szef PKW dodał, że marszałek Witek nie miała żadnej podstawy prawnej, żeby występować do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem o określenie jej uprawnień ws. terminu wyborów.


"Nie można oceniać co do ważności czy nieważności jakiegoś zdarzenia, które nie zaistniało"

Akt wyborczy się nie zakończył, więc nie można teraz składać protestów wyborczych. Co może być przedmiotem takiego protestu? To że kandydat nie miał możliwości prowadzenia kampanii wyborczej? Tak, ale ten akt się nie zakończył, więc nie widzę podstawy do składania zażaleń czy wniosków o uznanie wyborów za nieważne" - stwierdził prof. Zoll.

Były prezes Trybunału Konstytucyjnego był pytany również o to, czy Sąd Najwyższy będzie miał czym się zajmować jeśli chodzi o stwierdzanie ważności czy nieważności wyborów. Tym zajmować (Sąd Najwyższy - przyp. RMF FM) się nie może dlatego, że nie można oceniać co do ważności czy nieważności jakiegoś zdarzenia, które nie zaistniało. Tylko stwierdzenie, że nie odbyły się wybory, ale do tego wystarczy oświadczenie Państwowej Komisji Wyborczej - stwierdził Zoll.


Komisja śledcza "bardzo potrzebna"

Było to niewątpliwe złamanie art. 7 konstytucji. I to jest podstawa do odpowiedzialności karnej. To jest naruszenie obowiązków służbowych danej osoby, która na pewno była funkcjonariuszem publicznym -powiedział prof. Andrzej Zoll w internetowej części Popołudniowej rozmowy, odpowiadając na pytanie, czy zlecenie wydrukowania kart wyborczych przed wejściem w życie ustawy może ściągnąć na autora tej decyzji odpowiedzialność karną.

Profesor zwrócił także uwagę, że konsekwencje może ponieść nie tylko osoba, która wydała dyspozycję druku kart. Ktoś to działanie niezgodne z prawem zainicjował. Tutaj mówi się o decyzji premiera Morawieckiego. Ale nie tylko ten, kto wydał decyzję, ale również osoby będące funkcjonariuszami publicznymi, które wykonują decyzję wydaną niezgodnie z prawem, także ponoszą odpowiedzialność - powiedział Zoll. Dodał też, że "samorządy nie mogły wykonywać poleceń premiera czy wicepremiera Sasina w sytuacji, jeżeli nie miały podstawy prawnej". Na uwagę, że część samorządów to zrobiła, Zoll odpowiedział: To trzeba powiedzieć, że zrobili to nielegalnie, łamiąc prawo.


Marcin Zaborski zapytał swojego gościa też o to, czy widzi przestrzeń do działania komisji śledczej, która zbadałaby proces organizacji wyborów. To bardzo by było potrzebne, dlatego, że tutaj nastąpiło bardzo wiele naruszeń - odpowiedział Zoll.

Na koniec rozmowy padło pytanie o ciszę wyborczą. PKW oświadczyła, że w weekend cisza nie będzie obowiązywać. Z takim stanowiskiem nie zgadza się były szef PKW, prof. Wojciech Hermeliński, który uważa, że wyborów nikt nie odwołał, a komunikat PKW nie ma mocy powszechnie obowiązującego prawa. Żyjemy w stanie zupełnie nadzwyczajnym. I prawo musi być racjonalne. W sytuacji, kiedy wiemy już, że wyborów niedzielę nie będzie, to jaki cel jest w utrzymywaniu stanu ciszy przedwyborczej? Przecież jak nie ma wyborów, to cisza jest nieracjonalna - powiedział Zoll.