"Gaz jest drogi w całej Europie" – mówił w RMF FM prezes PGNiG Paweł Majewski i tłumaczył: "Po okresie zimnej zimy w ubiegłym roku nie udało się w Europie odbudować dostatecznego poziomu zapasów gazu".

Gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM zaprzeczał, jakby ceny gazu w Polsce były najwyższe na całym kontynencie. "Polska jest częścią europejskiego, wspólnego rynku gazu. Ceny gazu na giełdach są z grubsza bardzo zbliżone (...) Ceny paliwa gazowego w całej Europie są na bardzo zbliżonym poziomie" - twierdził rozmówca Marka Tejchmana.

Prezes PGNiG dodał, że obecnie ceny gazu na rynkach spadają. "Jeżeli te ceny będą dalej spadać, to spodziewam się, że cennik z jakimś opóźnieniem będzie podążał za notowaniami giełdowymi" - oświadczył.


Majewski: Można sobie wyobrazić wiele korzyści z fuzji między Orlenem, PGNiG z Lotosem

"Fuzja Orlenu, PGNiG i Lotosu jest oczekiwaniem rządu i naszego 72 proc. akcjonariusza. Nie mam w zwyczaju kontestować woli akcjonariusza. Kto ma akcje, ten ma racje. Można wyobrazić sobie bardzo wiele korzyści płynących z takiej fuzji" - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Paweł Majewski, prezes PGNiG.


Nasz gość odniósł się do słów przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Donald Tusk w Kościane w Wielkopolsce pytał rządzących "co robi PGNiG z pieniędzmi?". "Czy jest prawdą to, że zagrali niczym w kasynie, grali na rynkach finansowych i stracili miliardy złotych - czy za to musimy zapłacić? Czy może ostatnia fuzja Orlenu i Lotosu i zamierzenia wobec PGNiG - może to jest związane z gigantycznymi kosztami?" - pytał polityk.

Zdaniem prezesa PGNiG słowa Tuska były "skandaliczne". "To są słowa obliczone na wywołanie jakiegoś efektu politycznego. One nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Każdy, kto chociaż trochę miał do czynienia z giełdą zdaje sobie sprawę, że spekulacją i nadmiernym ryzykiem byłoby niezabezpieczanie kontraktów długoterminowych na dostawy. Tymczasem zabezpieczanie tych kontraktów jest normalną praktyką stosowaną przez wszystkich liczących się graczy na rynku. Firmy, które by tego nie zrobiły już by zbankrutowały przy tych wzrostach cen gazu" - mówił Majewski. 



(...)

Marek Tejchman: Dlaczego gaz jest taki drogi i kiedy będzie tańszy?

Paweł Majewski, prezes PGNiG: Gaz jest taki drogi w całej Europie. Przyczyn tego jest kilka. Przede wszystkim taka, że po okresie chłodnej zimy w ubiegłym roku nie udało się w Europie odbudować dostatecznego poziomu zapasów gazu, a to m.in. za sprawą ograniczenia podaży tego błękitnego paliwa przez głównego dostawcy do Unii Europejskiej, czyli Gazprom.

"Rozmawiam od wielu dni z ekspertami. Staramy się odcyfrować tę zagadkę. Co takiego się dzieje, że w Polsce te podwyżki cen gazu są właściwie największy w Europie, że cena rynkowa gazu w Polsce jest wyższa niż w Niemczech. Wszystko jesteśmy w stanie zrozumieć, ludzie też by zrozumieli, ale tu zbyt dużo jest ponurych tajemnic". Donald Tusk tak powiedział.

To stwierdzenie, to oświadczenie zawiera wiele nieprawd, panie redaktorze. Po pierwsze, chyba nie ma żadnych tajemnic. Jedyna tajemnica to taka, do której nas zobowiązują regulacje giełdowe, które mówią nam, że wyniki będziemy mogli opublikować dopiero w drugiej połowie lutego, te szacunkowe. Wtedy już nie będzie żadnych tajemnic. Natomiast jeśli chodzi o stwierdzenie, że paliwo gazowe jest najdroższe w Polsce, droższe niż w innych krajach Europy, to to jest po prostu nieprawda.


Premier Tusk mówi o tym, że chce zrozumieć, dlaczego podwyżki są tak duże. "Apeluję do rządzących, do odpowiedzialnych za politykę gazową, w tym do PGNiG o uczciwą informację, co takiego się stało, że trzeba dzisiaj PGNiG gwarantować 60 000 000 000 zł, a mimo to te podwyżki są nadal tak druzgocące dla ludzi".

To też nieprawda. Nie ma żadnych gwarancji o wartości 60 000 000 000 zł. Polska jest częścią europejskiego, wspólnego rynku gazu. Ceny gazu na giełdach w TGE w Warszawie, w Rotterdamie, na giełdzie w Berlinie są z grubsza bardzo zbliżone. Korelacja między nimi to jest 97-99 proc. plus premia za koszt transportu tego paliwa gazowego rurociągami. Oprócz tego, że mamy wspólne ustawodawstwo unijne - trzeci pakiet energetyczny - to mamy też fizyczne połączenia infrastrukturalne: sieć gazową, która tak naprawdę powoduje, że ceny paliwa gazowego w całej Europie są bardzo zbliżonym poziomie.

Ale prawdą jest to, co powiedział premier Tusk, że niektóre firmy muszą płacić o 500, 700 proc. więcej za gaz.

Tak się dzieje w całej Europie, ponieważ ten surowiec podrożał.

O 500, 700 proc.?

Nawet więcej. W grudniu rok do roku wzrost ceny gazu był na poziomie blisko 1000 proc.

Ale od tego czasu cena spada.

Rzeczywiście, dalej jest 4-, 5-krotnie wyższa niż była w latach ubiegłych w analogicznym okresie.

Z jakiś sposób spółka będzie w stanie zapłacić za te podyktowane przez głównego akcjonariusza, czyli przez Skarb Państwa, obniżki cen gazu? Jeżeli jest w stanie za nie zapłacić, to dlaczego one tylko dwa miesiące mają trwać.

Jeżeli pan redaktor pyta o 25 proc., o które rzeczywiście obniżył już cennik dla przedsiębiorstw, dla odbiorców innych niż taryfowani PGNiG Obrót Detaliczny; obniżył, dlatego że pojawiła się taka możliwość rynkowa. Tak jak pan słusznie zauważył, cena gazu w tej chwili na giełdach spada, obniżki podążają. Ta sytuacja zależy od poziomu kontraktów, od notowań na giełdzie. Jeżeli te ceny będą dalej spadać, to spodziewam się, że ten cennik również będzie z jakimś opóźnieniem podążał za notowaniami giełdowymi. Jeżeli cena będzie rosła, to pewnie będzie rósł.

A nie trzeba było tak robić, mógł być stabilny, długoterminowy dostaw ze Wschodu.

Tu jest główne niezrozumienie, które w tej całej publicznej debacie występuje. Otóż cena, po jakiej PGNiG kupuje gaz w kontraktach importowych, nie przekłada się na ceny dla odbiorców. Cena dla odbiorców jest ceną rynkową.

Ale przecież pan powiedział, że gaz drożeje dlatego, że cena na rynku poszła do góry...

No właśnie to powiedziałem. Gaz dla odbiorców drożeje, bo cena rynkowa jest coraz wyższa. Natomiast nasz wolumen gazu, który kupuje PGNiG do Polski, w skali zapotrzebowania całej Europy na gaz nie jest tak duży, żeby jego cena mogła wpływać na tę rynkową wartość, którą mamy w całej Europie. 

Nie, chodzi o to, że my mieliśmy kiedyś długoterminowego dostawcę w postaci Gazpromu, z którym mieliśmy kontrakt, w którym cena gazu była uzależniona od ceny ropy naftowej. Przeszliśmy na formułę, w której jesteśmy uzależnieni od ceny rynkowej. To może był błąd? Może trzeba było zachować tą długoterminową, stabilną relację z rosyjskim partnerem?

Dalej dwie rzeczy. Po pierwsze, kwestia rzeczywiście oderwania ceny rynkowej od ceny, którą mamy w kontraktach na pozyskanie tego gazu, import do Polski. To to są dwie rzeczy. Odkąd jesteśmy w Unii Europejskiej, dopóki w niej jesteśmy, ta cena gazu będzie rynkowa. Wspólna dla całego wspólnego rynku. Zgadzamy się?

Tak.

Jeśli chodzi...

Wspólna o tyle, o ile że jest parę giełd gazowych tak naprawdę. Ale generalnie cena jest relatywnie wspólna na rynku europejskim.

Ale wszystkie kontrakty zawierane pomiędzy przedsiębiorcami tak naprawdę są indeksowane, do którejś z tych giełd. A teraz druga rzecz, czyli kwestia kontraktu jamalskiego. Trochę odrębna od tej, co może nie wszystkim jest łatwo zrozumieć. Ale powtarzamy to, tłumaczymy w publikacjach. Staramy się szeroko z tą wiedzą wychodzić. Otóż cena w kontrakcie czy uzależniona od notowań ropy, co było normą na początku lat dziewięćdziesiątych i w latach dziewięćdziesiątych, i od czego wszystkie kraje europejskie kolejno odchodziły w latach dwutysięcznych. A to dlaczego? Historycznie kiedyś wydobycie gazu było powiązane z wydobyciem ropy. Te rynki były bardzo skorelowane. Teraz mamy osobny rynek gazu. I rzeczywiście jedyne rynkowe wyznaczniki dla ceny gazu to są notowania gazu. To jest trochę tak jak z kredytem frankowym. Indeksowanym do franka, gdzie nie było żadnego franka.

No tak, ale, ale teraz jest tak...

...Indeksować ceny gazu do ropy. Niech pan powie.

Dlatego że dlatego, że ropa tak nie oszalała jak gaz.

Akurat jest taka sytuacja, że nastąpiła manipulacja na rynku gazu, ale długofalowo, ja dalej podtrzymuje to co to, co uważają zresztą wszyscy przedsiębiorcy handlujący gazem w całej Europie, że indeksowanie do cen gazu długofalowo gazu do cen gazu jest jedynym racjonalnym podejściem.

A nie będzie teraz tak, że trzeba będzie Gazpromowi zapłacić więcej? Oni występują do was z wnioskiem o to, żeby jeszcze wstecznie tę cenę zmienić.

Rzeczywiście to wezwanie na arbitraż Gazpromu to jest jakby element zawarty w kontrakcie jamalskim. Tam co trzy lata pojawia się możliwość zmiany ceny. Wezwania partnera, kontrahenta do zmiany ceny. Również wezwania na arbitraż.

Kiedy rozpocznie się postępowanie arbitrażowe? Czy na razie jest faza negocjacji, czy będziecie już się spotykali przed sądem arbitrażowym?

To jest trochę reakcja. To rosyjskie wezwanie na arbitraż to jest reakcja na nasze wezwanie do zmiany ceny z roku 2020, skorygowane w 2021.