"Nie chodzi o zakaz, a o ograniczenie handlu w niedziele. Stacje benzynowe będą pracować, na plażach będą sprzedawane hot-dogi..." - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM ks. Józef Kloch, były rzecznik Konferencji Episkopatu Polski odnosząc się do oświadczenia KEP ws. handlu w niedziele. "W końcu trzeba porozmawiać - nie tylko siedzieć nad smartfonem i chodzić po sklepach" - dodał. "Powinna wrócić Europie na pewno dynamika. Ojcowie założyciele mieli nadzieję na to, że będą równe prawa i pokój. Te dwa dążenia bardzo mocno podkreślili. Wiadomo, że jest sporo migrantów i emigrantów w Europie, problemy z pracą, z gospodarką" - stwierdził gość Marcina Zaborskiego odnosząc się do spotkania papieża Franciszka z unijnymi przywódcami. Jak podkreślił, papież widzi, co dzieje się w Europie i reaguje.

Marcin Zaborski, RMF FM: Prezydenci i premierzy z 28 krajów Unii Europejskiej zjechali do Rzymu, bo tam jutro szczyt i rozmowa o Europie. A już dziś, właśnie teraz, w Watykanie przyjmuje ich papież Franciszek. Kurtuazyjne spotkanie, czy jednak szansa na ważny impuls w dyskusji o przyszłości Europy?

Ks. Józef Kloch: Sądzę, że to nie  będzie tylko kurtuazja, ale rzeczywiście rozmowa, i to solidna. Moi informatorzy z Watykanu, że się tak wyrażę, mówili mi, że przemówienie nie jest krótkie. Papież czasem wygłasza je w części, a przekazuje tekst tym, którzy go słuchają.

Ciekawe, co powie Europie. Do tej pory, kiedy opisywał Europę i to, co się w niej dzieje, używał między innymi porównania do babci, bo stwierdzał, że Europa jest znużona, podstarzała, niepłodna i traci energię.

Owszem, to fragment przemówienia z Parlamentu Europejskiego. Ale mówił tam również o ekologii, prawach człowieka. Mówił o tym, że konsumizm, kupowanie czegokolwiek, nie powinno być ponad prawami ludzi. Tematów poruszał tam sporo, pewnie dzisiaj tez powie.

Papież mówi: "Marzę o Europie wciąż młodej, wciąż zdolnej być matką, która żyje, bo szanuje życie i daje nadzieję na życie". Co się musi stać, by Europa przestała być babcią i stała się na powrót matką?

Powinna wrócić Europie dynamika, która kiedyś towarzyszyła - 60 lat temu, kiedy ojcowie założyciele mieli nadzieję na to, że będą równe prawa i pokój. Te dwa dążenia bardzo mocno podkreślili.

Są marzenia, tylko pytanie jak je realizować. Pytanie jak tę dynamikę Europie przywrócić?

A właśnie, i to zwłaszcza w takich sytuacjach, kiedy wiadomo, że chociażby jest sporo migrantów i emigrantów w Europie, i problemy z pracą, problemy także z gospodarką.

To, co papież mówi o migrantach nie wszystkim się podoba. On mówi m.in. tak.: "Migracje nie są zagrożeniem, ale wyzwaniem, by się rozwijać". I sam zauważa, że mówi to ktoś, kto pochodzi z kraju, gdzie 80 proc. ludzi to są właśnie imigranci, bo jest potomkiem włoskich imigrantów z Argentyny. Ta jego perspektywa jest bardzo szczególna, specyficzna.

To po pierwsze, po drugie dlatego, ponieważ widzi to, co dzieje się w Europie; to, co było na Lampedusie; to co obserwować można chociażby u wybrzeży Grecji, czy w ogóle w Europie, zwłaszcza tej południowej, to papież bardzo mocno obserwuje i też reaguje. To o tym będzie zapewne mówił, jestem pewny.

Ale te reakcje papieża Franciszka dotyczące uchodźców, takie mam przynajmniej wrażenie, to są reakcje, które w polskim Kościele nie wszystkim się chyba podobają.

To musielibyśmy trochę przedefiniować pewne pojęcia, bo jeżeli Caritas Polska, która jest przecież ramieniem, można powiedzieć, dobroczynnym Episkopatu Polski, prowadzi bardzo wiele projektów związanych z Syrią, czy przewodniczący Episkopatu osobiście był również w Syrii, no to trudno raczej mówić, że Episkopatowi nie podoba się pomaganie emigrantom, bo to się dzieje od wielu, wielu lat.

Pytanie tylko, czy polscy biskupi, którzy zasiadają w Konferencji Episkopatu Polski, podpisaliby się pod wszystkim, co papież Franciszek o uchodźcach mówi. Kiedy mówi np.: "Zachęcam do dalszego zaangażowania na rzecz przyjmowania i udzielania gościny uchodźcom oraz ich integracji przy uwzględnieniu wzajemnych praw i obowiązków tego, kto przyjmuje i kto jest przyjmowany".

No i odpowiedzią były właśnie korytarze humanitarne we współpracy z Caritas Polska. I właśnie te starania, ale łącznie z rządem polskim, wydaje się, że będą dawać efekty.

Tylko czymś innym jest udzielanie pomocy tam, gdzie uchodźcy się znajdują, a czym innym jest przyjmowanie i udzielanie gościny uchodźcom, o którym mówi papież Franciszek.

Zasada, która wyznawana jest dość powszechnie przez różne organizacje międzynarodowe, to ta, aby pomagać jak najbliżej granic danego państwa. Z tego względu, że to jest ta sama kultura, zwykle język, i ci ludzie wcale chętnie nie opuszczają swoich domów. Oni zechcą tam kiedyś wrócić.

Tyle, że papież Franciszek przepraszał uchodźców spotykając się z nimi za te zamknięte drzwi Europy i mówił: "Zbyt często was nie przyjęliśmy. Wybaczcie zamknięcie i obojętność naszych społeczeństw, które obawiają się zmiany życia i mentalności".

I trzeba tym, jak mówił, ustalać z jednej i drugiej strony pewne zasady i zapewne te drzwi będą się otwierać. Ale tutaj potrzebne są dwie strony, a nie tylko jedna, do umawiania się.

Papież rozmawia teraz z politykami, przywódcami UE. To, co powie politykom, będzie odczytane na pewno w politycznym kontekście. I niektórzy być może zobaczą w nim także polityka i będą krytykować.

To nie pierwszy raz, papież jest do tego przyzwyczajony. Mówi tak, jak myśli, mówi nade wszystko wedle zasad, które nam zostawił Chrystus, a one nie bywają popularne.


A bywa nazywany w tych krytycznych komentarzach, najbardziej skrajnych, fałszywym prorokiem. Niektórzy nazywają go wręcz antychrystem.

Pozostawiam skrajności tym, którzy je wypowiadają.

Poza skrajnymi opiniami, są oczywiście też te głosy krytyczne płynące z głębi Kościoła. Nie wszystkim w Kościele podoba się to, co papież mówi, głosi na co dzień.

Ale nie było takiego papieża, żeby się wszystkim podobało to, co on głosi, a nawiążę do tego, że Chrystusa też nie wynoszono na piedestał, nawet go ukrzyżowano.

Franciszek mówi, że krytykowanie go jest nie tylko godziwe, ale i bardzo dobre dla samego papieża.

Ma dystans do siebie, z całą pewnością.

Księże profesorze, nie tak dawno polscy biskupi zabrali głos w dyskusji o handlu w niedziele i powieli zdecydowane "tak" pomysłowi, o którym rozmawiają politycy. Chcą wprowadzenia zakazu takiego niedzielnego handlu. Z oświadczenia Komisji Episkopatu przebija pewna niecierpliwość, że to tak długo trwa. Dobrze odczytuję ten komunikat?

Trochę bym to twierdzenie, powiedzmy sobie, osłabił. Po pierwsze, nie chodzi o zakaz, ale o ograniczenie handlu w niedziele - to jest rzecz zasadnicza. I druga, trzeba pewnie powiedzieć, że to nie od polityków wyszła inicjatywa, ale od "Solidarności", więc to jest projekt społeczny. Trafił oczywiście do parlamentu, bo tam jest tworzone prawo.

Biskupi piszą w swoim komunikacie tak: "Opowiadamy się - zgodnie z projektem ustawy - za zachowaniem wszystkich niedziel w miesiącu jako dni wolnych od pracy w handlu". Pełen zakaz.

Nie, jedno drugiemu nie przeczy, dlatego że stacje benzynowe będą pracować, będą pracować pewne sklepy spożywcze. Na plażach będą również sprzedawane hot-dogi. Spokojnie.

Pytanie, co się stanie, gdy te sklepy już będą zamknięte, bo biskupi piszą, że to jest szansa odrodzenia zagubionych więzi rodzinnych i społecznych. Tyle, że... Wyobraża sobie ksiądz profesor, co się wtedy stanie? Nagle trzeba będzie siąść przy stole w niedzielę i rozmawiać, zamiast biegać po sklepach.

I właśnie to jest zadanie rodzin...

W niektórych rodzinach to może być kompletny dramat.

Zgoda, ale niech będzie takie przezwyciężanie się też siebie. W końcu trzeba porozmawiać, nie tylko siedzieć nad smartfonem i chodzić po sklepach.


Ks. Józef Kloch: W Polsce jest raj, jeśli chodzi o sprzedaż w niedziele

"W Europie jest wiele krajów, gdzie są ograniczania odnośnie do handlu. U nas można powiedzieć, że jest raj, jeśli chodzi o sprzedaż w niedziele" - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM ksiądz Józef Kloch. Były rzecznik Konferencji Episkopatu Polski wspiera proponowane rozwiązania. "Dajmy wolność tak samo ludziom, którzy siedzą na kasach, którzy są ochroniarzami, niech oni też poświętują. To jest prawo ich od świętowania niedzieli" - stwierdził.

Marcin Zaborski pytał też o postulowane przez papieża Franciszka uaktualnienie muzyki w Kościele. "Ja między innymi lubię słuchać choćby kanonów z Taize, które nawiązują w swojej tradycji do naprawdę pięknych śpiewów, włącznie z gregoriańskimi, ale jednocześnie są nowe - są chętnie śpiewane i przez młodych, i starszych" - sugerował ks. Kloch.