„Z punktu widzenia rosyjskiej agentury w Polsce nie ma lepszego instrumentu niż komisja powołana przez PiS” – mówiła posłanka PO Joanna Kluzik-Rostkowska w Popołudniowej rozmowie w RMF FM, komentując przepisy „lex Tusk”. „PiS zrobiło duży prezent rosyjskiej agenturze. Jeżeli tego nie wiedzą, to są większymi głupcami, niż to się wyobraża” – dodała. Zaznaczyła, że jest bardzo zaniepokojona obniżeniem bezpieczeństwa Polski z tego powodu.

Nie ma gorszej rzeczy w sytuacji, kiedy jesteśmy krajem przyfrontowym, niż głębokie podziały wewnątrz - podkreśliła rozmówczyni Tomasza Terlikowskiego. Jak powiedziała, pojawiającym się dotychczas w różnych wydaniach oskarżeniom o agenturalność "PiS nadał dosłowność".

Nie mam wątpliwości, że jeżeli ktoś się cieszy z powołania komisji, to jest to rosyjska agentura - stwierdziła Kluzik-Rostkowska.

To jest gra na jeszcze głębsze podziały, co sprzyja destabilizacji, a nie podwyższaniu bezpieczeństwa - wskazała posłanka PO.

Zwróciła też uwagę, na drugie bardzo poważne - według niej - zagrożenie. Członkowie komisji są bezkarni, mają natomiast dostęp do wszystkich wrażliwych danych.  To jest doskonałe pole do tego, żeby wsączać w naszą przestrzeń jakiekolwiek dezinformacje. Ci członkowie komisji mogą nawet nic nie robić (czy ja sądzę, że będą mieli dobre intencje: nie), nawet, gdyby nie wynieśli z tych tajnych archiwów nawet przecinka, będzie w przestrzeni publicznej mnóstwo oskarżeń i wszystkie będą podlewane sosem, że to przecieki z tej komisji - dowodziła Kluzik-Rostkowska.

PiS zrobiło duży prezent rosyjskiej agenturze. Jeżeli tego nie wiedzą, to są większymi głupcami, niż to się wyobraża - stwierdziła Kluzik-Rostkowska.

Pytana o skutki dzisiejszej debaty w Parlamencie Europejskim na temat "lex Tusk", posłanka PO stwierdziła, że oczekiwałaby, żeby "przyszło otrzeźwienie w Polsce". Jej zdaniem dyskusja w PE "jest niekomfortowa dla PiS-u, który chciałby, żeby tu była cisza i spokój".

Jej zdaniem, PiS nie docenił także reakcji Departamentu Stanu USA, który krytycznie odniósł się do przepisów "lex Tusk". Według niej, politycy partii rządzącej uznali, że "robienie zakupów uzbrojenia w USA jest równoznaczne z osłoną polityczną, co jest nieprawdą".

Po co to było Jarosławowi Kaczyńskiemu - zapytał prowadzący Popołudniową rozmowę w RMF FM.

Właśnie tego nie rozumiem. PiS gra propagandą i to jest jedyna rzecz, którą potrafi robić - mówiła.

Kluzik-Rostkowska: Agentura rosyjska w Polsce jest i PiS sobie z nią nie poradził

Nie mam żadnych wątpliwości co do dwóch rzeczy: że agentura rosyjska w Polsce jest i że PiS sobie z nią nie poradził. PiS również w swoim łonie musi mieć przynajmniej agentów wpływu, bo by takich rzeczy nie robił - mówiła w internetowej części Popołudniowej rozmowy Joanna Kluzik-Rostkowska, posłanka Platformy Obywatelskiej odnosząc się do powołania komisji weryfikacyjnej ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce.

Kluzik-Rostkowska domaga się również wiedzy kto jest autorem ustawy o komisji weryfikacyjnej: Chciałabym bardzo wiedzieć, kto jest tak naprawdę autorem tej ustawy - mówiła.

Kto jest naprawdę autorem "lex Tusk"

Kluzik-Rostkowska odniosła się również do odpowiedzialności prezydenta Andrzeja Dudy.

Pan prezydent się podpisał i myślę, ze pan prezydent już będzie miał swoje kłopoty związane z jego przyszłością o której pewnie myślał trochę bardziej różowo niż w momencie, kiedy to podpisał - stwierdziła posłanka PO. I dodała: Mnie naprawdę interesuje, kto podsunął pomysł tej ustawy i kto jest jej autorem. Bo naprawdę nie wiem czy to tylko głupota czy coś poważniejszego.

Czy prezydent Duda powinien stanąć przed Trybunałem Stanu?

A czy powinien stanąć przed Trybunałem Stanu? W moim odczuciu tak - mówiła posłanka PO.

Natomiast myślę, że dla większości polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy naprawdę narozrabiali, wyprowadzili pieniądze, defraudowali je, powinni stanąć przed normalnymi sądami - dodała.

Posłanka Platformy była również pytana o start do Senatu Romana Giertycha. Czy znajdzie się dla niego miejsce w ramach paktu senackiego po stronie Platformy?

Wolałabym, żebyśmy nie byli w sytuacji, w której opozycyjni kandydaci będą sobie nawzajem zjadać głosy - mówiła Kluzik-Rostkowska.