„Jesteśmy świadkami jakiegoś dziwacznego sitcomu i prawdę powiedziawszy, kolejne odcinki się przewijają przed naszymi oczami” - mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM poseł do Parlamentu Europejskiego Julia Pitera, pytana m.in. o spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Dopytywana o rolę opozycji powiedziała, że w tej sytuacji „PiS rozmawia z PiS-em i czyni to w oderwaniu od świata zewnętrznego”. „Trudno mi powiedzieć, co ma powiedzieć opozycja, żeby zwrócić uwagę ludzi, że jest to kompletnie mydlana opera, która jest oderwana od państwa, gdzie się dwóch panów tłucze o to, kto komu zawdzięcza wygranie wyborów i kto ma mieć więcej uprawnień przy kolejnej ustawie psującej sądy” - kontynuowała Julia Pitera z PO. Jak mówiła w rozmowie z Marcinem Zaborskim, „Polska jest izolowana w Europie i zaczynamy to niestety czuć”. Stwierdziła, odnosząc się do czwartkowej konferencji Beaty Szydło po szczycie w Brukseli, że „nikt pani premier nie słucha”. Gospodarz programu poruszył także temat protestów lekarzy rezydentów. Przypomniał, że minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zapowiedział, że w 2025 roku będziemy przeznaczać 6 proc. PKB na ochronę zdrowia. „Cieszę się, że nie w 2035 roku” - skomentowała europosłanka. Kontynuując zaznaczyła, że „PiS mówi: ‘Kasy mamy jak lodu; wszystkim damy, tym damy, tym damy i tym damy, każdemu, kto się do nas zgłosi. Więc rezydenci powiedzieli: ‘Dajcie’. Więc PiS-ie, daj, bo wszystkim dajesz” - mówiła Pitera.

„Jesteśmy świadkami jakiegoś dziwacznego sitcomu i prawdę powiedziawszy, kolejne odcinki się przewijają przed naszymi oczami” - mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM poseł do Parlamentu Europejskiego Julia Pitera, pytana m.in. o spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Dopytywana o rolę opozycji powiedziała, że w tej sytuacji „PiS rozmawia z PiS-em i czyni to w oderwaniu od świata zewnętrznego”. „Trudno mi powiedzieć, co ma powiedzieć opozycja, żeby zwrócić uwagę ludzi, że jest to kompletnie mydlana opera, która jest oderwana od państwa, gdzie się dwóch panów tłucze o to, kto komu zawdzięcza wygranie wyborów i kto ma mieć więcej uprawnień przy kolejnej ustawie psującej sądy” - kontynuowała Julia Pitera z PO. Jak mówiła w rozmowie z Marcinem Zaborskim, „Polska jest izolowana w Europie i zaczynamy to niestety czuć”. Stwierdziła, odnosząc się do czwartkowej konferencji Beaty Szydło po szczycie w Brukseli, że „nikt pani premier nie słucha”. Gospodarz programu poruszył także temat protestów lekarzy rezydentów. Przypomniał, że minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zapowiedział, że w 2025 roku będziemy przeznaczać 6 proc. PKB na ochronę zdrowia. „Cieszę się, że nie w 2035 roku” - skomentowała europosłanka. Kontynuując zaznaczyła, że „PiS mówi: ‘Kasy mamy jak lodu; wszystkim damy, tym damy, tym damy i tym damy, każdemu, kto się do nas zgłosi. Więc rezydenci powiedzieli: ‘Dajcie’. Więc PiS-ie, daj, bo wszystkim dajesz” - mówiła Pitera.
Julia Pitera gościem Popołudniowej rozmowy w RMF FM /Kamil Młodawski /RMF FM

Marcin Zaborski, RMF FM: Prezydent Duda znów spotkał się z prezesem Kaczyńskim, żeby rozmawiać o ustawach sądowych. A gdzie w tym wszystkim opozycja? Nie ma pani wrażenia, że PiS już was ograł?

Julia Pitera: Ja bym spytała, gdzie w tym wszystkim jest Polska, bo jesteśmy świadkami jakiegoś dziwacznego sitcomu i prawdę powiedziawszy kolejne odcinki się przewijają przed naszymi oczami...

To w którym odcinku zagra opozycja, choćby Platforma Obywatelska? Bo PiS rozmawia z PiS-em, a Platforma schowana gdzie? W szafie?

No właśnie, na tym rzecz polega. PiS rozmawia z PiS-em i czyni to w oderwaniu w ogóle od świata zewnętrznego...

Bo może ten świat zewnętrzny - czyli Platforma Obywatelska - nie ma nic do powiedzenia, albo nie potrafi przebić się w tym scenariuszu?

Trudno mi powiedzieć. Bo co właściwie ma zrobić opozycja, żeby zwrócić uwagę ludzi, że jest to jakaś kompletnie mydlana opera, która jest oderwana od państwa? Opera, gdzie się dwóch panów tłucze o to, kto komu zawdzięcza zwycięstwo w wyborach i kto ma mieć więcej uprawnień przy kolejnej ustawie psującej sądy.

Widzi pani, co robi opozycja w Parlamencie Europejskim. Opozycja mówi, że w Polsce źle się dzieje. Ale niebo nad Polską się nie rozstępuje, unijne gromy na Polskę się nie sypią. Jest pani zadowolona z tych reakcji Unii Europejskiej?

To zapraszam do obejrzenia - bo na stronach internetowych można to zrobić - 6 listopada, o godzinie 15:00 jest znowu debata na posiedzeniu komisji LIBE i będzie informacja na temat tego, jakie są przedsięwzięte środki...

Znowu debata. I co z tej debaty będzie wynikało?

Panie redaktorze, nie ma innego sposobu w cywilizowanym państwie. Władzę siły rozumie tylko Prawo i Sprawiedliwość. I oni dobierają się do swoich wrogów używając narzędzi, które są narzędziami w sposób ograniczony demokratycznie. Kraje demokratyczne...

Ale może jest tak, że wcale nie jest tak źle, jak państwo mówią i dlatego Unia tak bardzo nie reaguje?

Panie redaktorze, jest wystarczająco źle, o czym my doskonale wiemy w środku. Unia Europejska ma swoje przedstawicielstwo w każdym kraju i również jest poinformowana - wbrew temu, co mówi Prawo i Sprawiedliwość - własnymi kanałami o tym, co się dzieje w Polsce.

A Donald Tusk mówił dzisiaj przy okazji szczytu unijnego, że chciałby, żeby Polska nie była izolowana w Europie. Czy Polska jest izolowana w Europie?

Oczywiście.

W jaki sposób?

Jest izolowana i zaczynamy to niestety czuć, choćby nie wiem co opowiadała pani Beata Szydło na swoich konferencjach prasowych po szczytach. Ja wczoraj usłyszałam, że była mowa o klimacie, o pracownikach delegowanych, o jednolitym rynku cyfrowym...

Ale co to jest za izolacja? Jak ona wygląda?

Że nikt pani premier nie słucha.

Przecież była na szczycie, rozmawiała z przywódcami unijnymi.

Rzecz polega na tym, że ja ze zdumieniem słuchałam, jakich to postulatów pani premier nie zgłaszała. Nad tymi tematami pracują europosłowie Platformy Obywatelskiej, przy kompletnej obojętności posłów Prawa i Sprawiedliwości, których słabo widać w Parlamencie Europejskim. Jeśli ja słyszę na koniec, że były jakieś postulaty pani premier, to chciałam się spytać - a co się dzieje w toku normalnej, rutynowej pracy w ciągu roku?

To z Brukseli spójrzmy teraz na Warszawę i o innej izolacji porozmawiajmy. Jeśli zapadnie decyzja o usunięciu Hanny Gronkiewicz-Waltz z władz Platformy Obywatelskiej, będzie pani rozumiała taką decyzję?

Nie, nie będę rozumiała, z bardzo prostego powodu. Jeżeli był absolutnie podzielony pogląd, że komisja reprywatyzacyjna, którą powołano ustawą, jest niezgodna z przepisami prawa, to nie wolno przed taką komisją stawać.

Ale kto ten pogląd podziela? Bo Grzegorz Schetyna mówi, że Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna być gotowa przed komisją stanąć. Rafał Trzaskowski, Sławomir Neumann namawiają panią prezydent, Tomasz Siemoniak uważa, że trzeba przekonać Hannę Gronkiewicz-Waltz. To są liderzy państwa partii.

Panie redaktorze, powiem jeszcze bardziej radykalnie: uważam, że opozycja w ogóle nie powinna była brać udziału w tej komisji.

Ale bierze.

Ja nic na to nie poradzę. Ani PSL, ani PO, ani Nowoczesna. Takie jest moje zdanie i powiem panu jeszcze więcej. Usiłuję sobie wyobrazić taka sytuację: na przykład powoła się ustawowo komisję, która będzie oceniała kwalifikacje kandydatów do zasiadania w Sejmie po wygranych wyborach do Sejmu.

To jest science fiction. A my mamy konkret, rzeczywistość i w tej rzeczywistości Hanna Gronkiewicz-Waltz mówi: nie przyjdę przed komisję weryfikacyjną...

I słusznie.

...Pytanie - co to wszystko mówi o Grzegorzu Schetynie, szefie partii, który próbuje ją namówić i nie może. Wcześniej próbował namówić panią, żeby wykonała wyroki sądowe. Tygodniami trwał ten serial, szukał pani w Brukseli, znaleźć nie mógł.

To wszystko jest nieprawda.

Nie szukał pani w Brukseli wtedy?

Nie, panie redaktorze.

Nie namawiał.

To wszystko jest nieprawdą.

Nie namawiał? To, co to wszystko o nim znaczy?

Ja musiałam wynegocjować z mediami cenę ogłoszeń, ponieważ zapłaciłabym za te ogłoszenia jeszcze więcej niż zapłaciłam. A negocjacje z mediami - jest pan pracownikiem prywatnego radia - wymagają czasu. Więc wykonanie wyroku w 2 dni jest niemożliwe.

Tyle, że liderzy PO przyznawali, że szukają panią, że nie mogą się skontaktować. Pytanie, czy to jest skuteczny lider partii - Grzegorz Schetyna? Który nie potrafi namówić Hanny Gronkiewicz-Waltz do tego, żeby pojawiła się przed komisją.

Ja panu jeszcze jedną rzecz wytłumaczę. Ja nie siedzę w mysiej dziurze tylko w Brukseli, jestem w delegacji, gdzie przewodniczący Janusz Lewandowski widział mnie przynajmniej raz w tygodniu, więc mówienie, że ktoś nas nie może znaleźć, jest po prostu niepoważne, bo ja tam nie jestem sama.

Pani poseł, młodzi lekarze wciąż protestują. Minister zdrowia zapowiada, że w 2025 będziemy mieć 6 proc. PKB na zdrowie. Na to szef klubu PO odpowiada: "Ta zapowiedź to jest szyderczy śmiech w twarz rezydentów".

Ja i tak się cieszę, że nie w 2035, bo 2025 jest o 10 lat wcześniej. Aczkolwiek ciągle 2025 jest 8 lat później niż 2017.

Ale można się cofnąć do czasu, kiedy PO rządziła i wtedy nie było 6 proc. PKB na zdrowie.

Panie redaktorze, nie było 6 proc. na zdrowie, ale też jednak chciałabym zauważyć, że mimo wszystko organizacja służby zdrowia się poprawiła i to teraz kolejki znowu wzrosły. Odkąd pan minister Radziwiłł...

Wtedy też wzrastały, pani poseł. Najwyższa Izba Kontroli pokazywała to w kolejnych raportach publikowanych rok po roku.

Tak jest, ale teraz są one wyższe niż były za naszych rządów. A miało ich nie być, panie redaktorze.

Bo zapowiadał to Bartosz Arłukowicz, wcześniej Ewa Kopacz.

Tak, jak Polacy mieli wracać z Anglii do Polski, a wyjeżdża ich jeszcze więcej. Miały zniknąć kolejki do lekarza, a są jeszcze dłuższe. Miały być leki dla osób po 75. roku życia - nie ma ich. Panie redaktorze, wystarczająco dużo kłamstw.

To a propos obietnic: "Powstaną fundusze zdrowotne konkurencyjne wobec NFZ. Każdy będzie mógł sobie wybrać jeden z nich; Zakończymy pełną informatyzację ochrony zdrowia; Pacjent będzie mógł już wkrótce korzystać z recepty elektronicznej i zarejestrować się w każdej poradni za pośrednictwem internetu". Obietnice PO z 2011 roku. Udało się?

Panie redaktorze, PiS rządzi już 2 lata. Miała być służba zdrowia finansowana z budżetu i rozwiązany NFZ. Także naprawdę - to jest jedna z trudniejszych dziedzin. Jak długo politycy będą walczyli tego typu bronią, od tej broni będą sami ginęli. PiS właśnie ginie od tej samej broni, którą próbowało wycelować w PO.

Pytanie, czy z tej samej broni nie ginie PO? Bo Bartosz Arłukowicz w tym studiu przyznał, że ostatnie podwyżki dla rezydentów to był rok 2009. Potem PO rządziła jeszcze 6 lat. Mogła jeszcze pomóc rezydentom przez te 6 lat, a tego nie zrobiła.

Prawdopodobnie mogła, tylko panie redaktorze - tak jak myśmy mówili, że jest kryzys i z pieniędzmi trzeba uważać, tak teraz PiS mówi: ‘Kasy mamy jak lodu, wszystkim damy! Tym damy, tym, i tym - każdemu, kto się do nas zgłosi’. Więc rezydenci powiedzieli: "Dajcie". Więc PiS-ie daj, bo wszystkim dajesz. I to jest ta różnica.

Pitera w internetowej części rozmowy: PO robi trochę za mało, żeby przypomnieć, co dobrego przez 11 lat zrobiła w Warszawie

"Niezależnie od tego, jak będą zorganizowane wybory w Warszawie, żeby jednak zacząć mówić o tym, co Platforma zrobiła w Warszawie przez 11 lat. Jak na razie wytłumiane jest to wszystko awanturą przed komisją weryfikacyjną. Powinna robić to Platforma Obywatelska - robi trochę za mało" - mówiła w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Julia Pitera. Europosłanka PO tłumaczyła, że "przekaz powinien przypominać mieszkańcom Warszawy, dlaczego mogą chodzić bulwarami, pięknym Krakowskim Przedmieściem, dlaczego są wyremontowane domy, dlaczego jest dodatkowy most, druga linia metra, przekuta Aleja Wilanowska". "Naprawdę, należy to wszystko zacząć przypominać, bo Hanna Gronkiewicz-Waltz zrobiła w Warszawie przez 11 lat więcej, niż wszyscy prezydenci przedtem razem wzięci. Taka jest prawda" - stwierdziła.

Co sądzi o kandydacie Nowoczesnej na prezydenta stolicy? "Czy pan Paweł Rabiej zajmował się kiedykolwiek samorządami? Ja nie jestem przekonana, czy rzeczywiście kwestie warszawskie są mu tak dobrze znane. Ale oczywiście niech próbuje" - uznała.

Pitera w wywiadzie bagatelizowała znaczenie programów politycznych partii. "To, co naprawdę przedstawia polityk, to jest wizja. (...) Uważałabym z programami, ponieważ obawiam się, że w co najmniej dwóch latach PiS, a na pewno w następnych czterech, pieniędzy na realizację tego nie będzie" - uznał gość RMF FM.