Ponad tysiąc osób w dzielnicy finansowej Nowego Jorku domaga się natychmiastowych działań, które zażegnają światowy kryzys. Protestujący zapowiadają, że pozostaną na ulicy do skutku. Większość uczestników demonstracji koczuje w parku w pobliżu Wall Street.

Śpiewają, czasem tańczą. Najbliższa okolica giełdy została otoczona metalowymi barierkami. Tutaj mamy zaplecze kuchenne, tam centrum dla mediów z dostępem do internetu, tam jest miejsce zbiórek a tam śpimy, dzień za dniem jest coraz lepsza organizacja - opowiada korespondentowi RMF FM Steve, którzy przyjechał z Ohio. Oni kontrolują podaż pieniądza i mogą wskazywać wygranych i przegranych, a to nie jest dobre dla przeciętnego Amerykanina, który nie może oszczędzać pieniędzy. Teraz nie ma bezpiecznego miejsca dla pieniędzy - dodaje.

Protestujący domagają się ukarania bankierów i maklerów. Jeden z mężczyzn namawia przechodniów do udziału w proteście. "Wy jesteście lepsi niż oni... kochamy was.... proszę pomóżcie nam!"

Demonstranci podkreślają, że to początek wielkiego narodowego, a być może i światowego buntu.