Informacje o tym jakoby amerykański prezydent zamierzał pojechać do Krakowa stały się przedmiotem dyskusji wśród amerykańskiej Polonii. Niektórzy twierdzili już nawet, że to bardzo ładny gest. Według przekazywanych informacji Barack Obama chciał oddać hołd prezydenckiej parze - bo nie mógł tego uczynić w czasie pogrzebu.

Jego maszyna nie wystartowała, gdyż obawiano się popiołu wulkanicznego. Przyznam, że osobiście uważałem, że dobrze, że nie ryzykuje. Nie potrzeba światu kolejnych pogrzebów i żałoby.

Prezydent Gruzji wykonał ładny gest, ale jak nie złamał, to na pewno skutecznie ominął prawo. A tego nie powinno się pochwalać.

Gra w golfa… to pozostawiam własnej ocenie. Warto wziąć jednak pod uwagę różnicę czasu. Barack Obama grał, kiedy już było dawno po uroczystościach w Polsce. Gdyby bawił się z dziećmi w ogrodach Białego Domu też pewnie byłby to zdaniem wielu nietakt. Gdyby poszedł na mszę i dałby sobie zrobić zdjęcie, by udowodnić światu, że jest pogrążony w żałobie, zrobiłby się szum, że to na pokaz. I tak źle i tak nie dobrze.

Bardziej niż gra w golfa czy nieobecność na pogrzebie z powodu czynników wyższych (wulkanu) nie podoba mi się to, że Barack Obama nie zamierza wykonać ładnego gestu i polecieć do Polski, skoro popiół nie przeszkadza już Air Force One.

Szkoda bo mógłby udowodnić, że komentarze spowodowane jego nieobecnością nie są na miejscu. Zaczynam wątpić w jego dobre intencje i zapowiedzi, że chce polecieć do Polski. Dotąd choć w Europie bywał, nieraz omijał nasz kraj. A to w końcu u nas wkrótce mają zacząć stacjonować amerykańscy żołnierze. To w Morągu ma być bateria obrony przeciwrakietowej "Patriot" . To w końcu nasi żołnierze ramię w ramię z amerykańskimi walczą z talibami w Afganistanie. Sądzę, że powodów, by przylecieć do Polski jest wiele. Pytanie tylko czy są chęci…