Koniec marzeń. Szansy walki o pas mistrza świata w wadze ciężkiej więcej nie będzie. Tomkowi Adamkowi należy pogratulować dotychczasowych sukcesów, bo osiągnął wiele, ale jasnym jest, że jego czas minął. Pozostaje czekać na następców.

Pięściarz będzie wiódł teraz życie Polonusa w New Jersey, trudno mi sobie bowiem wyobrazić, że po latach spędzonych w USA wróci do kraju. Ewentualnie zaliczy jeszcze kilka walk, ale nie oszukujmy się: będą to walki wyłącznie dla pieniędzy, a nie pieniędzy i tytułów.

Tomkowi z pewnością nie będzie łatwo zejść na drugi plan, ponieważ  przyzwyczaił się do roli polonijnego celebryty. Snuł marzenia o filmie opowiadającym o jego karierze. Opowiadał, że kiedyś zostanie politykiem... to wciąż sprawa otwarta - ale szczerze wątpię. Chwalił się w wywiadach, że nawet miejscowi policjanci pozdrawiają go z radiowozów. Jak wiadomo - do czasu, kiedy zarzucono mu prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu i spowodowanie kolizji. Tomasz Adamek przekonany o bezwzględnym szacunku i posłuszeństwie obraził się na dziennikarzy, którzy ośmielili się relacjonować sprawę. Wściekł się, gdy usłyszał w polskich mediach amerykańskiego policjanta odczytującego komunikat prasowy dotyczący zdarzenia. Uznał, że powinniśmy milczeć. 

Koniec Adamka fachowcy przepowiadali od dawna. Wierne mu grono czarowało do ostatniej chwili. Kilka dni temu przeczytałem, że Tomasz Adamek boksuje tak mocno, że w czasie treningu trenerowi od podmuchu wiatru pękły okulary. Szkoda, że tej siły zabrakło jednak w walce z Ukraińcem Wiaczesławem Głazkowem. "Góral" ostatnio nie przyciągał już jak magnes. Polacy zarzucali mu, że wybiera słabych konkurentów. Idzie na ilość, a nie na jakość. Z walki na walkę przychodziło coraz mniej rodaków. Jakiś czas temu zrezygnowano z organizacji jego walk w hali Prudential Center w Newark w New Jersey, bo ta po prostu świeciła pustkami.

Ale z zawodnikiem trzeba być na dobre i na złe. Dlatego Tomkowi Adamkowi życzę powodzenia, doczekania się filmu, zostania politykiem, trenerem, a przede wszystkim - zejścia na ziemię.