Witryna premiera nie działa. Sejmowa raz działa, raz nie. Strony ministerstw też zostały zaatakowane. A Rządowe Centrum Bezpieczeństwa na swojej głównej stronie informuje, że się przeprowadza.

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa uznało, że podobne ataki nie stanowią żadnego zagrożenia dla funkcjonowania państwa. Dlatego najbardziej aktualną informacją na stronie RCB jest właśnie ta o zmianie siedziby rcb.gov.pl.

Szef centrum Marek Komorowski tłumaczy, że jedyne co zrobili jego podwładni, a dokładnie jeden-dyżurny, to upewnienie się w sobotę, że ABW i minister cyfryzacji Michał Boni wiedzą o sprawie i są w kontakcie. Na tym rola centrum się skończyła.

Aby RCB zechciało zająć się tym problemem, hakerzy i ci, co ich udają, musieliby bardziej się postarać. Ataki na strony resortów musiałyby być na tyle skuteczne, że w sprawę zaangażowałoby się co najmniej kilka ministerstw. O! Wtedy RCB mogłoby zająć się koordynacją i przesyłaniem informacji między nimi. Te działania RCB ma już przećwiczone.

Centrum wchodzi do gry! Tak mogłoby się zaczynać wydanie Faktów, gdyby atak hakerów naprawdę zagroził bezpieczeństwu. Na razie można by odnieść wrażenie, że to tylko - jak to ujął rzecznik rządu - "wzmożone zainteresowanie internautów."

Jednego można być pewnym. Co najmniej jeden z pracowników RCB odwalił kawał dobrej roboty. Dyżurny. Gratulujemy!