1 września, po 45 latach zamknięto dworzec Warszawa Stadion, z którego odjeżdżały wszystkie autobusy PKS do miast w Polsce wschodniej i południowo-wschodniej. Od tamtej chwili podróżni muszą szukać swoich przystanków po całym mieście.

Nikt nie zatroszczył się choćby o informację, nie mówiąc o podstawowych potrzebach, czyli kupnie biletu, czy miejscu w którym można zaczekać na swój kurs. Kierowcy parkują autobusy na trawniku lub na śmietniku. Zdenerwowani podróżni biegają od autobusu do autobusu, szukając swojego kursu. Brak jest jakiejkolwiek informacji.

Na szczęście jest odnowiony, podmiejski dworzec PKP. Tam przynajmniej można choć na chwilę schronić się przed zimnem lub deszczem. Czy tak powinno wyglądać podróżowanie w XXI wieku w stolicy dużego, europejskiego kraju? Moim zdaniem nie.

Niestety urzędnicy miejscy niewiele sobie z tego robią. Uparcie twierdzą, że zadbanie o informację, czy znalezienie właściwego miejsca na przystanek leży w interesie przewoźników. A że tych jest kilku, to pewnie trudniej im się porozumieć dla wspólnego dobra pasażerów. Czy jednak miasto nie powinno zadbać o wygodę podróżnych ? Wystarczy przecież znaleźć jedno, niewielkie miejsce, w którym mogliby otrzymać rzetelną informację. Wystarczy uprzątnąć okolice dworca, ustawić toaletę dla kierowców autobusów, w jakikolwiek sposób oznakować teren.

Ale to najwyraźniej przerasta możliwości stołecznych mądrali. Wolą mówić, że niech się o to martwią przewoźnicy i zasłaniać się rozpoczętą właśnie budową pętli autobusowej. Teraz rozpoczętej ? A od kiedy było wiadomo, że poprzedni dworzec trzeba będzie zamknąć? Podpowiem: od kwietnia 2007, gdy UEFA przyznała nam prawo do organizacji mistrzostw. Ciekaw jestem co taki urzędnik pomyślałby, gdyby w tak skandalicznych warunkach wysiadł z autobusu na innym dworcu, w innym dużym mieście w Polsce. No co by pomyślał?