Pytam o to każdego eksperta, z którym rozmawiam. Wielu ludzi żądnych upokarzania sportowców pyta o to również mnie. Bo przecież z tej Isi to nic już nie będzie. "Po co jechać na ten czy inny turniej?" – słyszę z ust wielu polskich kibiców. Owszem, Aga przeżywa chyba największy kryzys w karierze, bo miejsce pod koniec pierwszej pięćdziesiątki światowego tenisa na pewno nie jest szczytem jej marzeń ani marzeń żadnego z kibiców. Owszem, mnie też jest smutno, że ostatnie miesiące kariery Radwańskiej to równia pochyła. Ale z każdą hieną, chcącą rozszarpać Agnieszkę tylko za to, co pokazała ostatnio, zapominając o jej osiągnięciach, chciałbym podzielić się taką krótką rozmową.

Ostatnio podobne pytanie o przyszłość Radwańskiej zadałem Piotrowi Unierzyskiemu, z którym spotkałem się na kortach warszawskiego WAT-u. Ten uznany trener i ekspert powiedział mi tak:

"Serce mi mówi, że jeszcze wiele rzeczy Agnieszka pokaże. Umiejętności nikt jej nie zabierze. Jest prawdopodobnie jedyną tak sprytną zawodniczką w historii tenisa w jakiejkolwiek kategorii. Za to co zrobiła, należy jej się pomnik. Mogłaby już tylko leżeć i pachnieć. Ja mam wielki szacunek do niej, bo mimo niepowodzeń i kłopotów zdrowotnych, ciągle próbuje. Wydaje mi się, że jeśli przetrzyma ten sezon, to przy dobrym przygotowaniu - a mniej więcej wiem, co jej sztab planuje - w przyszłym sezonie jeszcze wiele nam pokaże."

Co przyniesie przyszły sezon, to jeszcze zobaczymy. Warto jednak pamiętać, że Radwańska przez 11 lat należała do ścisłej czołówki kobiecego tenisa i przy tym co osiągnęła, rzeczywiście mogłaby już tylko leżeć i pachnieć.

(nm)