Argentyński gwiazdor Carlos Tevez nie raz już sprawiał kłopoty. Jednak po ostatnim wybryku trener Roberto Mancini zapowiada, że w Manchesterze City już nie zagra.

Tevez od początku kariery był i utalentowany i problematyczny. W 2005 roku w Corinthians podczas treningu pobił się z Carlosem Alberto, później z Marquinhosem. Obaj koledzy zarzucali mu zbyt brutalną grę podczas treningu. W późniejszych latach wiele było kłótni czy kontrowersyjnych wypowiedzi. Nikt jednak nie mógł zarzucić Argentyńczykowi braku talentu i umiejętności.

Teraz jednak takie argumenty mogą nie wystarczyć. Wychowanek Boca Juniors odmówił Roberto Manciniemu wejścia na boisko w drugiej połowie meczu Ligi Mistrzów z Bayernem. Po prostu nie czułem się na tyle dobrze psychicznie, żeby pojawić się na boisku i powiedziałem o tym Manciniemu - tłumaczył swoje postępowanie napastnik. Zachowanie Teveza spotkało się w Anglii z ogromną krytyką: To jedno zepsute jabłko może zniweczyć ciężką pracę całego zespołu. To hańba dla piłki nożnej i sytuacja nie do zaakceptowania - stwierdził były menadżer m.in. Liverpoolu Greame Souness. Nie lepiej wypowiadają się o Tevezie koledzy z drużyny. To zachowanie samolubne. Menedżera trzeba szanować i nie ważne, czy się go lubi, czy nie - zaznaczył Danny Mills.

Tevez nie ukrywał, że chętnie wróciłby do Ameryki Południowej. Został w Anglii, ale może jednak doszedł do wniosku, że deszczowy klimat przestał mu odpowiadać...