Zakochani w baskecie Litwini od wczoraj kręcą głowami ze zdumienia i rzewnie płaczą. Ich ulubieńcy przegrali z Macedonią i nie zagrają w półfinale mistrzostw Europy. Ale co w najlepszej czwórce kontynentu robię Macedońcczycy?

Na pytanie o europejskich potentatów basketu trudno odpowiedzieć Macedonia. Ten mało koszykarski kraj dopiero po raz trzeci gra w mistrzostwach Europy. Sukces to w dużej mierze zasługa Boshko Makelebovskiego... czyli naturalizowanego Amerykanina Bo McCalebba. Pochodzący z Nowego Orleanu zawodnik nie ma z Macedonią nic wspólnego. W Europe gra od trzech lat - najpierw w Turcji, potem w Serbii, a następnie we Włoszech i właśnie dzięki kontaktom włodarzy Montepashi Siena z władzami macedońskiej federacji zawdzięcza swój występ na Eurobaskecie.

Po porażce z Czarnogórą Macedonia pokonała kolejno: Chorwację, Grecję, Bośnię i Hercegowinę, Gruzję i Słowenię. Przegrali z Rosją. Ciekawe, czy w półfinale będą w stanie przeciwstawić się hiszpańskiej potędze. Teoretycznie nie. Ale czy wczoraj w ciągu 69

sekund mieli prawo odrobić 4 punkty straty do faworyzowanych Litwinów? Teoretycznie nie...