Wieczorem w Warszawie mecz, na który kibice czekali od 20 lat: Legia znów zagra w Lidze Mistrzów. Ostatni taki pojedynek na stadionie przy Łazienkowskiej to starcie z Panathinaikosem Ateny w marcu 1996 roku. Dzisiaj Legia zmierzy się z wicemistrzem Niemiec - Borussią Dortmund.

To będzie trzecia wizyta Borussii na polskim stadionie. Klub z Dortmundu przyjeżdża do nas mniej więcej co 20 lat. Kibice Widzewa Łódź na pewno pamiętają pojedynki w Lidze Mistrzów w sezonie 1996/97. W Dortmundzie Borussia wygrała 2:1, a w Łodzi padł remis 2:2. Po raz pierwszy ta niemiecka ekipa przyjechała jednak do Polski w 1971 roku, by rywalizować z ROW-em Rybnik w Pucharze Intertoto. Polski klub wygrał i u siebie, i na wyjeździe po 2:1. Dziś taki wynik byłby sensacją na skalę europejską. I to nawet w sytuacji, gdyby Legia była w życiowej formie - a nie jest.

Sytuacja w klubie jest daleka od ideału i to mimo tego, że w Legii właśnie piszą nowy rozdział w historii klubu. Awans do Ligi Mistrzów nie przyniósł takiej euforii jak w 1996 roku. Wtedy Legia wyeliminowała groźne IFK Goeteborg. Teraz w ostatniej rundzie eliminacji musiała pokonać irlandzki Dundalk FC. Awans był tak naprawdę obowiązkiem, ale kibice oglądający siermiężny futbol nie cieszyli się po meczu tak, jak można by tego oczekiwać po tak wielu latach.

Odpadnięcie z Pucharu Polski, słaba gra w Ekstraklasie - to problemy, którymi żyje teraz kibic Legii. Bo stołeczna ekipa, choć ma przed sobą najciekawszą sportowo jesień od 20 lat, gra słabo. Mimo transferów i wzmocnień nie widać w grze mistrzów Polski oczekiwanej jakości. Błędy w obronie, brak ciekawego pomysłu na grę ofensywną. To wszystko bolączki trenera Besnika Hasiego, który miał odmienić grę Legii, a na razie - choć awansował do Ligi Mistrzów - to na życzliwość fanów liczyć nie może.

A Borussia? Latem w klubie doszło do poważnych zmian. Wystarczy spojrzeć na przeprowadzone przez klub transfery. Do drużyny dołączyli m.in. Andre Schuerrle, Mario Goetze, Ousmane Dembele, Raphael Guerreiro, Sebastian Rode czy Marc Bartra. Klub z Dortmundu zapłacił za nich 100 milionów euro.

Jeżeli Legia chce szukać jakiejkolwiek szansy w wieczornym meczu, to wydaje się, że właśnie brak odpowiedniego zgrania może być jeszcze dla Borussii problemem.

Kłopot w tym, że Legia nie zachwyca, gra słabo. Tylko najbardziej optymistyczni kibice wierzą w remis.