We wtorek późnym wieczorem poznamy dwóch kolejnych ćwierćfinalistów Ligi Mistrzów. Na cud liczą w Turynie, gdzie Juventus podejmie Atletico Madryt i spróbuje odrobić straty po wyjazdowej porażce 0:2. W drugim meczu faworyt wydaje się wyłoniony. Manchester City wygrał w Gelsenkirchen z Schalke 3:2 i u siebie będzie chciał sięgnąć po kolejne zwycięstwo.

Juventus Turyn jest już właściwie pewny kolejnego Mistrzostwa Włoch. Przewaga w tabeli Serie A jest bardzo duża. Tyle tylko, że dla ekipy z Turynu to mało. W tym sezonie liczyć miał się sukces międzynarodowy. Po to przecież ściągnięto do "Juve" Cristiano Ronaldo. Wieczorem Portugalczyka czeka najpoważniejszy test odkąd trafił do Turynu. Odrobienie dwubramkowej straty z wyjazdowego spotkania z Atletico Madryt - to zadanie, z którym poradzić mogą sobie jedynie najlepsi.

Zespół prowadzony przez Diego Simeone wygrał pięć ostatnich spotkań i w żadnym nie stracił bramki. Atletico potknęło się ostatnio miesiąc temu przegrywając z Realem Madryt 1:3. Dziś taka porażka i tak oznaczałaby awans Atletico do ćwierćfinału. Jeśli Hiszpanie strzelą bramkę w Turynie, to Juventus do awansu będzie potrzebował aż czterech trafień. Stara Dama potrzebuje więc nie tylko goli, ale także żelaznej konsekwencji w defensywie, a w razie kłopotów bezbłędnej gry Wojciecha Szczęsnego między słupkami. Trener Massimiliano Allegri nie może wieczorem skorzystać z lewego obrońcy Alexa Sandro zawieszonego za kartki i kontuzjowanego Andrei Barzagliego. Możliwe, że podobnie jak w sobotnim meczu ligowym z Udinese, Juventus zagra systemem z trzema obrońcami. Ci będą wypoczęci, bo Giorgio Chiellini z Udinese nie zagrał, a Leonardo Bonucci wszedł na boisko dopiero po kontuzji Barzagliego.

Zaklinanie rzeczywistości

W ofensywie fani Juventusu liczą na Cristiano Ronaldo, ale to trochę zaklinanie rzeczywistości. W tym sezonie CR7 strzelił w Lidze Mistrzów tylko jednego gola - jeszcze jesienią w przegranym spotkaniu z Manchesterem United. Poza tym Portugalczyk nie potrafi poradzić sobie z duetem środkowych obrońców Atletico. Gdy Diego Godin i Jose Maria Gimenez grają razem, to Ronaldo nie strzela bramek. To będzie już ósmy mecz piłkarza Juventusu przeciwko temu duetowi obrońców. Na bramkowym koncie na razie okrągłe zero. W Turynie gospodarze na pewno rzucą się do ataku, ale czy pójdą w ślady Ajaxu Amsterdam i Manchesteru United, które przed tygodniem odrobiły straty i awansowały do najlepszej ósemki? Szanse na to wydają się niewielkie. Jeśli jednak szybko padnie pierwsza bramka dla "Juve" to kto wie...

W drugim wieczornym meczu Manchester City podejmie Schalke 04 Gelsenkirchen. Pierwszy mecz w Niemczech zakończył się wygraną "The Citizens" 3:2, ale piłkarze Pepa Guardioli dali się zaskoczyć. Przegrywali 1:2 i dopiero w końcówce spotkania odwrócili losy spotkania. Schalke rozgrywa najsłabszy sezon od lat. W tabeli Bundesligi klub zajmuje dopiero 14. lokatę i właściwie to broni się przed spadkiem z ligi. Przewaga nad miejscem oznaczającym baraże do zaledwie 4 punkty. Liga Mistrzów to więc dla Schalke dobra odskocznia, ale trudno spodziewać się, by na wyjeździe zespół był w stanie odrobić straty. Ta edycja Ligi Mistrzów pokazuje jednak, że hasło "nigdy nie mów nigdy" w piłce nożnej ciągle obowiązuje.

Na razie z awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów mogą cieszyć się: Tottenham, Manchester United, Ajax Amsterdam i FC Porto. Jutro ostatnie pojedynki 1/8 finału, które będą jednak ogromną niewiadomą. Pierwsze mecze FC Barcelony z Olympique Lyon i Bayernu Monachium z Liverpoolem zakończył się bezbramkowymi remisami i o wszystkim przesądzą rewanże.