Francja po 20 latach wróciła na piłkarski tron, a Didier Deschamps znalazł się w awangardowym gronie tych, którzy potrafili zdobyć mistrzostwo świata zarówno w roli piłkarza, jak i trenera. Mundial w Rosji pokazał, że przynajmniej w piłce reprezentacyjnej nic nie da wielka gwiazda, jeśli nie dostanie wsparcia ciężko pracujących kolegów.

Wirtuozi pokroju Leo Messiego, Neymara czy Cristiano Ronaldo szybko pożegnali się z turniejem. Do końca została na nim choćby Chorwacja, a lider drużyny Luka Modrić dostał nagrodę dla najlepszego gracza całego turnieju. Facet, który jest "płucami zespołu", może pochwalić się wielką wydolnością, reguluje tempo gry. Jest postacią niezwykle ważną w światowym futbolu, ale rzadko wymieniamy go w gronie tych największych gwiazd. Tu został doceniony. Bo ten mundial pokazał wartość gry zespołowej. Daleko dotarli przeciętni i pozbawieni wyrazistych postaci Szwedzi. Anglicy mimo wszystko też wielkich gwiazd nie mieli, a król strzelców Harry Kane nastrzelał bramek tylko słabym rywalom. Zresztą połowa jego trafień to zasługa rzutów karnych, a jeden gol to piłka, która po prostu się od napastnika Tottenhamu odbiła.

Zobacz również:

Zespół był także siłą Chorwatów. Szczególnie pod względem mentalnym, bo wejście do finału pomimo trzech dogrywek i dwóch konkursów rzutów karnych to naprawdę wyjątkowa sprawa. Drużyna i silny trener to także atuty reprezentacji Rosji. Potwierdzają to również bramki ze stałych fragmentów gry, bo dobre dośrodkowania z rzutów wolnych czy rożnych zamieniane na gole to zawsze zasługa długiej pracy na treningach większej grupy zawodników.

A kto na mundialu się wybił? Trudno mówić tu o Kylianie Mbappé, którego PSG kupiło z AS Monaco za astronomiczne pieniądze. Dla mnie numerem jeden jest pod tym względem Benjamin Pavard. Facet, który ma za sobą rok występów Bundeslidze w barwach VfB Stuttgart, powinien niebawem zmienić klub na zdecydowanie lepszy. Wyróżniał się także inny francuski 22-latek Lucas Hernandez, ale on gra już w Atletico Madryt. Obaj zadebiutowali w reprezentacji w ciągu ostatnich miesięcy. Hernandez w marcu, a Pavard w listopadzie. Zresztą kiedy patrzy się w metryki reprezentantów Francji, to aż strach się bać. Ta drużyna może wyglądać niemal identycznie za dwa lub cztery lata. Te same nazwiska, ale jeszcze lepsi piłkarze... Czy będą potrafili zdominować międzynarodowy futbol jak Hiszpanie dekadę temu? Czas pokaże.

W Chorwacji wyżej może się wybić Ante Rebić. Piłkarz Eintrachtu Frankfurt już łączony jest choćby z Bayernem Monachium. Nowe oblicze pokazał w Rosji Denis Czeryszew. Pytanie, czy to jednorazowy wyskok, czy może powrót do wielkiego grania, bo przecież Rosjanin jako młody zawodnik był graczem Realu Madryt, a obecnie występuje w Villarealu. Na mundialu zdążył pokazać się także Meksykanin Hirving Lozano - młody zawodnik PSV także może liczyć na transfer. Jeśli nie już teraz, to w najbliższej przyszłości.

A co na mundialu zawiodło? Decyzje FIFA dotyczące delikatnego karania piłkarzy. Efekt to tylko 4 czerwone kartki w całym turnieju. Jedynie dwie pokazane bezpośrednio. Dwie kolejne to zasługa dwóch żółtych kartek. Mało jak na 64 spotkania, bo przecież piłkarze nie zaczęli grać mniej brutalnie niż zwykle. Kontrowersje, i to ogromne, budził także Neymar i jego turlanie się po murawie czy długie leżenie na trawie po faulach. Fakt, Brazylijczyk był często faulowany, ale nie zachowywał się podczas tego mundialu, jak przystało na jedną z największych gwiazd piłki. Zawiódł także wspomniany już król strzelców. Moim zdaniem, Harry Kane to najsłabszy od lat piłkarz, który triumfował w tej klasyfikacji. O zawodzie, jaki sprawili Niemcy, Argentyńczycy czy Polacy, nie ma już sensu się rozpisywać.

Najciekawsze pytanie o przyszłość po mistrzostwach w Rosji dotyczy chyba Kyliana Mbappé. 4 gole w turnieju - w tym jedno trafienie w finale, zaledwie 19 lat. Jeśli potwierdzi talent i utrzyma formę, to przed nami spokojnie jeszcze 3 turnieje mistrzostw świata z jego udziałem. Czy za kilkanaście lat to właśnie młody obecnie Francuz może poprawić rekordy Miroslava Klose (16 mundialowych goli) i Lothara Matthäusa (25 meczów na mundialu)? Będzie do tego potrzebował wsparcia ze strony kolegów z kadry, ale wiele wskazuje na to, że wkroczyliśmy we francuską erę w futbolu. Teraz "Trójkolorowi", którzy są przecież także wicemistrzami Europy, muszą to potwierdzić na kolejnym turnieju: czempionacie Starego Kontynentu.