Wynik 2:1, do tego herby Bayernu i Borussii, a na ich tle dwie twarze – Pepa Guardioli i Juergena Kloppa. Niby tylko telewizyjna grafika, którą można było zobaczyć w telewizji w biurze prasowym Allianz Areny w Monachium, ale jednak była to grafika niezwykle znacząca. Dopiero siedząc na trybunach podczas takiego meczu można lepiej zrozumieć rolę trenera w futbolu. Rolę, której nie dostrzeżemy w telewizji i nie dostrzeżemy też w naszej Ekstraklasie.

O gestykulującym Guardioli napisano już wiele. Warto jednak zobaczyć go w akcji. Cały czas żyje przy linii bocznej, koryguje ustawienie zawodników, by za chwilę z niedowierzaniem kręcić głową, bo Alaba czy Boateng nie stosują się do poleceń. Po kilku minutach trener woła jednego z zawodników do siebie i znów szybko tłumaczy, co zmienić by zaskoczyć Borussię. Jurgen Klopp to inny typ – i nie chodzi jedynie o to, że ubrany jest w dres, a Guardiola w koszulę i krawat. Klopp też stoi przy linii, też woła piłkarzy na szybką konsultację, też koryguje, ale robi to spokojniej. Nie stosuje pełnego gestów trenerskiego tańca.

Dopiero z trybun widać, jak dużo dają trenerskie podpowiedzi, jak przesuwają się formacje, jak piłkarze stosują wydawałoby się zabójczy pressing i jak rywale potrafią się z niego wyswobodzić. Dopiero w takim meczu z krzesełka na trybunach widać, że mówienie o drużynach, które mogłyby wygrywać bez trenera to nieudany żart. Dziś taktyka to mozolna analiza danych, szukanie słabych stron u przeciwnika. Oczywiście Robben, Ribery, Muller, Aubameyang czy Reus potrafią jednym zwodem rozwalić cały misterny plan i dlatego artyści w piłce są niezbędni. Jednak „jeździec bez głowy” to w futbolu gatunek, który skazany jest na zagładę.

Dziś w coraz bardziej taktycznym futbolu potrzeba inteligentnych zawodników i trenerów o takich umiejętnościach i charyzmie jak Guardiola i Klopp. Szybkość, siła, pomysłowość, balans, technika są niezbędne, ale coraz częściej nie są wystarczające. Umiejętność nauki, adaptacji, dostrzeganie tego, co dzieje się na boisku i umiejętna reakcja – to jest coraz cenniejsze. W naszej Ekstraklasie ciągle rozwój taktyki blokuje brak podstawowych piłkarskich umiejętności. Złe przyjęcie, niecelne podanie, złe ustawianie się – to wszystko powoduje, że długo jeszcze nie doczekamy się takich taktycznych rozwiązań, jakie stosują najlepsi. Problemem jest też przygotowanie fizyczne, a jedno pociąga za sobą drugie. Nawet jeśli któryś z polskich trenerów chce coś nowego wykombinować to często brakuje mu wykonawców. Inna sprawa, że nasi trenerzy i pomysłu nie mają.

Na razie pozostaje kibicować „swoim”, ale piłkarskich, nowoczesnych, błyskawicznych taktycznych szachów musimy szukać zagranicą.