W cyklu Twoje Niesamowite Miejsce odwiedziliśmy Ośrodek Szkolenia Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie. Strażacy i przedstawiciele innych służb mogą tam ćwiczyć różne scenariusze zagrożeń. Od pożaru budynku mieszkalnego, przez wyciek gazu LPG, po zawalony budynek.

Ośrodek położony nad jeziorem Ukiel jest wydziałem Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie. Oprócz strażaków szkolą się tam m.in. inspektorzy ochrony przeciwpożarowej. Poza budynkami administracyjnymi i koszarowym na terenie ośrodka można znaleźć kilka specjalnie przygotowanych stanowisk do ćwiczeń. Mamy tutaj m.in. komorę dymową, trenażer, ścianę wspinaczkową, gruzowisko, stanowisko z gazem, czy do ćwiczeń na drodze.

Komora dymowa

Odgłosy tragedii - krzyk dziecka, dźwięk płomieni, warcząca piła sugerują, że znajdujemy się w komorze dymowej. To pomieszczenie przypominające zadymiony labirynt. Strażacy ćwiczą tam poruszanie się w trudno dostępnym terenie, bez dobrej widoczności. Stanowisko, w którym mamy ograniczone przestrzenie, bo to prawie zawsze towarzyszy strażakom. Zadymiamy to dymem, który nie jest szkodliwy, ale skutecznie utrudnia widzenie. Dźwięki mają za zadanie dodatkowo stresować strażaka. Są też dodatkowe światła - stroboskopy. Wszystko to ma przygotować do pokonywania trudnych pomieszczeń - mówi młodszy brygadier Szymon Kokot-Góra.

Kontrolowany wyciek gazu

Na terenie ośrodka znajduje się też stanowisko, na którym strażacy ćwiczą zagrożenia związane z gazem. Na tym stanowisku możemy ćwiczyć na dwa sposoby. Na początku symulujemy bezpiecznie wyciek gazu za pomocą sprężonego powietrza, kiedy strażacy to już opanują, to ćwiczymy z prawdziwym gazem. Do tego oprócz gazu może też wydostawać się skroplone LPG. To jest już ćwiczenie przy pewny ryzyku - mówi Kokot-Góra.

Pożar pod kontrolą

Cennym pod względem szkolenia miejscem jest trenażer, zbudowany z kilku kontenerów. Symulować można tam pożar bloku mieszkalnego. W środku trenażera znajdują się pomieszczenia, które przypominają pokoje. Są niepalne meble, jest klatka schodowa, a co najważniejsze, manekiny o różnej wadze i wielkości. Instruktorzy chowają "poszkodowanych", a strażacy penetrując wnętrza muszą ich odnaleźć. Możemy dowolnie kształtować scenariusze. Manekiny chowamy w nieoczywistych miejscach. Tutaj mogę zdradzić, że w przypadku dziecka, manekin mieści się w szafce. Instruktor imitując pożar chowa więc to "dziecko" i strażak musi je odnaleźć - mówi młodszy brygadier Szymon Kokot-Góra.

Kontenery mają otwierane okna, dzięki czemu można symulować pożar, który będzie dotleniał ogień i zadymiał okolice. Oprócz klatki wewnętrznej jest też klatka zewnętrzna. Najtrudniejszym elementem jest praca w pobliżu ogniska pożaru. Tutaj nie ma udawania, jest wysoka temperatura. Nadmiar wody może zaszkodzić, instruktor musi też być cały czas czujny - mówi instruktor.

Gruzowisko i autostrada

W ośrodku znajduje się też specjalnie uformowane gruzowisko, na którym strażacy mogą ćwiczyć poszukiwanie osób i poruszanie się w trudnym terenie. Obok znajduje się symulacja autostrady, a konkretnie pas barierek. Są to stanowiska do ćwiczeń z zakresu ratownictwa technicznego w postaci dwóch odcinków barier drogowych. Pierwszy o długości 30 metrów, a drugi 70 metrów. Każda bariera składa się ze słupków i czterech lin stalowych. Dzięki temu strażacy uczą się jak demontować takie bariery na drogach jeszcze nie oddanych do ruchu lub na drodze już funkcjonujących, co powoduje spore utrudnienia w ruchu.



   

Opracowanie: