Serce polskiego kolarstwa, czyli kryty tor w mazowieckim Pruszkowie to Twoje Niesamowite Miejsce w Faktach RMF FM. To jeden z najnowocześniejszych tego typu obiektów nie tylko w naszym kraju, ale w całej Europie, gdzie na treningi przyjeżdżają zawodnicy między z Norwegii, Ukrainy i Azerbejdżanu. W hali, w której znajduje się tor, jest też siedziba Polskiego Związku Kolarskiego. Długość toru wynosi 250 metrów. Powierzchnia hali to ponad 3 tysiące metrów kwadratowych. Parkiet, po którym jeżdżą kolarze jest pokryty drewnem z sosny syberyjskiej.

Serce polskiego kolarstwa, czyli kryty tor w mazowieckim Pruszkowie to Twoje Niesamowite Miejsce w Faktach RMF FM. To jeden z najnowocześniejszych tego typu obiektów nie tylko w naszym kraju, ale w całej Europie, gdzie na treningi przyjeżdżają zawodnicy między z Norwegii, Ukrainy i Azerbejdżanu. W hali, w której znajduje się tor, jest też siedziba Polskiego Związku Kolarskiego. Długość toru wynosi 250 metrów. Powierzchnia hali to ponad 3 tysiące metrów kwadratowych. Parkiet, po którym jeżdżą kolarze jest pokryty drewnem z sosny syberyjskiej.
Tor kolarski w podwarszawskim Pruszkowie /Michał Dobrołowicz /RMF FM

Kryty tor kolarski działa w podwarszawskim Pruszkowie od 2008 roku. Wśród imprez, które odbyły się w tym obiekcie są między innymi Mistrzostwa Europy do lat 23 w kolarstwie torowym w 2008 roku i Mistrzostwa Świata w Kolarstwie Torowym w 2009 roku. W poniedziałek polska reprezentacja w kolarstwie torowym wylatuje do Hong Kongu na mistrzostwa świata. Pierwszy weekend kwietnia to czas treningów przed tymi ważnymi zawodami.

Jedno z najważniejszych miejsc w obiekcie, w którym znajduje się tor kolarski w Pruszkowie to centrala sterownicza. Tu znajdują się urządzenia, które pozwalają nam otwierać tor. Jest tutaj dużo przycisków. Jedna osoba idzie na płytę - tam uruchamia specjalnym pilotem otwarcie toru i gdy pokaże się zielone światło, tor zaczyna się otwierać. Wtedy po torze nie można jeździć, bo robi się w nim przerwa, wyrwa - mówi Patrycja Sitarska, menedżerka toru w Pruszkowie.

Tor podnosi się pod sam sufit i wtedy na tor, specjalna srebrną bramą, mogą wjeżdżać na przykład ciężarówki, które przywożą tu scenę. Podnoszenie całego toru trwa około 7 minut - dodaje Patrycja Sitarska.

"To ostre koło. Trzeba cały czas pedałować"

Po welodromie można jeździć tylko rowerem z tak zwanym ostrym kołem. Tu można osiągnąć prędkość nawet ponad 70 kilometrów na godzinę. Zwykle rowerzyści jadą z prędkością 50-60 kilometrów na godzinę. Dziś trenujemy na dystansie jednego kilometra. Taki dystans pokonujemy w czasie od 30 sekund do minuty - mówią trenerzy i zawodnicy, których reporter RMF FM spotkał w pruszkowskim welodromie.

Na rowerze z tak zwanym ostrym kołem trzeba cały czas pedałować. Tutaj nie ma hamulców, trzeba szybkość regulować siłą nacisku na pedały. To taka sama zasada jak w kajakarstwie: im ostrzejszy zakręt, tym mocniej pedałuj. Im większe bystrze, czyli przyspieszenie przepływu wody na rzece górskiej, tym mocniej trzeba wiosłować - tłumaczą zawodnicy.

Co dzieje się pod torem i w reżyserce?

Tutaj słychać, jak przejeżdżają zawodnicy. Tuż obok można znaleźć magazyny rowerowe. My możemy tutaj schować się i posłuchać, czy trening na pewno się odbywa. Teraz zawodnicy jadą i trenują przed mistrzostwami w Hong Kongu - mówi Patrycja Sitarska.

Nad poziomem minus jeden, tuż pod powierzchnia toru kolarskiego w Pruszkowie, po której jeżdżą zawodnicy, położone są deski z sosny syberyjskiej. Sosna jest drewnem wytrzymałym, a zarazem delikatnym. Te deski możemy szlifować, ich żywotność to trzy szlifowania. Konstruktor pruszkowskiego welodromu to Ralf Schumann, odpowiadający za najważniejsze podobne obiekty na świecie - dodaje Patrycja Sitarska.

Kolejne niedostępne na co dzień miejsce na torze kolarskim w Pruszkowie to reżyserka, z której grany jest między innymi hymn Polski. Włączamy go przed otwarciem mistrzostw Polski. Tutaj gramy też muzykę, żeby kolarzom, w czasie zawodów trwających nawet trzy dni, jeździło się po prostu przyjemniej - tłumaczy menedżerka najnowocześniejszego w Polsce welodromu. Jest tu 1700 miejsc, z możliwością dostawienia dodatkowych dla w sumie 3 tysięcy widzów - dodaje.

Michał Dobrołowicz, RMF FM: Jazda na rowerze z tak zwanym ostrym kołem, które są tutaj, na torze w Pruszkowie, chyba nie jest łatwa...

Jerzy Brodawka, legendarny mechanik polskiej kadry kolarskiej: To kwestia przyzwyczajenia i doświadczenia. Tutaj mamy doświadczonych instruktorów. Trzeba po prostu siąść i jechać. Każdy kiedyś zaczynał od ostrego koła, bo dziecinne rowerki, te dawne, miały ostre koło, trzeba było cały czas pedałować. Każdy może wiedzieć, o co chodzi. Te rowery nie mają hamulców, zawsze śmieję się, że tu przychodzą ludzie bez zahamowań. (śmiech) Myślę, że po trzydziestu minutach jazdy można na tym torze naprawdę dobrze się czuć i dobrze sobie radzić.

Te rowery nie mają ani hamulców, ani przerzutek. Dlaczego?

Żeby utrzymać się na pochyłościach toru ten łańcuch musi być cały czas naprężony. Bo każde odpuszczenie korby powoduje, że jeżdżący na rowerze zsunie się z toru.

Jak ostre są wiraże na torze kolarskim w Pruszkowie? Na oko sprawiają wrażenie pochyłych...

Pochylenie łuków to 42-43 stopnie. Na prostej jest 30 stopni.

Pan ma tutaj niezwykłe rowery - rower Czesława Langa między innymi...

Tak, bo wiele osób przychodzi tu do nas: to byli kolarze, aktorzy, wszyscy miłośnicy rowerów. I zostawiają swoje rowery. Tak robi wiele osób, które połknęły bakcyla rowerowego. Oni mają swój rower, odwieszony, który na nich czeka.

Większość rowerów jest czerwona. Dlaczego?

Bo to kolor narodowy. Wszędzie w Narodowym Centrum Kolarstwa mamy różne rzeczy w kolorze czerwonym. I po prostu rowery w takim kolorze tutaj kupiliśmy.